Walcząca o prawa kobiet do legalnej i bezpiecznej aborcji Alicja Tysiąc nie żyje - poinformowała przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska. Dwadzieścia lat temu poznaliśmy historię Tysiąc, gdy lekarze odmówili jej przerwania trzeciej ciąży. Kobieta zmagała się z zaawansowaną krótkowzrocznością. Okuliści ocenili, że kolejna ciąża grozi utratą wzroku.
- Właśnie się dowiedziałam, że zmarła Alicja Tysiąc, nasza koleżanka radna w poprzedniej kadencji. To jest wstrząsające - powiedziała podczas czwartkowej sesji Rady Warszawy jej przewodnicząca Ewa Malinowska-Grupińska. I poprosiła o minutę ciszy dla uczczenia pamięci zmarłej. Tysiąc została wybrana na warszawską radną z okręgu Mokotowa. Działała w komisjach zdrowia, polityki społecznej, a także w komisji ds. przeciwdziałania patologiom. Zmarła w wieku 50 lat.
Tysiąc przeciwko Polsce
Tysiąc od urodzenia miała poważne problemy ze wzrokiem - zmagała się ze zwyrodnieniem plamki żółtej, astygmatyzmem, odklejającą się siatkówką i zaawansowaną krótkowzrocznością. Dwie ciąże pogłębiły jej wadę wzroku.
W 2000 roku Tysiąc dowiedziała się, że jest po raz trzeci w ciąży. Trzej okuliści uznali, że grozi jej to utratą wzroku. Już wtedy kobieta miała wadę na poziomie 24 dioptrii. Lekarze nie wydali jednak zaświadczenia zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych. Podobnie postąpił ginekolog. Kobieta nie miała możliwości odwołania się od decyzji, mimo że w Polsce w tamtym czasie dopuszczalna była aborcja, gdy ciąża i poród zagrażają zdrowiu kobiety.
- Ja się bałam, bo miałam już dwójkę dzieci. A być niewidomą i wychowywać dzieci? Co innego, gdy jest się osobą niewidomą od początku, to człowiek uczy się z tym żyć. A w tym wypadku pani traci wzrok i co? - pytała Tysiąc w 2007 roku, w wywiadzie dla dziennika.pl.
Po urodzeniu córki wzrok się pogorszył, nosiła szkła o mocy 27 dioptrii, dostała pierwszą grupę inwalidzką. Widziała tylko to, co było w jej najbliższej okolicy.
Tysiąc w 2003 roku odwołała się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W marcu 2007 roku uznał on, że nasz kraj naruszył artykuł 8 Konwencji Praw Człowieka o poszanowaniu życia prywatnego. Zdecydowano, że polski rząd ma jej zapłacić 25 tysięcy euro zadośćuczynienia i 14 tysięcy euro kosztów postępowania. Polski rząd odwołał się od wyroku i wniósł o ponowne rozpatrzenie skargi. Odwołanie zostało odrzucone.
Cała treść wyroku: Sprawa Tysiąc przeciwko Polsce
"Walczyłam o realizację przysługującego mi prawa"
Od tego czasu kobieta zmagała się z licznymi zabiegami i kosztowną rehabilitacją. Mimo to walczyła o prawo decydowania kobiet o własnym ciele i prawo do bezpiecznej aborcji.
- Dwadzieścia lat temu odebrano mi godność. Zostałam wrakiem człowieka z nieuleczalną chorobą oczu. A przecież ja tylko walczyłam o realizację przysługującego mi prawa - mówiła w tym roku w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Źródło: tvn24.pl