Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ, a obecnie europoseł mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że w sprawie afery wizowej ważna jest kwestia skali - ile wydano wiz "w takim ewidentnie korupcyjnym schemacie". Stwierdził, że skandalem jest już "sam fakt, że do czegoś takiego mogło dojść". Jednocześnie mówił, że odpowiedzialność polityczną powinien ponieść szef MSZ Zbigniew Rau, chociaż - jak dodał - niewykluczona jest także odpowiedzialność karna.
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się do sprawy afery wizowej i kolejnych informacji w związku z nieprawidłowościami przy składaniu wniosków o wydawanie wiz.
Jak mówił, w tej sprawie kluczowe są dwie kwestie.
- Po pierwsze - skali. Tutaj ciągle mamy niewystarczającą ilość informacji, ile tych wiz wydano w takim ewidentnie korupcyjnym schemacie, systemie. Ale ja jestem głęboko przekonany, że bardzo dużo. Ponieważ według danych Eurostatu, w ciągu dwóch lat Polska wydała prawie dwa miliony pozwoleń na pracę, a ci, którzy ubiegają się o pozwolenie na pracę płacą za to z góry i pewnie nie po to, żeby sobie zachować ten papier w kieszeni, tylko konsekwentnie potem wnoszą o uzyskanie wizy. Więc liczby mówiące o kilkuset tysiącach brzmią w moich uszach prawdopodobnie - powiedział Cimoszewicz.
Dowiedz się więcej: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?
Mówił, że drugi element tego, "niewątpliwie skandalu", to jest "sam fakt, że do czegoś takiego mogło dojść". - Że zbudowano taki oto system, że jakiś interesant, petent, (...), nie był w stanie w normalnym systemie zgłaszania się dostać się do konsulatu, i był zmuszony do korzystania z usług firm pośredniczących, musiał płacić tym firmom, musiał wnosić jakieś kolejne opłaty, zresztą bez gwarancji uzyskania wizy. No, ale najczęściej jednak ten, kto płacił dużo, wizę dostawał - kontynuował.
- Pojawia się pytanie: dlaczego tak to funkcjonowało, dlaczego to tolerowano? - dodał.
Został zapytany, czy w świetle pojawiających się informacji może powiedzieć, że w MSZ działała zorganizowana grupa przestępcza. - Na pewno jest powód do zapytania, czy ktoś był materialnie zainteresowany i czerpał z tego korzyści. Jest dla mnie rzeczą zupełnie niewyobrażalną, że wiceminister spraw zagranicznych mógł podawać listę z nazwiskami cudzoziemców, listy obejmujące podobno po kilkadziesiąt nazwisk, i kierować za pośrednictwem innych urzędników do polskich konsulatów z jakby z nakazem wydania wiz tym osobom - stwierdził. Dodał, że "to jest coś niebywałego".
Cimoszewicz: może rozpocząć się dyskusja na temat zawieszenia członkostwa Polski w strefie Schengen
Gość TVN24 mówił, że "samo zjawisko kompromituje Polskę, polski rząd". - Jeżeli natomiast potwierdzą się przypuszczenia, opinie o tym, że działano na bardzo dużą skalę, to konsekwencje mogą poważne - stwierdził.
- Na przykład Stany Zjednoczone mogą podchodzić bardzo nieufnie do współpracy z polskimi służbami specjalnymi w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego. A po drugie - może rozpocząć się dyskusja na temat tego, czy członkostwo Polski w strefie Schengen nie powinno zostać zawieszone - powiedział.
- Moim zdaniem jeżeli sytuacja będzie nadzwyczajna, to przynajmniej odbędzie się bardzo poważna dyskusja na ten temat. (...) Może to grozić nam, obywatelom RP, kłopotami z przekraczaniem granicy. (…) Uważam, że jest to poważne zagrożenie - powiedział.
Cimoszewicz o szefie MSZ: oprócz dymisji nie wykluczałbym odpowiedzialności karnej
Włodzimierz Cimoszewicz mówił także o odpowiedzialności ze strony ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.
- Politycznie powinien być zdymisjonowany (szef MSZ Zbigniew Rau – przyp. red.), ale ja nie wykluczałbym dalej idącej odpowiedzialności, jeżeli wiedział o tym wszystkim i nie reagował. Tutaj nie chodziło tylko o korupcję, ale także o zagrożenie. Zetknąłem się z informacjami, wedle których służby specjalne innych państw twierdzą, że wśród osób, które otrzymały te polskie wizy, są takie, które znajdują się na liście osób stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego. A to kwalifikuje się nawet do odpowiedzialności karnej, nie tylko politycznej - ocenił.
Afera wizowa
Śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz prowadzą Prokuratura Krajowa i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Zastępca dyrektora Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Daniel Lerman na czwartkowej konferencji zrelacjonował, że "śledztwo wszczęte zostało 7 marca 2023 roku na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne".
- Dotyczy ono płatnej protekcji przy przyspieszaniu procedur wizowych w stosunku do kilkuset wiz, składanych wniosków wizowych na przestrzeni półtora roku. Z tych kilkuset wiz większa część została załatwiona decyzjami odmowymi - tłumaczył prokurator Lerman. Dodał, że proceder dotyczył wniosków o wizy dla cudzoziemców w celu wykonywania pracy na terytorium Polski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24