Zastanawiam się, czym różni się działalność polskiego MSZ w stosunku do tego, co robi Alakasandr Łukaszenka. Jedni i drudzy, okazuje się, obiecywali ludziom spełnienie marzeń i brali za to pieniądze, sprowadzając ich do Europy - mówiła TVN24 szefowa koła parlamentarnego Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska. Odniosła się do afery wizowej w resorcie spraw zagranicznych i dymisji wiceministra Piotra Wawrzyka. - Myślą w PiS-ie, że tę aferę ukryją, ukręcą jej głowę, bo poświęcili Wawrzyka, ale prawda jest taka, że tam musiało wiele osób maczać ręce i kasa była gruba na stole, żeby te przekręty można było realizować - ocenił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Premier Mateusz Morawiecki 31 sierpnia odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jak wyjaśnił resort dyplomacji, powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy". "Gazeta Wyborcza", powołując się na swojego informatora z MSZ, przekazała jednak, że 31 sierpnia do budynku resortu dyplomacji weszli agenci służb specjalnych, prawdopodobnie CBA, przesłuchali kierownictwo departamentu konsularnego i dyrektora generalnego MSZ. Niedługo później tego samego dnia premier Morawiecki zdecydował o odwołaniu Wawrzyka.
W piątek "Wyborcza" w artykule "Indyjski trop afery wizowej" informuje, że akcja CBA w resorcie dyplomacji ma związek z "międzynarodowym śledztwem dotyczącym działalności indyjskiej spółki VFS Global, pośrednika w zdobywaniu wiz". Według informatora dziennika, "na poziomie polskich służb konsularnych dochodzi do nieprawidłowości skutkujących masowym wydawaniem wiz".
Gazeta donosiła niedawno o procederze korupcyjnym, który miał umożliwić "napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich". Według ustaleń dziennika to one stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 państw, w tym krajów islamskich. Jak się zdaje, ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezes Jarosław Kaczyński nie mieli pojęcia o skali napływu migrantów do Polski za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. W 2022 roku było ich około 200 tysięcy, z czego przeszło 130 tysięcy pochodziło z krajów muzułmańskich" - napisała gazeta.
CZYTAJ TAKŻE: Posłowie o 350 tysiącach "budzących podejrzenia wiz", kolejna kontrola w resorcie. Oświadczenie wiceministra
Hennig-Kloska: okazuje się, że ta polityka jest tożsama z polityką Łukaszenki
Sprawę komentują w piątek w Sejmie politycy.
- Zastanawiam się w gruncie rzeczy, czym różni się działalność MSZ-u polskiego w stosunku do tego, co robi (Alakasandr) Łukaszenka. Jedni i drudzy, okazuje się, obiecywali ludziom spełnienie marzeń i brali za to pieniądze, przywożąc ich tutaj i sprowadzając do Europy - mówiła szefowa koła parlamentarnego Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska (Trzecia Droga) w rozmowie z reporterem TVN24 Radomirem Witem.
Oceniła, że "kontestowanie jednej polityki i wdrażanie tego samego w kraju jest jakąś polityczną hucpą".
- Przypominam sobie, jak poseł Wawrzyk wyzywał nas z mównicy sejmowej, że jesteśmy antypolscy, że mamy wątpliwości co do tego, jaką politykę migracyjną kreuje Prawo i Sprawiedliwość. Okazuje się, że ta polityka jest tożsama z polityką Łukaszenki - powiedziała.
Gawkowski: w PiS-ie myślą że tę aferę ukryją
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zauważył, że "kiedy CBA wkroczyło do akcji, minister Wawrzyk zapadł się pod ziemię".
- W Ministerstwie Spraw Zagranicznych była wielka afera i są wielkie przekręty. Myślą w PiS-ie, że tę aferę ukryją, ukręcą jej głowę, bo poświęcili Wawrzyka, ale prawda jest taka, że tam musiało wiele osób maczać ręce i kasa była gruba na stole, żeby te przekręty można było realizować - ocenił.
Dlaczego Wawrzyk został zdymisjonowany? Poseł PiS: trzeba pytać premiera
Poseł PiS Sylwester Tułajew pytany przez reportera TVN24, czy ktoś w ogóle kontrolował politykę wydawania wiz w Polsce, odparł: - "z całą pewnością, tak". Dopytywany, dlaczego Wawrzyk został zdymisjonowany, powiedział, że "trzeba pytać pana premiera".
Na pytanie, czy nie interesował się tym jako parlamentarzysta, nie niepokoiły go te doniesienia, powtórzył, że "o sprawy związane z dymisjami, z odwoływaniem, powoływaniem, trzeba pytać pana premiera". Nie odpowiedział także na pytanie o to, skąd taka skala wydawania wiz.
Joński: minister Rau powinien wiedzieć, jak się zachować w takiej sytuacji
Poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński odnosząc się do afery w MSZ na konferencji prasowej mówił, że "to wszystko się odbywało pod nosem ministra spraw zagranicznych".
- Profesor prawa, pan (Zbigniew) Rau twierdzi, że o niczym nie wiedział, nie słyszał, ale zapomniał, że był w Łodzi na otwarciu Centrum Decyzji Wizowych, które miało przyspieszać wydawanie decyzji. To również w jego ministerstwie przygotowano rozporządzenie, które miało ułatwiać i ułatwiało, jak się okazuje, wydawanie wiz - dodał.
- Okazuje się, że za łapówkę można było kupić wizę w cenie 5000 dolarów. Okazuje się, że w jednym z krajów afrykańskich pod ambasadą były stoiska, gdzie były przygotowane dokumenty ze stemplami i za 5000 dolarów mogli ci imigranci przyjechać do Polski. W taki sposób pojawiło się w Polsce 250 tysięcy. Pytanie, ilu z nich zapłaciło 5000 dolarów, to jest oczywiście pytanie do prokuratury, do CBA, do innych instytucji - powiedział.
Joński mówił, że Centrum Decyzji Wizowych miało zacząć działać od 1 czerwca. - Byliśmy tam wczoraj. Okazuje się, że to jest zamknięte na cztery spusty, nikogo nie ma. Centrum całe zamknięte. Słyszymy, że może będzie działało, ale w przyszłości - dodał.
- Więc o co tu chodzi? Chodzi, proszę państwa, o ogromne pieniądze. Pan minister Rau powinien wiedzieć, jak się zachować w takiej sytuacji. Wydaje się, że powinien natychmiast podjąć decyzję również co do swojej osoby - ocenił Joński.
- Mówimy o tym dlatego, że to jest ogromna afera i to jest ta hipokryzja PiS-u pokazywana przez ostatnie miesiące i lata, że nikogo nie wpuszczą, że tutaj imigranci nie przyjadą, po czym to właśnie przez Polskę i do Polski przyjechało ich 250 tysięcy, a z Polski pojechało dalej do innych krajów - dodał.
Rzecznik PSL: narażony na szwank interes i polskie bezpieczeństwo
- Dobrze, że są kontrole Centralnego Biura Antykorupcyjnego i innych służb w MSZ, bo to jest sprawa bulwersująca. Według Eurostatu, Polska dzisiaj jest wielkim hubem migracyjnym bez sprawdzania konkretnych osób do całej Europy. Według danych Eurostatu w ubiegłym roku 700 tysięcy decyzji wizowych zostało wydane przez Polskę. To stawia nas na czele, jeśli chodzi o Unię Europejską, więcej nawet niż Niemcy, więcej nawet niż kraje, które są pod ogromną presją migracyjną, takie jak Włochy i Hiszpania - mówił w Sejmie na konferencji prasowej rzecznik PSL Miłosz Motyka.
- To pokazuje, że nawet pan minister Wawrzyk na tę wrzutkę prezesa Kaczyńskiego w referendum o tym, czy zgadzasz się na nielegalną migrację, odpowiedziałby "tak". Pan minister Wawrzyk za to poleciał, ale ta sprawa jest sprawą bulwersującą i ewidentnie pokazuje, że był to najprawdopodobniej skrzętnie przygotowany proceder wyprowadzenia wydawania decyzji wizowych poza polskie konsulaty, placówki dyplomatyczne do firm zewnętrznych. I niestety narażony na szwank był interes polski i polskie bezpieczeństwo - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24