Ja bardzo często spotykam się z redaktorami, średnio raz na dwa miesiące prowadzimy pewnego rodzaju dialog, polemikę, wyjaśnienia, są to dyskusje czasami bardzo trudne, ale zawsze bardzo ciekawe - odparł premier Mateusz Morawiecki, pytany na piątkowej konferencji prasowej, "czy to jest na miejscu, by władza obdzwaniała dziennikarzy, by rozreklamować wypowiedź premiera". Chodzi o kolejną odsłonę afery mailowej.
W internecie wciąż publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej skrzynki mailowej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Rządzący, kwestionując prawdziwość maili, mówią o "rosyjskiej prowokacji", ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje za to co najmniej kilka maili, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
W czwartek w internecie opublikowano mail pochodzący z 17 grudnia 2019 roku, z którego wynika, że doradca premiera miał "obdzwaniać" prorządowych dziennikarzy, by "rozreklamować" wypowiedź Morawieckiego na temat reformy sądownictwa. W korespondencji pojawiają się nazwiska dziennikarzy państwowej telewizji i radia oraz sprzyjających PiS-owi tygodników.
Chodzi o wypowiedź premiera na temat forsowanej przez rząd reformy sądownictwa. - Jakie poważne państwo, na przykład w zachodniej Europie, mogłoby sobie pozwolić na to, że jedni sędziowie kwestionują możliwość powoływania oraz wydawania wyroków, podejmowania decyzji przez innych sędziów. Do jakiego stanu taka sytuacja by prowadziła? Taka sytuacja prowadziłaby do stanu chaosu w sądownictwie. I żadne poważne państwo oczywiście na coś takiego nie może sobie pozwolić - mówił tamtego dnia premier na konferencji prasowej.
Morawiecki: bardzo często prowadzę różnego rodzaju rozmowy z dziennikarzami
O sprawę pytany był w piątek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Czy to jest normalne, czy to jest na miejscu, by władza obdzwaniała dziennikarzy, by rozreklamować wypowiedź premiera? - zapytała reporterka TVN24.
- Ja podam może taki przykład, kiedy redaktor chyba "Gazety Polskiej" zadzwonił, podając się za pracownika kancelarii premiera Donalda Tuska, do sędziego (Ryszarda) Milewskiego, sędziego okręgowego w Gdańsku, z życzeniem, aby sprawę Amber Gold przejął jakiś konkretny sędzia. I sędzia Milewski, że tak powiem, pozytywnie zareagował na tę prośbę. To jest przykład bardzo haniebnego zachowania, z którego powinny zostać wyciągnięte konsekwencje w stosunku do funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Do jakichś hipotetycznych sytuacji trudno mi się odnosić - odparł szef rządu.
Dopytywany przez dziennikarkę, Morawiecki stwierdził, że "bardzo często spotyka się z redaktorami". - Średnio raz na dwa miesiące prowadzimy pewnego rodzaju dialog, polemikę, wyjaśnienia, są to dyskusje czasami bardzo trudne, ale zawsze bardzo ciekawe. Ja sam bardzo często prowadzę różnego rodzaju rozmowy z dziennikarzami, przy czym nie mówię o wywiadach, bo to jest oczywiste, tylko rozmowy z dziennikarzami. Tyle mogę powiedzieć o moim konkretnym podejściu, o moim zachowaniu - odpowiedział premier.
- Chciałbym, żeby każda władza w ten sposób postępowała - dodał. Powiedział, że zaprasza dziennikarzy "z bardzo różnych redakcji".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24