Prokuratura Krajowa w środę skieruje wnioski o areszt wobec trzech osób podejrzanych w sprawie afery Funduszu Sprawiedliwości. Jeden ma dotyczyć księdza Michała O., prezesa kościelnej Fundacji Profeto, która otrzymała z resortu Zbigniewa Ziobry rekordową dotację, opiewającą na blisko 100 milionów złotych. Kolejne dwa zostaną sporządzone w sprawie byłych pracownic Funduszu.
Jedna z kobiet była dyrektorką departamentu w FS, druga pracowniczką, obecnie jest zatrudniona w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. Wobec pozostałych podejrzanych śledczy stosują wolnościowe środki zapobiegawcze - dowiedział się nieoficjalnie Maciej Duda, dziennikarz "Superwizjera" TVN i tvn24.pl.
Sąd ma w czwartek zająć się rozpatrzeniem tych trzech wniosków. Informacje naszego dziennikarza potwierdził po godzinie 15 rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak podczas konferencji prasowej. - Uzasadnieniem tych wniosków jest obawa matactwa. Nie mogę przekazywać wszystkich szczegółów - zaznaczył prokurator.
Jak dowiedział się Maciej Duda, powodem przeprowadzenia we wtorek, 26 marca, serii pilnych przeszukań, w tym w domu Zbigniewa Ziobry, były zeznania jednego ze świadków w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Z tych zeznań wiadomo, że istniała groźba zniszczenia dokumentów dotyczących Funduszu Sprawiedliwości. Prokurator Przemysław Nowak we wtorek mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o szczegółach przeszukania u Ziobry. - Ta czynność była realizowana w sposób (...) nadzwyczajny, w tym znaczeniu, że była filmowana w całości, uczestniczył w tej czynności prokurator, co nie jest standardem - powiedział.
Dodał, że powodem przeszukań domów były dwie przesłanki. - Mamy przepis, który mówi, że można dokonać przeszukania. Są w zasadzie dwie przesłanki. To jest cel znalezienia rzeczy mogącej stanowić dowód i podejrzenie, że ta rzecz się znajduje w danym miejscu. Jeżeli chodzi o dom pana Zbigniewa Ziobry, to mówimy o domu dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, a więc to podejrzenie prokuratora, że tam mogą się znajdować dokumenty, mające znaczenie dla sprawy o nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, jest dość oczywiste - powiedział.
Zarzuty dla księdza Michała O.
Ksiądz Michał O. usłyszał w środę prokuratorskie zarzuty w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Treść zarzutów dotyczy m.in. przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy, wyrządzenia szkody majątkowej.
- Działając wspólnie i w porozumieniu z urzędnikami (którzy usłyszeli w tej sprawie zarzuty - red.), doprowadził do wypłaty środków (...) uzyskał środki de facto nie mając zamiaru tego (przedsięwzięcia - red.) realizować w taki sposób, jak to przedstawiał - powiedział prokurator Przemysław Nowak.
Dodał, że współdziałanie Michała O. miało na celu stworzenie takiego wniosku o wypłatę środków z Funduszu Sprawiedliwości, żeby - przynajmniej na papierze - spełniał wszystkie wymagania i normy.
Podejrzany jest prezesem kościelnej Fundacji Profeto, która miała otrzymać od resortu Zbigniewa Ziobry rekordową dotację, opiewającą na blisko 100 milionów złotych dla ośrodka Archipelag. Powstająca w Warszawie placówka ma pomagać ofiarom przestępstw. Okoliczności przekazania dotacji opisali w tvn24.pl w lutym Sebastian Klauziński i Maria Pankowska (OKO.press) w materiale "Znikające miliony. Ani ksiądz, ani zakon się nie przyznają. To dla kogo te przelewy?". O księdzu i sprawie dotacji opowiada też ubiegłotygodniowy materiał "Miliony na Dobrodzieja" wyemitowany w "Czarno na białym" na antenie TVN24.
Funkcjonariusze w budynkach zakonu
We wtorek, na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzane były przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. "Ich celem jest zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej FS" - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Funkcjonariusze pojawili się między innymi w budynkach Fundacji Profeto, na czele której stoi ksiądz Michał O. Fundacja ustanowiona została przez Zgromadzenie Księży Najświętszego Serca Jezusowego (księża sercanie). Rzecznik zakonu w rozmowie z tvn24.pl potwierdził, że we wtorek w budynkach należących do sercanów pojawiły się służby.
Zobacz też: Rzecznik Prokuratury Krajowej o przeszukaniu u Ziobry: było realizowane w sposób nadzwyczajny
- Pojawili się o godzinie 6 w siedzibie zakonu, przyjechali też do klasztoru w Stopnicy oraz dalej prowadzą działania w budynku, gdzie znajduje się rzeczywista siedziba Fundacji Profeto - informował w rozmowie z tvn24.pl ks. Włodzimierz Płatek, rzecznik zakonu.
Główna siedziba fundacji mieści w seminarium sercanów w małopolskich Stadnikach.
Ksiądz Płatek dodał, że działania w dwóch pierwszych budynkach związane były z faktem, iż wcześniej działała tam fundacja.
Ośrodek Archipelag
Najnowszym projektem ks. Michała O. jest ośrodek Archipelag – Wyspy wolne od przemocy. Zgodnie z założeniami opisanymi na poświęconej mu stronie internetowej ma on pomagać "rodzinom, dzieciom, osobom samotnym, kobietom, mężczyznom dotkniętym przemocą fizyczną, psychiczną, duchową czy ekonomiczną".
Choć ksiądz Michał O. nie miał w tej materii wcześniejszego doświadczenia, projekt ten wygrał z innymi inicjatywami, zgłaszanymi chociażby przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, i miał otrzymać od zarządzanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Funduszu Sprawiedliwości blisko 100 milionów złotych. Pieniądze miały zostać przeznaczone na budowę w warszawskim Wilanowie centrum pomocy dla ofiar przestępstw. Z ustaleń dziennikarzy portalu tvn24.pl wynika, że między Profeto a generalnym wykonawcą budynku, spółką TISO, "dochodziło do budzących wątpliwości przelewów". A zwrócić na nie uwagę mieli urzędnicy skarbówki.
Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy tvn24.pl prywatnie ksiądz O. jest znajomym byłego już ministra. Jednak w rozmowie z naszym portalem ksiądz temu zaprzeczył. - Po tym, jak wygraliśmy konkurs, Zbigniew Ziobro chciał poznać projekt, zaprosił nas na pierwsze spotkanie i tak żeśmy się poznali - zapewniał.
Ksiądz Michał O. miał wypędzać "demony wegetarianizmu" salcesonem
Ksiądz, któremu przedstawiono prokuratorskie zarzuty, zdobył rozgłos za sprawą swoich zdecydowanych poglądów i kontrowersyjnych wypowiedzi. Na kartach wydanej przez siebie książki "Egzorcyzm. Posługa miłości" przekonywał na przykład o szkodliwości, jaką rzekomo ma nieść z sobą seria książek J. K. Rowling o Harrym Potterze. "Wejście w przygodę z Harrym Potterem w wielu przypadkach kończy się opętaniem. Kiedyś podczas egzorcyzmu wyganiałem duchy Harry'ego Pottera. Zapytałem, dlaczego weszłyście do serca tej osoby. 'Bo ta osoba oglądała i fascynowała się Harrym Potterem' – odpowiedziały. Powiedziały jeszcze: 'Jesteśmy duchami noszącymi insygnia śmierci, duchami Harry'ego Pottera'" - pisał. Fragmenty jego książki zacytował w jednym z archiwalnych tekstów Onet.
W innej pozycji, cytowanej przez NaTemat.pl, "Być jak Hiob. Doświadczenie Boga w kryzysie", O. opowiedział, jak - będąc jeszcze egzorcystą - miał okazję wypędzać "demony wegetarianizmu" z działaczki Amnesty International. Do tego posłużyć miał mu salceson trzymany w pobliżu figurki Matki Boskiej z Guadalupe.
Źródło: tvn24.p
Źródło zdjęcia głównego: TVN24