Maciej Zaborowski, pełnomocnik Zbigniewa Ziobry, poinformował, że po prawie 24 godzinach zakończono przeszukanie domu byłego ministra sprawiedliwości. W środę rano Ziobro ponownie wyszedł do dziennikarzy. Powtórzył po raz kolejny, że przeszukanie odbyło się w sposób bezprawny. - Chodzi o trałowe przeszukanie, żeby realizować polityczne zamówienie Tuska i Bodnara - stwierdził.
Zbigniew Ziobro pojawił się przed swoim domem w środę rano. We wtorek rozpoczęto tam przeszukanie związane z nieprawidłowościami w wydatkowaniu pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. Potwierdził swoje słowa z wczorajszego oświadczenia i powtórzył, że przeszukanie odbyło się w sposób bezprawny.
Czytaj też: Zbigniew Ziobro przed swoim domem w trakcie przeszukania: to spektakl bandytyzmu i bezprawia
Adwokat Maciej Zaborowski - pełnomocnik Ziobry - poinformował, że po prawie 24 godzinach zakończono czynność przeszukania. Przyznał, że było to jedno z najdłuższych przeszukań, z jakim miał do czynienia. - W mojej ocenie nie zostały znalezione żadne istotne materiały. Kwestionujemy zasadność tych działań - powiedział.
- Sposób przeprowadzenia tych czynności pozbawił mnie podstawowych praw, które przysługują każdemu polskiemu obywatelowi. W zakresie możliwości zapoznania się z postanowieniem co do przeszukania, możliwości wydania rzeczy, ewentualnie jeśli takowe bym posiadał, możliwości dobrania osób do udziału w czynności przeszukania, do których mam zaufanie i wreszcie do zagwarantowania przeprowadzenia czynności bez niszczenia budynku, w którym zamieszkuję (...), bo takie warunki gwarantuje kodeks podstawowy karnego - powiedział Ziobro w środę rano.
Powiedział, że nie próbowano się z nim skontaktować. - Niestety, mimo że prokuratura ma na miejscu mój numer telefonu, bo nie zmieniłem go od czasu, kiedy byłem prokuratorem generalnym, nie pofatygowała się, by wykonać do mnie telefon i ustalić, czy umożliwię tego rodzaju przeprowadzenie czynności procesowych w warunkach, w których każdy polski obywatel ma prawo, by one się odbyły - mówił.
Działania śledczych w domu Zbigniewa Ziobry tłumaczył we wtorek w "Faktach po Faktach" w TVN24 rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Nowak powiedział, że "czynność była realizowana w sposób nadzwyczajny", była filmowana w całości i uczestniczył w tej czynności prokurator, "co nie jest standardem". Zaprzeczył doniesieniom, że zatrzymano sprzęt elektroniczny dzieci Ziobry i zapewniał, że "nie wybito szyb" w jego domu. Przyznał, ze "telefonu do samego Zbigniewa Ziobry nie było", ale dwukrotnie kontaktowano się z teściami byłego ministra i uzyskano decyzję odmowną. - Ostatecznie to przeszukanie wykonano przy obecności osoby przybranej, co jest w pełni zgodne z przepisami - zaznaczył. Przypomniał także, że "immunitet poselski nie chroni pomieszczeń posła".
Według Ziobry podczas przeszukania doszło do znacznych uszkodzeń budynku. - Przeprowadzono te czynności w sposób bandycki, niszcząc framugi i fragment muru mojego domu. (...) Może można to było zrobić, wchodząc normalnie przez drzwi, ponieważ mój znajomy, który mieszka niedaleko, dysponował kluczem i z całą pewnością, na moją prośbę, by ten klucz wykorzystał, by umożliwić przeprowadzenie czynności - powiedział.
Przekonywał także, że przeszukanie jego domu nie ma odpowiedniego uzasadnienia. - Nie mam nic wspólnego z żadnymi działaniami, które uzasadniałyby prowadzenie tego rodzaju czynności, a fakt, że na przykład prowadzący czynności przeszukania zabezpieczali takie dokumenty jak analiza medialna Zjednoczonej Prawicy - dokument, który dostałem kiedyś na skrzynkę poselską i nie ma to żadnego związku z Funduszem Sprawiedliwości, (...) jest najlepszym dowodem, o co tutaj chodzi - oświadczył były minister.
Potem odniósł się do swojego stanu zdrowia. We wtorek wieczorem Ziobro powiedział że przerwał terapię po operacji. Wcześniej polityk informował, że zmaga się z chorobą nowotworową. Porównał swoją sytuację do hipotetycznego przeszukania domu Donalda Tuska.
- Wyobraźcie sobie sytuację, że Donald Tusk jest po ciężkiej ośmiogodzinnej operacji, że dochodzi do przeszukania jego domu, jestem prokuratorem generalnym, a w rządzie jest Zjednoczona Prawica. Wkraczają funkcjonariusze ABW w dużej grupie do jego domu, niszcząc część istotną elewacji budynku, niszcząc drzwi wejściowe, mając pełne możliwości wejścia bez takiej ruinacji, pozbawiając Donalda Tuska wszystkich uprawnień, jakie wynikają z Kodeksu postępowania karnego, mimo że jego numer telefonu jest powszechnie znany i z łatwością mogli go użyć. I do tego zatrzymują takie dokumenty jak analiza medialna Platformy Obywatelskiej - opowiedział Ziobro.
- Tutaj chodzi o trałowe przeszukanie, żeby realizować polityczne zamówienie Tuska i Bodnara - dodał i zastrzegł, że z uwagi na jego głos i stan zdrowia nie będzie mógł odpowiadać na wiele pytań.
Ziobro: trałowe postępowanie bez podstaw karnych
Na pytanie, jakie rzeczy zabezpieczono podczas przeszukania, odpowiedział, że "bardzo różne". - Mnóstwo rozmaitych dokumentów, ale nie tylko. Zabezpieczono wszystko, co w sposób zupełnie dowolny można wiązać rzekomo z tym postępowaniem - powiedział.
Ziobro stwierdził, że "z powodów kompletnie niezrozumiałych" zabezpieczono także archiwalne dokumenty ze sprawy jego dziadka z procesu stalinowskiego. - Trałowe postępowanie bez podstaw karnych - powtórzył po raz kolejny.
Były minister sprawiedliwości uważa, że czynności przeszukania są nieuprawnione także z powodu wydania decyzji przez prokuratura krajowego "z nominacji Tuska". - Decyzja (o przeszukaniu - red.) została wydana przez osobę, która powołuje się na tytuł prokuratora Prokuratury Krajowej, którym nie ma prawa dysponować. (...) Konieczny jest wcześniejszy wniosek Prokuratora Krajowego. Prokuratorem Krajowym jest pan Dariusz Barski - powiedział.
Zobacz też: "Sprawny prokurator, "szara eminencja", "zaufany człowiek Ziobry". Kim jest Dariusz Barski
Na koniec oświadczenia Ziobro powiedział, że planuje odwołanie się "od tych bezzasadnych i bezprawnych czynności".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24