Jeszcze na dzień przed wtorkową debatą mało kto słyszał o Partii Razem, ale po starciu z siedmioma innymi liderami partii politycznych Adrian Zandberg zaczął być nazywany objawieniem polskiej sceny politycznej. Kim jest? Materiał "Faktów po południu".
Na cztery dni przed wyborami, w środę, założył konto na Twitterze. To efekt dużej popularności, która pojawiła się po jego występie we wtorkowej debacie przedwyborczej. Ze studia Telewizji Polskiej spacerem poszedł do metra i tak wrócił do domu. Zdjęcia z tego spaceru i powrotu komunikacją miejską obiegły internet.
Ekipa @partiarazem wraca z Adrian #Zandberg po #debata ... #tvp1 pic.twitter.com/UEXClgCAeV
— Andrzej Godlewski (@AndGodlewski) październik 20, 2015
Wszyscy rozjechali się busami, @partiarazem jeździ komunikacją miejską #innapolityka #wiekszedobro #debata pic.twitter.com/mvKEc9FDTI
— Kuba Rozenbaum (@kuba_roz) październik 20, 2015
ZandbergBus czyli metro :-) https://t.co/49psoxSyNG
— Andrzej Godlewski (@AndGodlewski) październik 20, 2015
"Nazywam się Adrian Zandberg"
W dniu debaty dziennikarze prosili go o kilka słów o sobie. - Nazywam się Adrian Zandberg - odpowiadał, śmiejąc się. Choć zdaniem części komentatorów w czasie starcia z siedmioma innymi liderami nie powiedział nic nowego ani przełomowego, to wywołał wokół siebie duże zamieszanie.
- Nastąpiło coś, co ekonomiści nazywają efektem bazy. Oczekiwania były zaniżone, ponieważ nikt go nie znał. Nagle się okazało, że przyszedł człowiek, który potrafił całkiem sensownie, całkiem składnie z kilkoma bon motami rywalizować jak równy z równym z pozostałymi liderami - skomentował w rozmowie z TVN24 Olgierd Annusewicz, politolog.
Komu odbierze głosy?
Zdaniem politologa Rafała Chwedoruka pech Zandberga polega na tym, że na lewicę w Polsce głosują głównie ludzie około 50., 60. roku życia. Oznacza to, że Partia Razem w wyborach prawdopodobnie wcale nie zaszkodzi Zjednoczonej Lewicy.
- (Partia Razem - red.) to jest alternatywa dla polityki protestu, polityki sprzeciwu, choć Zandberg nie jest antysystemowy, on nie chce wywracać systemu, on chce tylko skłonić system do sensowej pracy - argumentował Jacek Żakowski, publicysta.
Zdaniem ekspertów popularność Partii Razem może zabrać głosy ruchowi Kukiz'15 lub Nowoczesnej. - Nikt nie czyta programu Ryszarda Petru, nikt nie czyta programu Ewy Kopacz czy Beaty Szydło, tylko po prostu orientują się na osobę - ocenił Annusewicz.
Młody aktor
Wtorkowa debata nie jest jednak dla Zandberga telewizyjnym debiutem. Po raz pierwszy wystąpił na ekranie 30 lat temu w serialu "Ballada o Januszku".
36-letni Zandberg jest członkiem zarządu krajowego powstałej w maju 2015 roku Partii Razem. Na stronie ugrupowania pisze, że "rodzice przywieźli go trzydzieści lat temu do Polski z Danii". To lider warszawskiej listy Partii Razem. Jest doktorem nauk humanistycznych.
Jego praca dotyczyła brytyjskiej i niemieckiej lewicy socjaldemokratycznej. Z zawodu jest programistą i wykładowcą. W przeszłości był związany z Unią Pracy, przewodniczył młodzieżówce tej partii. Jak pisze na stronie partiarazem.pl, odszedł po tym, jak ta związała się z SLD. Tworzył później stowarzyszenie Młodych Socjalistów.
Wipler: przyszedł z dziewczyną
Zandberg studiował razem z działaczem partii KORWiN Przemysławem Wiplerem.
- Kiedyś przyszedł, mówił, że wpadnie ze swoją dziewczyną do mnie na imprezę i tak poznałem Barbarę Nowacką - powiedział w rozmowie z TVN24 Wipler. - Miałem wczoraj ubaw i sobie pomyślałem: to jest bardzo mały kraj i wszyscy się znają, skoro w debacie jest mój kolega z grupy dziekańskiej i jego była dziewczyna - dodał.
Sama Nowcka pytania o relację z Zandbergiem zbywa, ale wiadomo, że razem pracują w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Nowacka jest tam kanclerzem, a Zandberg - wykładowcą.
Autor: pk/ja / Źródło: TVN24, tvn24.pl