Adam Sandauer, działacz opozycji antykomunistycznej, uczestnik protestów studenckich w marcu 1968 roku, założyciel i pierwszy przewodniczący, później honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere", zmarł w wieku 72 lat. "Człowiek, który prawom pacjenta nadał należne im miejsce w systemie ochrony zdrowia, człowiek, dzięki któremu mamy instytucję Rzecznika Praw Pacjenta. Wielka strata. Pamięć o Nim pozostanie wiecznie żywa" - napisał na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski.
O śmierci Sandauera poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową jego żona, Beata.
Adam Sandauer urodził się 17 grudnia 1950 r. Pochodził z rodziny pisarza i krytyka literackiego Artura Sandauera i malarki Erny Rosenstein. "Rodzina ojca pochodziła z Sambora. Dziadkowie byli pierwszym pokoleniem, które odłączyło od judaizmu i zaczęło na co dzień używać języka polskiego" – pisał Sandauer we wspomnieniach opublikowanych na swojej stronie internetowej.
W 1968 roku Adam Sandauer zaangażował się w druk i kolportaż ulotek protestacyjnych przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i przeciwko aresztowaniom studentów po wydarzeniach marca 1968 r. Na licealiście wielkie wrażenie zrobiły protesty rozbite przez milicję i aktyw robotniczy.
"8 marca dotarłem na Krakowskie Przedmieście po południu, po szkole. Pamiętam tłok, szczypiący zapach gazu łzawiącego, wybite szyby w kinie Kultura, gdzie podobno stacjonowały oddziały milicji z Golędzinowa (prekursor ZOMO), śmiecie na ulicach, przewalający się tłum. Miałem 17 lat, byłem w klasie maturalnej i imponowali mi protestujący studenci" – wspominał.
Relegowany ze studiów
Kilka miesięcy później funkcjonariusze SB odkryli powiązania Sandauera z nielegalnym ruchem studenckim, ale postępowanie karne prowadzone przeciw Sandauerowi umorzono w 1969 roku z powodu ogłoszenia amnestii. Po latach uznawał nagonkę antysemicką '68 roku za jeden z najbardziej haniebnych epizodów w dziejach reżimu komunistycznego. "Ludzie ci zazwyczaj czuli się Polakami i nawet nie znali hebrajskiego. Co gorsze, wcześniej niektórzy z nich odcięli się od własnych rodzin, gdy te po wojnie emigrowały do Izraela. Zbudzono uśpiony konflikt, obwiniając zasymilowanych Żydów o sytuację i społeczne protesty. Wyjechało wtedy z Polski kilkanaście tysięcy osób. Tylko nieliczni pojechali do Izraela. Chodziliśmy odprowadzać emigrujących znajomych na Dworzec Gdański, to robiło straszne wrażenie" – napisał na stronie internetowej.
Sandauer na krótko został relegowany ze studiów na Wydziale Fizyki UW, które rozpoczął w październiku 1968 r. Na uczelnię powrócił w 1971 r. Dziesięć lat później obronił pracę doktorską w Instytucie Fizyki PAN. Jak sam wspominał, na wiele lat zrezygnował z działalności przeciwko systemowi. Powrócił do niej po powstaniu "Solidarności". Był jednym z inicjatorów zbierania podpisów pod apelem o uwolnienie więźniów politycznych. Nawiązał kontakty z małżeństwem Moczulskich i środowiskiem Konfederacji Polski Niepodległej.
Zaangażował się w działalność KPN
W 1990 r. został zwolniony z Instytutu Fizyki Polskiej Akademii Nauk. "Mnie, niegdysiejszemu działaczowi opozycji, w III RP świat się zawalił" – wspominał. Jego zdaniem była to konsekwencja poparcia, którego jego ojciec udzielił reżimowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jak tłumaczył, jego ojciec był ciężko chory i nie w pełni świadomy - zmarł na raka mózgu. Mimo że nigdy nie należał do PZPR, po wprowadzeniu stanu wojennego przyjął członkostwo w Narodowej Radzie Kultury – organizacji, która poparła Jaruzelskiego.
Adam Sandauer nie powrócił do działalności naukowej. Założył firmę zajmującą się importem do Polski elektroniki. Zaangażował się w działalność KPN. Był między innymi doradcą tej partii ds. społecznych i ekonomicznych. Był także publicystą. W 2001 r. jako kandydat niezależny nieskutecznie kandydował do Senatu.
Został poszkodowany przez błąd lekarski, który doprowadził do pogorszenia się jego stanu zdrowia. Od tego czasu zaangażował się w pomoc innym poszkodowanym. Założył i przez wiele lat stał na czele Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere". Był jednym z inicjatorów powołania obywatelskiej koalicji pod hasłem Zdrowie prawem, nie towarem".
Kampania na rzecz utworzenia urzędu Rzecznika Pacjenta
Od 2000 roku prowadził kampanię na rzecz utworzenia urzędu Rzecznika Pacjenta jako instytucji niosącej pomoc poszkodowanym, ofiarom błędów lekarskich.
Należał do Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Został członkiem Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego w przedterminowych wyborach prezydenckich w 2010, a w 2015 roku uczestniczył w kampanii wyborczej Andrzeja Dudy.
W 2016 roku został odznaczony przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2019 r. został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności
Reakcja Niedzielskiego
Minister zdrowia Adam Niedzielski napisał w środę na Twitterze, że śmierć Sandauera to "wielka strata".
"Nie żyje Adam Sandauer. Człowiek, który prawom pacjenta nadał należne im miejsce w systemie ochrony zdrowia, człowiek, dzięki któremu mamy instytucję Rzecznika Praw Pacjenta. Wielka strata. Pamięć o Nim pozostanie wiecznie żywa" - przekazał minister.
Źródło: PAP