Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar przekazał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że do końca lutego byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu mają być postawione zarzuty w kontekście wyborów kopertowych. Dodał, że planowane są również działania dotyczące pozostałych osób, które zostały objęte zawiadomieniami komisji śledczej w tej sprawie.
Byłemu szefowi rządu, a obecnie posłowi PiS Mateuszowi Morawieckiemu prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w związku ze sprawą organizacji wyborów kopertowych w 2020 roku. Zrzekł się on swojego immunitetu w drugiej połowie stycznia.
Bodnar: rysują się na horyzoncie kolejne działania
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 we wtorek, że "mija okres od zrzeczenia się do momentu postawienia zarzutów". - Z tego, co wiem, do końca lutego mają być postawione zarzuty panu premierowi Morawieckiemu w kontekście wyborów kopertowych, czyli podjęcia tej decyzji o ich organizacji z rażącym naruszeniem prawa - powiedział.
Bodnar był w związku z tym pytany, czy ktoś jeszcze może spodziewać się zarzutów w tej sprawie. Prowadzący program Konrad Piasecki wymienił w tym kontekście innych polityków PiS, którzy zostali objęci zawiadomieniami komisji śledczej: Jacka Sasina, Jarosława Kaczyńskiego, Michała Dworczyka i Mariusza Kamińskiego.
- Komisja śledcza kierowana przez panią Magdalenę Filiks zakończyła swoje prace, skierowała zawiadomienia do prokuratury. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie jest utworzony specjalny zespół śledczy składający się z kilku bardzo doświadczonych prokuratorów i pracują oni nad kolejnymi etapami tej sprawy - wyjaśniał Bodnar.
- Myślę, że rysują się na horyzoncie kolejne działania, które dotyczą tych osób, które były objęte zawiadomieniami ze strony komisji śledczej. Tak że myślę, że na pewno niektóre z tych osób, które zostały wymienione przez pana redaktora, dalsze sprawy mogą ich dotyczyć - dodał.
Kiedy ustawa o rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego?
Bodnar poinformował w TVN24 również, że "na absolutnym finiszu" są prace dotyczące rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - Dzisiaj jest Rada Ministrów, gdzie akurat będziemy dyskutowali o ustawie o kwotach ze względu na płeć w spółkach Skarbu Państwa i spółkach kapitałowych. Za tydzień, wszystko na to wskazuje, zostanie przyjęta ustawa o rozdzieleniu urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Ustawa jest przygotowana - powiedział.
- Zobaczymy, jak szybko będzie parlament działał. Natomiast jeżeli teraz ona zostanie przyjęta przez Radę Ministrów, to jest szansa, że zostanie uchwalona w ciągu najbliższych kilku miesięcy - przekazał Bodnar.
Jego zdaniem prokuratura powinna być oddzielona od władzy wykonawczej. Zapytany, czy w związku z tym każdy dzień, kiedy pełni obie funkcje, jest "męczarnią", odpowiedział, że traktowałby to "bardziej w kategoriach gigantycznej odpowiedzialności".
- Ponieważ to, z czym ja się mierzę, to jest to, że w zasadzie nie ma dnia, kiedy nie słyszałbym o kolejnym zawiadomieniu dotyczącym nadużyć z lat 2015-2023. Każdego dnia się zastanawiam, jak ta prokuratura sobie z tym wszystkim ma poradzić. Jeżeli ja już wiem, ile trudności rodzą poszczególne sprawy pomimo gigantycznego wysiłku wkładanego przez prokuraturę. To jest moja główna myśl każdego dnia - przyznał.
"Nie może być tak, że tego typu sprawa trafia do rąk wybranego prokuratora"
Minister sprawiedliwości odniósł się też do śledztwa w sprawie "zamachu stanu". Na początku lutego prezes kwestionowanego w obecnym kształcie Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski poinformował, że Michał Ostrowski, po jego zawiadomieniu, wszczął śledztwo w sprawie podejrzenia dokonania "zamachu stanu" między innymi przez premiera, marszałków Sejmu i Senatu, szefa Rządowego Centrum Legislacji oraz niektórych sędziów i prokuratorów. Michał Ostrowski to zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry, który po zmianie władzy sprzeciwiał się zmianom w Prokuraturze Krajowej.
Bodnar stwierdził, że w sensie formalnym śledztwo w sprawie "zamachu stanu" trwa, bo zostało złożone zawiadomienie. - To zawiadomienie trafiło do prokuratury i zostanie przekazane do odpowiedniej jednostki prokuratury, która będzie je dalej prowadziła - powiedział. - Nie może być tak, że tego typu sprawa trafia do rąk wybranego prokuratora, który prowadzi swoje własne, prywatne śledztwo. Natomiast nie można uznać, że tej czynności wniesienia do prokuratury jako takiej nie było. Dlatego teraz po prostu ta sprawa trafi do odpowiedniej jednostki prokuratury - mówił.
Opisał też, jak dowiedział się o zawiadomieniu. - Pierwszy moment, kiedy się o tym dowiedziałem, to była środa, 5 lutego. Wtedy - nie wiem, czy już byłem na lotnisku, czy wylądowałem - leciałem do Brukseli, bo mieliśmy jedno ze spotkań w ramach prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Wtedy dostałem skan pisma od prokuratora Ostrowskiego, że wpłynęła właśnie taka sprawa. I że on ją prowadzi. I że generalnie nic mi nie może powiedzieć, bo sprawa także dotyczy między innymi mnie - wspomniał Bodnar.
- Poprosiłem pana prokuratora Ostrowskiego, żeby mi przedstawił akta tej sprawy. Bo ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, że trafia taka sprawa i prokurator nie powiadamia o tym swojego przełożonego. Miał pierwszy termin do piątku, nie przedstawił informacji. Później miał drugi termin do poniedziałku, te informacje i kopię akt przedstawił. Natomiast podjął wszelkie możliwe działania, de facto prowadząc prywatne śledztwo. W sytuacji, kiedy sprawa nawet nie została zarejestrowana formalnie w prokuraturze - mówił minister.
Dodał, że Ostrowski "wykazał się brakiem bezstronności, bo on jest osobą ściśle związaną przez lata z panem Święczkowskim".
Jego zdaniem "w prokuraturze, która jest instytucją opierającą się na określonych zasadach funkcjonowania, gdzie regulamin wewnętrznego urzędowania prokuratury przewiduje, co się dzieje z każdym zawiadomieniem, nie może być tak, że jakikolwiek prokurator podejmuje samodzielnie jakiekolwiek działania". - Dlatego też skierowałem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pana prokuratora Ostrowskiego i podjąłem decyzję o jego zawieszeniu - tłumaczył.
"Dwa porządne projekty" w sprawie neosędziów
Bodnar był też pytany o kwestię neosędziów. Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego (która zastąpiła kwestionowaną Izbę Dyscyplinarną, jedenastoosobowy skład izby wybrał prezydent Andrzej Duda spośród 33 wylosowanych sędziów - red.) odmówiła w poniedziałek uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi w sprawie podejrzenia o pomówienie sędziego Waldemara Żurka. To pierwsze orzeczenie tej izby dotyczące wniosków związanych z tak zwaną aferą hejterską, z którą łączony jest Iwaniec. Poniedziałkowa decyzja jest nieprawomocna. Decyzję w tej sprawie podjął neosędzia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędzia Iwaniec wciąż z immunitetem. "Żyjemy w matrixie"
- Zauważmy, że jest jeszcze druga sprawa, która się toczy przed Sądem Najwyższym. Taka, można powiedzieć, duża sprawa, która też dotyczy pana sędziego Iwańca. Tam nie mamy rozstrzygnięcia. Tam ma orzekać sędzia Kozielewicz, który nie jest neosędzią. Poczekajmy spokojnie. W sprawie afery hejterskiej pracuje bardzo intensywnie zespół śledczy, powołany na szczeblu Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Bardzo porządni, zaawansowani w tej sprawie prokuratorzy. Myślę, że w tej sprawie nie zostało jeszcze powiedziane ostatnie słowo - podkreślił Bodnar.
- Natomiast uważam, że trzeba zawsze w takich sytuacjach dążyć do tego, żeby to sędziowie, którzy mają pełny mandat konstytucyjny do tego, orzekali - dodał.
Zapytany o projekty w sprawie neosędziów, Bodnar odpowiedział, że istnieją "dwa porządne projekty przygotowane przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury". - Pracowała nad tym grupa naprawdę wybitnych prawników, ekspertów. Dzisiaj nawet mamy w ministerstwie spotkanie z nimi, ale także z autorytetami prawniczymi, żeby się nad nimi zastanowić. Pytanie jest następujące: jaki wariant wybrać? Czy wariant bardziej, powiedziałbym, automatyczny, z zastosowaniem drogi ustawowej, że z mocy ustawy zmieniamy status sędziów powołanych po 2018 roku? Czy wariant taki bardziej ostrożnościowy, wymagający zaangażowania nowej Krajowej Rady Sądowniczej? - mówił minister.
- Ja byłbym za tym, aby dążyć do szybkiego przeprowadzenia całego procesu ewaluacji sędziów. Ale po to chciałbym, aby zaraz po wyborach prezydenckich powołać nową Krajową Radę Sądownictwa, żeby ona miała palmę pierwszeństwa, jeżeli chodzi o przeprowadzanie tego procesu. I też w pewnym sensie odpowiedzialność za ten proces - stwierdził Bodnar.
Zapytany, czy odsuwa decyzję w tej sprawie na czas po wyborach prezydenckich, odpowiedział, że dla niego "najważniejsze jest uzyskanie zgody całej koalicji rządowej".
- Mój cel na ten miesiąc to spotkać się z liderami wszystkich partii tworzących koalicję rządzącą i z nimi te dwa projekty przedyskutować. Czyli wypracować, ile się da, w gronie ekspertów, wraz z Komisją Kodyfikacyjną, a następnie zobaczyć, jakie są podejścia, bo one wcale nie są jednolite. To znaczy to jest trochę tak, że inne podejście może mieć Polska 2050, inne Lewica, inne PSL i inne Koalicja Obywatelska. Ale to trzeba z wszystkimi przedyskutować, bo później my musimy wspólnie za tym danym rozwiązaniem głosować i doprowadzić do jego przyjęcia - podsumował minister.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP