Kilkanaście rodzin z Lublina i okolic chce przyjąć pod swój dach wydalone z zakonu betanki. To odpowiedź na apele metropolity lubelskiego, abp Józefa Życińskiego - pisze "Metro".
Hierarcha bardzo zaangażował się w pomoc ekszakonnicom, które od wielu miesięcy - pomimo sądowego nakazu - nie chcą opuścić swojej siedziby w Kazimierzu Dolnym. Od kilku tygodni arcybiskup w swoim cotygodniowym sobotnim programie „Pasterski kwadrans” w lubelskim Radiu eR prosi słuchaczy, by nie odwracali się od betanek. Duchowny na początek zaczął szukać nowych domów dla byłych zakonnic - pisze "Metro".
Na odpowiedź słuchaczy nie trzeba było długo czekać. W ciągu zaledwie kilku dni do lubelskiej kurii zgłosiło się kilkanaście rodzin, które w każdej chwili są gotowe przyjąć kobiety. Mieszkanie oferują za darmo. A termin eksmisji z klasztoru zbliża się nieubłaganie. Komornicy dali betankom czas do 4 września na dobrowolne opuszczenie zgromadzenia.
- Problem jednak w tym, że z samymi zainteresowanymi, czyli betankami, nie ma żadnego porozumienia. Kompletnie odcięły się od świata i nie wiemy, co każda z nich zamierza robić w najbliższej przyszłości, za co żyć ani gdzie mieszkać - wyjaśnia ksiądz Mieczysław Puzewicz, rzecznik abp Życińskiego.
Abp Życiński poszukuje także pracy dla betanek. - Przyszłość zależy przede wszystkim od Boga, natomiast pomoc w zorganizowaniu tej przyszłości w najtrudniejszym okresie zależy w dużym stopniu od ludzi - przekonywał metropolita.
Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o efektach tych ostatnich próśb. Tu potrzeba cierpliwości. Ale cały czas czekamy na ludzi chcących pomóc siostrom zakonnym - mówi ks. Puzewicz.
Źródło: "Metro"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum