W ciągu 30 dni zapadnie decyzja, czy wszczęte zostanie śledztwo w związku z "taśmami PZPN". Do warszawskiej prokuratury okręgowej wpłynęły m.in. stenogramy z nagrań wykonane przez CBA. - Jeśli potwierdzą się przypadki korupcji, to będą siedzieć - skomentował krótko sprawę na konferencji prasowej szef rządu Donald Tusk.
- Wczoraj otrzymaliśmy z warszawskiej prokuratury apelacyjnej dwa zawiadomienia w tej sprawie, dwie płyty DVD, płytę CD, stenogram z nagrań sporządzony przez CBA. Zgodnie z przepisami prokurator ma teraz 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu lub odmowie śledztwa w tej sprawie - powiedziała w czwartek rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska.
Jak wyjaśniła, chodzi o zawiadomienie minister sportu i turystyki Joanny Muchy oraz posła PiS i wiceszefa sejmowej komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Adama Hofmana. Lewandowska dodała również, że oba zawiadomienia dotyczą tej samej kwestii - podejrzenia korupcji.
"Jeśli korupcja się potwierdzi, będą siedzieć"
Jeśli potwierdzą się przypadki korupcji, to będą siedzieć. To nie jest kwestia sportu, tylko kryminalna. Mam nadzieję i mam taką intuicję, że PZPN będzie na pewno inaczej wyglądać pod koniec tego roku, jeśli chodzi o jego władze. Premier Donald Tusk
Minister Mucha swoje zawiadomienie złożyła już w piątek do prokuratora generalnego. - Zostały mi przedstawione nagrania, które wywołały (...) medialną burzę i w związku z tym, że zawierają treści bardzo poważne i bardzo zaskakujące, w trybie natychmiastowym zostało złożone przeze mnie pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, zawierające zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o przestępstwo przekupstwa menedżerskiego opisane w art. 296. Kodeksu karnego - poinformowała Mucha.
Sytuację w PZPN skomentował również premier Donald Tusk, który był pytany o tę sprawę podczas konferencji prasowej. - Jeśli potwierdzą się przypadki korupcji, to będą siedzieć. To nie jest kwestia sportu, tylko kryminalna. Mam nadzieję i mam taką intuicję, że PZPN będzie na pewno inaczej wyglądać pod koniec tego roku, jeśli chodzi o jego władze - ocenił premier.
"Afera taśmowa"
Na ujawnionym przez część działaczy PZPN nagraniu słychać rozmowę, która ma odbywać się pomiędzy prezesem PZPN Grzegorzem Latą a innym mężczyzną. Rozmowa według mediów mogła dotyczyć nowej siedziby PZPN. Nagranie jest datowane na 14 stycznia 2010 roku. Rozmowa ma sugerować, że Lato i sekretarz związku Zdzisław Kręcina mieli dopuścić się korupcji.
W piątek, podczas zjazdu PZPN, Lato odpierał zarzuty o rzekomej korupcji przy budowie siedziby związku i otrzymał absolutorium podczas walnego zgromadzenia sprawozdawczego.
Autor nagrań Grzegorz Kulikowski, w mediach określany jako "były biznesmen z branży budowlanej", mówił, że nie ma dowodów na korupcję. - Chciałem pokazać mechanizmy, które mogą prowadzić do patologii, ale nie mam dowodów na korupcję władz PZPN - zaznaczał.
Lato mówił natomiast, odpierając zarzuty, że ma czyste sumienie i "nic sobie do zarzucenia". Poinformował też, że na środę zwołał posiedzenie zarządu PZPN, na którym będzie mowa o opublikowanych taśmach. Również Kręcina podkreśla, że w całej sprawie jest niewinny. W środę zarząd PZPN odwołał Kręcinę. W czwartek prezes PZPN spotkał się z członkami sejmowej komisji sportu.
Źródło: PAP, TVN24