W Iwinach koło Bolesławca 13 grudnia wcale nie kojarzy się ze stanem wojennym. Tego dnia w 1967 r. ogromna lawina błota zabiła 18 osób.
Było zimno Do tragedii doszło o 3:00 w nocy, kiedy zawalił się wał otaczający zbiornik z wodą i skałami z pobliskiej kopalni miedzi. - Było zimno, 13 grudnia. Na wodzie pojawiła się warstwa lodu o grubości 5-6 cm - wspomina Wojciech Dziuba, świadek tamtych wydarzeń. - O godz. 6:00 przybiegł do mnie kolega i powiedział, że pękła tama i, że potopili się ludzie - dodaje.
W powodzi zginęli rodzice pana Wojciecha i siostra - Nie mogłem dostać się do domu, ponieważ muł cały czas napływał. - Słyszałem tylko płacz mojej matki i zobaczyłem wylewającą się z domu wodę. Zginął też mój ojczym i moja siostra - mówi.
Z tamy sączyła się woda - Miałem 10 lat, kiedy zaczęli budować tę tamę. Kiedy miała wysokość 15-16 metrów zaczęły się robić przecieki - opowiada Dziuba - Jeden z pracowników twierdził, że zadaniem tamy jest wstrzymanie wody, ale równocześnie jest możliwe jej sączenie. Po paru latach tamę podwyższono, ponieważ woda coraz bardziej się wydostawała - mówi. Niedługo potem doszło do tragedii.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24