Nowy papież, nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, nowy kanclerz Niemiec. Powiedzieć, że to intensywny rok, to jak nie powiedzieć nic. Jak Unia Europejska radzi sobie w tym nowym świecie? Jakie ma pomysły na współpracę z Ameryką, ale i na własne bezpieczeństwo? - Bruksela usiłuje trzymać rękę na pulsie. Oczywiście wiedzieli [politycy UE - red.], że będzie kwestia handlu, wydatków na obronę, kwestia Ukrainy. Wszystko to wydarzyło się jednak o wiele szybciej, niż się spodziewali. Muszą teraz reagować bardzo szybko. Wszystko to się jakoś ułoży, ale w tym momencie Trump wychodzi bardzo przed szereg - komentował w rozmowie z Michałem Sznajderem Henry Foy, szef biura "Financial Times" w Brukseli. Według dziennikarza największym problemem dla europejskich przywódców jest to, że w relacjach UE-USA wszystko dzieje się naraz. - Donald Trump chce robić wszystko, a Europejczycy nie. Chcą oddzielić wydatki na obronę, NATO, bezpieczeństwo w Ukrainie, wojnę handlową. Komisja europejska ma się zajmować handlem, NATO ma się zajmować wydatkami na obronę, a koalicja chętnych ma się zajmować Ukrainą. Ludzie są dość zdenerwowani, że Trump usiłuje to jakoś łączyć i wykorzystywać - zauważył Foy. Ocenił również, że "chyba nie ma w Europie nikogo, kto może Trumpa do czegoś przekonać". - Z tego, co mi mówią, na szczycie w Hadze w przyszłym miesiącu, Europejczycy powiedzą: będziemy wydawać dużo więcej [na obronność - red.], ale potrzebujemy od was, Amerykanów, harmonogramu jakiegoś powolnego przejścia od was do nas w niektórych obszarach. To, czego nie chcemy, to pustki, w której Trump nagle wycofa to, czy tamto z tego, czy innego kraju i Europa zostanie z ręką w nocniku [...]. Nie możemy zostawić próżni, którą wypełni Rosja - powiedział dziennikarz.