Namysłowscy policjanci otrzymali kilka zgłoszeń o zamkniętych w nagrzanym aucie szczeniakach. Uwolnili zwierzęta z samochodu i je nawodnili. Właścicielka wyjaśniła funkcjonariuszom, że poszła na szybkie zakupy. Niewykluczone, że za swoje czyny będzie odpowiadać przed sądem.
10 lipca policjant dyżurny otrzymał kilka zgłoszeń od mieszkańców Namysłowa o szczeniakach zamkniętych w aucie. Z informacji przekazanych przez świadków wynikało, że zwierzęta reagują na pukanie w szybę, ale są zamknięte w nagrzanych aucie bez dostępu do wody. Na parking przy centrum handlowym, na którym stało zaparkowane auto, wysłano patrol policji.
"W samochodzie znajdowało się siedem szczeniaków. Przez lekko uchylone okno w drzwiach pasażera mundurowi otworzyli drzwi samochodu, a następnie dostali się do bagażnika pojazdu. Dzięki pomocy życzliwych przechodni, policjanci szybko zorganizowali wodę i podali siedmiu szczeniakom do picia" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Zwierzęta były odwodnione oraz otępiałe.
CZYTAJ TEŻ: Nie żyje pies zamknięty w nagrzanym aucie. "Pracownicy schroniska parzyli się o jego ciało"
Właścicielka poszła na szybkie zakupy
Jakiś czas po interwencji funkcjonariuszy, ze sklepu wyszła właścicielka samochodu. Kobieta powiedziała mundurowym, że poszła na szybkie zakupy. Policjanci sporządzili dokumentację z interwencji, ponieważ jest możliwe, że 23-latka będzie odpowiadać przed sądem za znęcanie się nad szczeniakami, grozi za to do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, KPP Namysłów
Źródło zdjęcia głównego: KPP Namysłów