Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w okolicy miejscowości Karwik, w gminie Pisz (województwo warmińsko-mazurskie). Zgłoszenie o zaginionym 14-latku policjanci przyjęli przed godziną 1 w nocy.
- Nastolatek, wraz z rodzicami i znajomymi, przypłynął żaglówkami do Portu Binduga Młyńska. Byli to turyści z województwa dolnośląskiego. Chłopak poszedł się przejść. Rozmawiając z kolegą stracił orientację i zgubił się w lesie. Było już po północy. Przestraszony zadzwonił po pomoc na numer alarmowy 112. Podał też swoją lokalizację. Obawiał się jednak, że to nic nie pomoże, bo miał już prawie rozładowany telefon - zrelacjonowała nadkomisarz Anna Szypczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu.
Rodzice nastolatka nie zdążyli zgłosić jego zaginięcia. Chłopiec był w stałym kontakcie ze swoim ojcem.
Znaleźli go w ciągu 20 minut
Na miejsce od razu skierowano patrol policji. W poszukiwania zaangażowali się także strażacy.
- Policjanci otrzymali od chłopca jego współrzędne geograficzne oraz zdjęcie z jego dokładną lokalizacją, co znacznie ułatwiło im poszukiwania. Okazało się, że 14-latek był w gęstym lesie, gdzie nie dało się dojechać radiowozem. Policjanci zostawili samochód i pieszo poszli w jego kierunku - dodała oficer prasowa.
Po około 20 minutach udało się odnaleźć nastolatka. Był cały i zdrowy. Jak podkreśliła Szypczyńska, tak szybka akcja była możliwa dzięki współpracy chłopca ze służbami.
- Ta sytuacja pokazała, że wybierając się do lasu bardzo ważne jest zabranie ze sobą naładowanego telefonu - podsumowała policjantka.
Autorka/Autor: MAK/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock