Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów Barbarze Blidzie. Do czasu pojawienia się wątku byłej posłanki SLD w aferze węglowej minister sprawiedliwości szczególnie nie interesował się tą sprawą - wynika z zeznań Konrada Kornatowskiego, do których dotarł "Dziennik".
Były komendant główny policji podczas środowego przesłuchania w prokuraturze w Łodzi potwierdził złożone dzień wcześniej zeznania byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Podobnie jak Kaczmarek, Kornatowski brał udział w naradzie, jaka odbyła się u premiera Jarosława Kaczyńskiego na kilkanaście dni przed śmiercią Blidy.
"Spotkanie odbywało się w tzw. zielonej salce i było to pomieszczenie dość kameralne. Stały tam ciemnozielone skórzane meble" - opowiadał szczegółowo prokuratorom. Kornatowskiemu najbardziej w pamięci utkwiło to, że podczas narady mówiono głównie o sprawie zatrzymania Barbary Blidy.
"Nie przypominam sobie, abyśmy omawiali tam jakieś inne istotne sprawy. Natomiast pamiętam, że sprawę dotyczącą Blidy referował premierowi Ziobro jako pierwszy. Przedstawił ogólny zarys sprawy dotyczącej tzw. mafii węglowej, materiału dowodowego pozwalającego na zatrzymanie Blidy i innych osób" - zeznawał.
Po Zbigniewie Ziobrze głos zabrał szef ABW Bogdan Święczkowski - czytamy w gazecie. "Poruszał ilość zarzutów, jakie należało postawić. [...] Święczkowski odwoływał się do zeznań Zająca oraz śląskiej Alexis (chodzi o bizneswoman Barbarę Kmiecik, przyjaciółkę Barbary Blidy, która obciążyła ją w prokuraturze). Wątpliwości do materiału dowodowego mieli: Kaczmarek, Tomasz Szałek (z Prokuratury Krajowej) i ja. Szałek opowiadał mi, że Zając jest osobą niewiarygodną, że składał wiele doniesień, które się nie potwierdzały, negatywnie wyrażał się też o śląskiej Alexis" - cytuje gazeta.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl