Wybory najprawdopodobniej odbędą się w lipcu w formie korespondencyjnej - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 Zbigniew Girzyński (PiS). Przyznał jednak, że gdyby to zależało tylko i wyłącznie od niego, to "wybory odbyłyby się 23 maja". Zdaniem Katarzyny Lubnauer, "najwcześniejszy realny termin to sierpień, wrzesień". Krzysztof Hetman (PSL) ocenił, że "do 23 maja nie ma terminu konstytucyjnego". - Na stole pozostaje jedyna możliwość konstytucyjna przełożenia wyborów, czyli wprowadzenie stanu klęski żywiołowej - skomentował.
W piątek wieczorem prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. W obecnie obowiązującym stanie prawnym wybory prezydenckie powinny odbyć się w niedzielę, 10 maja, a ewentualna druga tura - 24 maja.
Jednak w środę wieczorem prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że "po 10 maja 2020 roku oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Przekazano w nim także, że Porozumienie we współpracy z PiS wypracuje nowe regulacje w ustawie o głosowaniu korespondencyjnym.
Lubnauer: najwcześniejszy realny termin to sierpień, wrzesień
O wyborach prezydenckich dyskutowali goście "Kawy na ławę" w TVN24. Wiceszefowa klubu KO Katarzyna Lubnauer oceniła, że "wybory muszą odbyć się od początku, bez żadnych udziwnień". - Muszą być z udziałem PKW, z udziałem wszystkich uprawnionych do głosowania - mówiła.
Pytana, kiedy powinny odbyć się wybory, odparła: - Najwcześniejszy realny termin to jest sierpień, wrzesień.
"Co dalej? O tym mówi konstytucja w artykule 129"
Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta powiedział, że dzisiaj wybory się nie odbyły "z uwagi na panującą epidemię". - Była próba głosowania korespondencyjnego, niestety zbyt późno doszło do rozstrzygnięć ostatecznych w Senacie - powiedział.
- Co dalej? O tym mówi konstytucja w artykule 129 - mówił. - Czyli w ciągu 14 dni od stwierdzenia nieważności wyborów mamy 60 dni na przeprowadzenia tych wyborów i zrobi to pani marszałek Sejmu - dodał.
1. Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy. 2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na zasadach określonych w ustawie. 3. W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.
Girzyński: gdyby to zależało ode mnie, to chciałbym, żeby wybory odbyły się 23 maja
Zbigniew Girzyński (PiS) pytany, kiedy i w jakiej formule powinny odbyć się wybory, odpowiedział: - Gdyby to zależało tylko i wyłącznie ode mnie, to chciałbym, żeby wybory odbyły się 23 maja i żeby miały tradycyjny charakter, ale nie zależy to tylko ode mnie.
- Wybory najprawdopodobniej odbędą się w lipcu w formie korespondencyjnej. Wcześniej będzie jeszcze zmieniana udoskonalana ustawa o formie korespondencyjnego głosowania - dodał.
Czarzasty: Lewica zaproponowała zwołanie w środę 13 maja okrągłego stołu
Szef SLD Włodzimierz Czarzasty powiedział, że dzisiaj Lewica na konferencji prasowej zaproponowała "zwołanie w środę 13 maja okrągłego stołu" w sprawie wyborów. Według niego, to miałaby być "ostatnia i pierwsza próba poważnej rozmowy, nie pod kołdrą, nie w gabinecie, nie pod stołem, tylko normalnie".
- Mamy wstępną deklarację Koalicji Obywatelskiej pozytywną, PSL-u pozytywną, czekamy na pozostałe odpowiedzi, które mamy uzyskać w poniedziałek - mówił.
- Myślę, że to jest dobra droga, żeby tę farsę, którą nam PiS zaproponował, po prostu spróbować w drodze konsensu naprawić. Czy to się uda? Zobaczymy - dodał.
Hetman: na stole pozostaje jedyna możliwość konstytucyjna
Krzysztof Hetman (PSL) ocenił, że "wybory powinny odbyć się w konstytucyjnym terminie, mimo rozgardiaszu i próżni prawnej, do której wprowadziło nas Prawo i Sprawiedliwość". - Gdyby był to termin konstytucyjny, który byłby bezpieczny dla zdrowia Polaków, takie wybory powinny odbyć się w systemie mieszanym. Natomiast gdybyśmy nadal mieli do czynienia z poważnym zagrożeniem epidemiologicznym, należałoby wtedy zastanowić się nad przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych przez Państwową Komisję Wyborczą, przy ich opinii, czy są w stanie tego typu wybory przeprowadzić - mówił.
Dopytywany, czy to oznacza, że według niego wybory powinny się odbyć do 23 maja albo 23 maja, odparł: - Ja uważam, że do 23 maja nie w tej chwili terminu konstytucyjnego.
- Dzisiaj formalnie odbywają się wybory. Możliwość przełożenia wyborów w terminie do 23 maja będzie już w tej chwili niekonstytucyjna. Na stole pozostaje jedyna możliwość konstytucyjna przełożenia wyborów, czyli wprowadzenie stanu klęski żywiołowej - skomentował.
"PiS wprowadziło stan klęski żywiołowej, nie wprowadzając stanu klęski żywiołowej"
- My sugerowaliśmy od samego początku, że powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej już w połowie marca - powiedział Artur Dziambor (Konfederacja). - Wtedy byśmy mieli wybory przesunięte na sierpień i to byłoby legalne, czyste, kulturalne i prawidłowe. Niestety Prawo i Sprawiedliwość nie chciało tego słuchać, wprowadziło stan klęski żywiołowej, nie wprowadzając stanu klęski żywiołowej. Zatrzymało całkowicie gospodarkę i teraz mamy taki problem, że nie ma konstytucyjnego sposobu, żeby wprowadzić konkretną datę wyborów - mówił.
Zwrócił się do posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego. - Gdyby to ode mnie zależało, to wybory powinny odbyć się 23 maja w formie tradycyjnej, tylko ode mnie to nie zależy, ale jestem w stanie przekonać moich kolegów do tego, tylko że my nie decydujemy, decyduje pan i pana koledzy, ale ja już od kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości słyszałem, że gdyby to od nich zależało, to 23 maja w formie tradycyjnej - skomentował Dziambor.
"Nawet jeśli pojawiają się jakieś emocje, liczą się żelazne fakty prawne"
Girzyński odpowiedział, że "do wczoraj od strony formalnej byłaby możliwość przełożenia tych wyborów na dzień 23 maja, natomiast od dnia wczorajszego już taka możliwość zniknęła".
Przyznał, że to był jego pogląd. - Żałuję, że nie byliśmy w stanie stworzyć większości parlamentarnej do tego, żeby go przeprowadzić. Większość Prawa i Sprawiedliwości tak uważała, uznaliśmy, że trzeba szukać rozwiązania większościowego, stąd taka, a nie inna propozycja - powiedział.
- Jesteśmy bliżsi temu, aby te wybory się odbyły, zostało zawarte porozumienie, jest realizowane, nawet jeśli pojawiają się jakieś emocje mniej lub bardziej sprawdzone, liczą się żelazne fakty prawne - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24