W sobotę w miejscowości Ravanusa na Sycylii doszło do wybuchu rurociągu z metanem. W wyniku eksplozji zawaliły się cztery domy, a trzy zostały poważnie uszkodzone. Co najmniej cztery osoby nie żyją, a pięć uznawanych jest za zaginione. Ratownicy wyciągnęli z gruzów żywą 80-letnią kobietę.
Do eksplozji doszło w sobotę wieczorem. W liczącej 10 tysięcy mieszkańców miejscowości na włoskiej wyspie wybuchła panika. Ludzie masowo wybiegli z domów słysząc huk eksplozji. Początkowo byli przekonani, że to bomba. Wstępnie jako przyczynę katastrofy wskazuje się wybuch gazu, ale jest ona nadal badana.
Trwa akcja ratunkowa, przebiegająca w trudnych warunkach. Rejon wybuchu przypomina pole bitewne - relacjonują lokalne media. Zniszczenia zanotowano na obszarze 10 tysięcy metrów kwadratowych. Do niedzielnego poranka służby poinformowały o odnalezieniu dwóch żywych osób oraz czterech ofiar śmiertelnych.
"Nagle zgasło światło, a potem runęły sufit i podłoga" - powiedziała wydobyta z ruin domu 80-letnia kobieta.
"Doszło do katastrofy" - ogłosił burmistrz Ravanusy - Carmelo D'Angelo. Zaapelował o przysłanie sprzętu, który pomoże w przeszukiwaniu gruzów.
Na miejsce tragedii przybyły dziesiątki osób, które nie są w stanie odnaleźć swoich bliskich, mieszkających w pobliżu miejsca wybuchu.
Źródło: PAP