Polski konsulat we Lwowie zapchał się tysiącami wniosków wizowych Ukraińców. Na wizę czeka się kilka miesięcy. Chyba że da się "pośrednikowi" 150 dolarów, pisze "Gazeta Wyborcza".
Pod konsulatem we Lwowie obok kolejki szczęściarzy czekających na odbiór wizy (zapisali się przez internet kilka miesięcy temu) krążą ludzie z tajemniczymi teczkami pod pachą. Niektórzy noszą jaskrawe kamizelki z napisem: "Wypełnianie wniosków wizowych, rejestracja wiz przez internet".
Kilkoro oferuje wizę bez kolejki w parę dni. Za opłatą 130-150 dolarów. "Wyborcza" opisuje jak na jej zlecenie właśnie w ten sposób wizę kupiła ukraińska dziennikarka. Legalne zdobycie zezwolenia na wjazd do Polski graniczy z cudem. Na złożenie wniosku przez internet nie ma szans. Rejestrację zamknięto przed wakacjami do końca września, bo konsulat się zatkał. Na rozpatrzenie czeka 35 tys. wniosków. Konsulat wydaje dziennie najwyżej 1,8 tys. wiz.
Polscy dyplomaci mówią anonimowo, że wizy poza kolejką podkładają konsulom najczęściej ukraińscy pracownicy konsulatu. Ominąć kolejkę mogą też biura podróży organizujące grupowe wyjazdy do Polski.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"