Nawet dwie godziny oczekiwania na wejście na Giewont - to efekt zakorkowanych szlaków w Tatrach. Sytuacja jest najgorsza w słoneczne dni, ale turyści tłoczą się w górach nawet przy zapowiadanych opadach. Jak nie stać w zatorze na szczyt? - Planujmy sobie wycieczki tak, żeby wychodzić wcześnie rano - radzą przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Porad jest więcej.
W szczycie sezonu wakacyjnego, by dostać się na szczyt, potrzebna jest nie tylko kondycja, ale i cierpliwość. W ciepłe, słoneczne dni tatrzańskie szlaki są zakorkowane niczym najbardziej newralgiczne miejskie arterie drogowe. Stoją jednak nie samochody, a turyści, starający się dostać na najbardziej widokowe punkty najwyższych polskich gór.
Tłumy w Tatrach
Zdjęcia takich kolejek opublikowała w mediach społecznościowych przewodniczka górska Maja Sindalska, prowadząca facebookowy fanpage "Aktualne warunki w górach". Na fotografiach z weekendu widzimy tłum ludzi, oczekujących na wejście na najwyższy w Polsce szczyt - Rysy - a także stojących przy najpopularniejszym w Tatrzańskim Parku Narodowym po naszej stronie granicy schronisku - nad Morskim Okiem.
Nawet dwie godziny stania w "korku" - jak wynika z relacji zakopiańskiego reportera TVN24 Macieja Stasińskiego - poprzedza w pogodny dzień dostanie się na Giewont. Zator tworzy się jednak nawet wówczas, gdy zapowiadane są opady deszczu, a słońce chowa się za szarymi chmurami.
Czytaj też: Z jednej strony Jan Paweł II, z drugiej "grube miliony na stole". Górale uchylili dokument Ordo Iuris
- Można iść w inne miejsca. Tatry to nie tylko Giewont, to nie tylko Rysy, Świnica i Orla Perć, więc różnicujmy swoje trasy - radził w czwartek na antenie TVN24 Maciej Stasiński.
Tatrzański Park Narodowy podkreśla, że kluczem do ominięcia wielkich kolejek na szlakach jest nie tylko wybór szlaku i miejsca docelowego, ale też godzina wyjścia w góry. - Planujmy sobie wycieczki tak, żeby wychodzić wcześnie rano, skoro świt. Mamy wtedy mniej osób na szlakach, przede wszystkim pogoda jest lepsza do chodzenia. W ostatnich dniach mieliśmy upały, więc w południe i później słońce też daje się we znaki - powiedział w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Tadeusz Rusek z TPN.
Przedstawiciel parku zaproponował też turystom wybranie mniej obleganych celów wycieczek, jak Wołowiec czy Starorobociański Wierch w Tatrach Zachodnich. - To są takie miejsca, gdzie nie ma takich tłumów jak na Giewont czy na Orlą Perć - stwierdził Rusek.
Brak noclegów w Zakopanem. Mnóstwo turystów z Półwyspu Arabskiego
- Po 15 lipca nastąpił gwałtowny przyrost turystów i obecnie obłożenie jest na poziomie 90 proc. Spodziewamy się, że w weekend związany ze świętem 15 sierpnia będziemy mieli 100 proc. obłożenia w obiektach noclegowych pod Giewontem, a do tego dojadą tzw. turyści jednodniowi - powiedział Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Dodał, że widać nadmiar podaży miejsc noclegowych, ponieważ pod Tatrami cały czas powstają nowe obiekty hotelarskie, które zwiększają konkurencyjność i wymuszają obniżenie cen.
Oprócz turystów krajowych w Zakopanem widoczni są także turyści z Półwyspu Arabskiego, których jest około 3 proc. więcej niż podczas ubiegłorocznych wakacji. Arabowie - głównie mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej i Omanu, stanowią około 10 proc. wszystkich turystów w Zakopanem. Jak zwraca uwagę Wagner, spora część turystów arabskich w Zakopanem przyjeżdża tutaj z Krakowa na jeden dzień.
- Obserwujemy natomiast gwałtowny spadek turystów z Izraela, co jest oczywiście konsekwencją konfliktu zbrojnego. Pod Tatry przyjechali natomiast turyści z Czech, Słowacji oraz krajów bałtyckich. Nowym kierunkiem, z którego przyjeżdżają turyści pod Tatry, są Stany Zjednoczone. Widoczne są rezerwacje od grup amerykańskich i nie chodzi tu o polonusów. Myślimy, że zainteresowanie Zakopanem ze strony amerykańskiej to pokłosie ubiegłorocznej wizyty ambasadora Stanów Zjednoczonych w Tatrach - wyjaśnił Wagner.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna Felska