Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie sędzi Agnieszki Pilarczyk, która uniewinniła lekarzy oskarżonych po śmierci ojca Zbigniewa Ziobry - podała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Sędzia nie ma wątpliwości - "to była forma wywarcia nacisku na mnie" - komentuje.
Ojciec Zbigniewa Ziobry był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie.
Ale w 2013 r. przed krakowskim sądem rozpoczął się proces z subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko czworgu lekarzom ze szpitala. Akt taki złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Rodzina dołączyła inne opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.
Już po dojściu PiS do władzy, w 2016 r. w wyniku przystąpienia do sprawy zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie, proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi. Zmiana przepisów, która umożliwiła takie postępowanie, weszła w życie już za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy.
Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł". Zarzuty dotyczyły nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - m.in. przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów) zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów), brak konsultacji kardiochirurgicznej, nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym.
Chcieli jej odsunięcia tuż przed wyrokiem
Proces przed Sądem Okręgowym od 2013 roku prowadziła sędzia Agnieszka Pilarczyk z Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieście.
Tuż przed końcem procesu prokurator wnioskował o wyłączenie sędzi Pilarczyk w związku z wszczęciem śledztwa w sprawie okoliczności związanych ze zleceniem uzupełniającej opinii biegłych, która kosztowała 372 tys. zł.
- Nie mam wątpliwości, że wszczęcie tego postępowania było jak najbardziej formą wywarcia nacisku na mnie - ocenia w rozmowie z "Wyborczą" sędzia Agnieszka Pilarczyk.
Wyrok uniewinniający lekarzy zapadł 10 lutego 2017 roku. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że nie było związku między ich działaniami a śmiercią pacjenta. Apelacje od tego wyroku złożyli prokurator, który w trakcie procesu przystąpił do sprawy oraz pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, tj. Krystyny Kornickiej-Ziobro wraz z synami Zbigniewem i Witoldem.
W 2017 roku na polecenie prokuratury do mieszkań i gabinetów biegłych, którzy przygotowywali opinie w tej sprawie o godzinie 6:00 rano weszła policja. Szefowi zespołu biegłych prokuratura postawiła zarzut oszustwa w celu wyłudzenia 370 tys. zł.
Siedem lat śledztwa i umorzenie
Prokuratura - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - nie ujawniła, co bada i co dzieje się w śledztwie. Na pytania o stan postępowania, dziennik otrzymywał odpowiedź: "w sprawie wykonywane są czynności". Nigdy też nie przesłuchano sędzi Pilarczyk.
- To było celowe działanie, by trzymać mnie w niepewności, forma ukarania mnie i szukania czegokolwiek na mnie - ocenia w rozmowie z "Wyborczą" sędzia Pilarczyk.
I dodawała: - Liczyłam się ze wszelkimi konsekwencjami moich działań, nawet z ewentualnym zatrzymaniem, dlatego jednemu z adwokatów udzieliłam pełnomocnictwa na wypadek, gdyby do tego doszło.
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" - prokuratura po siedmiu latach umorzyła postępowanie, stwierdzając, że "czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego".
"Operacja Ziobry"
W "Czarno na białym" w TVN24 został wyemitowany reportaż "Operacja Ziobry" - dotyczący śmierci Jerzego Ziobry - ojca byłego ministra. Wynika z niego, że Zbigniew Ziobro wykorzystał aparat państwa w swojej prywatnej sprawie, a w trakcie trwania procesu zmieniono przepisy prawa tak, że do sprawy toczącej się z prywatnego aktu oskarżenia mógł przystąpić prokurator.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24