- Po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony NATO ogłosiło operację Wschodnia Straż.
- Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oznajmiło, że to jasny sygnał, że granice NATO są nienaruszalne.
- Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że "jesteśmy gotowi do przyjęcia wszystkich środków i sił, które NATO zadysponuje".
- Do uruchomionej misji odniósł się też szef fińskiego rządu Petteri Orpo.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte i dowódca sił sojuszniczych w Europie generał Alexus Grynkewich ogłosili w piątek, po atakach rosyjskich dronów na Polskę, operację Wschodnia Straż, której podstawowym zadaniem będzie znaczące wzmocnienie obrony powietrznej wschodniej flanki Sojuszu, przede wszystkim Polski.
Chodzi między innymi o rozmieszczenie w regionie dodatkowego sprzętu i żołnierzy z państw sojuszniczych, w tym Danii, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i innych. Decyzja nastąpiła po spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej, podczas którego 10 września sojusznicy omówili sytuację w świetle wniosku Polski o konsultacje na mocy artykułu 4 Traktatu Waszyngtońskiego.
"To nie tylko nowa inicjatywa - to jasny sygnał"
W sobotę Dowództwo Operacyjne RSZ opublikowało na platformie X podziękowania dla sojuszników za solidarność z Polską oraz "systemowe wzmacnianie odporności i gotowości bojowej".
"To konkretna odpowiedź, która pokazuje, że jedność Sojuszu przekłada się na realną obronę naszych granic. Eastern Sentry to nie tylko nowa inicjatywa - to jasny sygnał: granice NATO są nienaruszalne, a bezpieczeństwo naszych obywateli pozostaje priorytetem. W jedności tkwi siła, a w gotowości - zwycięstwo" - czytamy.
O uruchomieniu Wschodniej Straży poinformował również Sztab Generalny Wojska Polskiego. Jak ocenił, "nowa misja wzmocni bezpieczeństwo całej wschodniej flanki Sojuszu".
Szef MON: jesteśmy gotowi do przyjęcia wszystkich sił, które NATO zadysponuje
Wicepremier, szef MON odnosząc się w sobotę na konferencji prasowej do operacji Wschodnia Straż, ocenił, że "reakcja NATO jest bardzo dynamiczna, bardzo jednoznaczna".
Został zapytany, czy operacja ma jakieś granice czasowe, kto będzie nią dowodził w Polsce, ilu żołnierzy i jaki sprzęt weźmie w niej udział. Szef MON powiedział, że "wszystko będzie przekazywane przez kwaterę główną NATO".
- Wczoraj została aktywowana ta operacja. Dowództwo operacyjne pełni rolę głównodowodzącego działaniami operacyjnymi na terenie Rzeczpospolitej w kontakcie z dowództwem w Brunssum. Tak jak w nocy z 9 na 10 września wszystko było w tej koordynacji - mówił.
- Koordynujemy się z kwaterą główną NATO w tym celu politycznym, a z odpowiednimi dowództwami, w tym wypadku z dowództwem w Brunssum z decyzjami o charakterze wojskowym, militarnym - dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "jesteśmy gotowi do przyjęcia wszystkich środków i sił, które NATO zadysponuje".
- Budujemy jako narodową wielowarstwową obronę powietrzną, uzupełnianą w tym momencie niezwykłym wsparciem - Wschodnią Strażą, działaniami naszych sojuszników. To będą i samoloty, i śmigłowce, sprzęt rozstawiony na ziemi, obrona przeciwlotnicza, przeciwrakietowa, naziemna, jak również systemy antydronowe - wymieniał.
Kosiniak-Kamysz: to bardzo silna odpowiedź, że Polska nie została sama
Dopytywany był jakie są oczekiwania Polski w tej kwestii.- To nie chodzi tylko o nasze oczekiwania. To chodzi o filozofię operacji, którą dowodzi NATO. To jest też wielki sygnał, że nie tylko Polska dowodzi swoją obroną, ale NATO bierze odpowiedzialność jako struktura, jako sojusz - podkreślił szef MON.
Jak ocenił, "to jest bardzo silna odpowiedź już w takim względzie politycznym dla Rosji, że Polska nie została sama, że NATO bierze pełną odpowiedzialność za terytorium państwa członkowskiego, że odpowiada swoją operacją".
- Wszystkich szczegółów przecież tej operacji nie będziemy przedstawiać. One pozostaną w poufności po to, żeby też nie dawać takiego rozpoznania naszym przeciwnikom, adwersarzom, wrogom, żeby to było bardzo dobrze przygotowane - zaznaczył.
- Więc siły, środki adekwatne do potrzeb dysponowane są przez dowódcę generała Dopytywany był jakie są oczekiwania Polski w tej kwestii.- To nie chodzi tylko o nasze oczekiwania. To chodzi o filozofię operacji, którą dowodzi NATO. To jest też wielki sygnał, że nie tylko Polska dowodzi swoją obroną, ale NATO bierze odpowiedzialność jako struktura, jako sojusz - podkreślił szef MON.
Jak ocenił, "to jest bardzo silna odpowiedź już w takim względzie politycznym dla Rosji, że Polska nie została sama, że NATO bierze pełną odpowiedzialność za terytorium państwa członkowskiego, że odpowiada swoją operacją".
- Wszystkich szczegółów przecież tej operacji nie będziemy przedstawiać. One pozostaną w poufności po to, żeby też nie dawać takiego rozpoznania naszym przeciwnikom, adwersarzom, wrogom, żeby to było bardzo dobrze przygotowane - zaznaczył.
- Więc siły, środki adekwatne do potrzeb dysponowane są przez dowódcę generała Grynkiewicha - dodał.
Premier Finlandii o "punkcie zwrotnym"
Utworzenie przez NATO misji Wschodnia Straż w odpowiedzi na wielokrotne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony może być punktem zwrotnym w reakcji Zachodu na działania Rosji - powiedział w sobotę szef fińskiego rządu Petteri Orpo w porannym programie telewizji Yle.
Według niego nowa sojusznicza operacja wzmocni również fińską granicę wschodnią. Wyraził też nadzieję, że ostatnie wydarzenia, związane z inwazją Rosji na Ukrainę i wtargnięciem rosyjskich dronów w głąb terytorium Polski, doprowadzą do zaostrzenia sankcji wobec Kremla i zwiększenia wsparcia militarnego dla Kijowa.
W operacji Wschodnia Straż, ogłoszonej w piątek przez NATO, biorą udział oficjalnie Dania, Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Finlandia nie została wymieniona jako kraj uczestniczący, ale, według premiera, Orpo Finowie są "zaangażowani w planowanie operacji nadzoru i obrony, dążąc do wzmocnienia obrony całej wschodniej flanki (Sojuszu)".
- Nierozważne i niebezpieczne działania Rosji w polskiej przestrzeni powietrznej osiągnęły zupełnie nowy poziom i bardzo trudno uwierzyć, że to było całkowicie niezamierzone - stwierdził Orpo.
Mimo że Moskwa - jak zauważył fiński premier - "przekroczyła już granice wielokrotnie", to, w jego ocenie, "nie chce doprowadzić do wojny, ale sprawdza reakcje Zachodu". - Zachód pokazał jednak Rosji, że jest gotowy do odpowiedzi, zestrzeliwując drony i wzmacniając obronę oraz nadzór nad wschodnią granicą NATO - podsumował premier Finlandii.
"Odpowiadamy szybko, silnie i jednomyślnie
Szef estońskiej dyplomacji Margus Tsahkna powiedział, że NATO, powołując Wschodnią Straż, wyraźnie pokazuje, że przekraczanie naszych granic na lądzie, morzu lub w powietrzu jest niedopuszczalne i że zostaną podjęte odpowiednie środki, aby temu przeciwdziałać.
- Sojusznicy pokazują po raz kolejny: odpowiadamy szybko, silnie i jednomyślnie - oznajmił Tsahkna.
Minister zwrócił uwagę, że ostatnie wydarzenia w Polsce, związane z wtargnięciem w głąb terytorium Polski rosyjskich dronów, stanowiły najpoważniejsze jak dotąd naruszenie przestrzeni powietrznej NATO przez Rosję.
Rosyjskie drony nad Polską
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Jak podkreśliło, "jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.
Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo - to pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz poinformował w piątek, że według informacji kancelarii prezydenta, polską granicę przekroczyło 21, a nie 19 rosyjskich dronów. Doniesienia te potwierdził szef MON. - W czwartek przekazywałem w Sejmie informację o 19 naruszeniach przestrzeni powietrznej. Później była informacja ze strony wojska, po kolejnej analizie, że mogło dojść do 21 naruszeń przestrzeni powietrznej - zaznaczył.
Autorka/Autor: momo,js/akw
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP