Prywatny odrzutowiec Dassault Falcon 50 o numerze 9H-DFJ wystartował o godzinie 20.10 czasu lokalnego (18.10 czasu polskiego). Sygnał utracono około 40 minut po starcie. Chwilę wcześniej nad dystryktem Hajman w prowincji Ankara załoga miała zgłosić potrzebę awaryjnego lądowania.
Jak poinformował kilkadziesiąt minut później turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya, kontakt radiowy utracono z maszyną, którą leciał szef sztabu libijskiej armii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad i cztery inne osoby.
Samolot miał dolecieć do Trypolisu, stolicy Libii.
Jak podaje Reuters, dane z monitoringu lotów pokazują, że inne rejsy były przez ponad godzinę przekierowywane z lotniska Esenboga w Ankarze. Starty i lądowania w tym porcie powróciły późnym wieczorem do normy.
Portal tureckiej telewizji NTV opublikował nagranie z kamery monitoringu, na którym widać rozbłysk światła w pobliżu miejsca, gdzie utracono łączność z odrzutowcem.
Tuż po godz. 21 w Polsce libijski rząd wydał krótkie oświadczenie, w którym przekazał informacje o śmierci generała i "żałobie", w jakiej władze się pogrążyły. Premier Abdul Hamid Dbeibah przekazał później, że wiadomość o śmierci głównodowodzącego armii i czterech innych wojskowych dostał z Turcji.
Również po godz. 21 (23 w Turcji) szef MSW w Ankarze przekazał, że służby ratunkowe dotarły do wraku samolotu.
Tureckie ministerstwo obrony zapowiedziało wizytę libijskiego szefa sztabu w Ankarze na początku tego tygodnia, informując, że spotka się on ze swoim tureckim odpowiednikiem i innymi dowódcami wojskowymi.
Autorka/Autor: aa/akr, adso
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images