Nie ukrywam, trochę się zgapiłem. Tu Święta, tu już Nowy Rok. A tu bez wpisu. No tak, ale o czym pisać. Korków nie ma, do pracy jedzie się w miarę szybko.
Świeta moje jak zwykle w samochodzie między rodzinnym Sanokiem a Warszawą. A Sylwester? Jak zwykle organizowany na szybko, bo przecież do końca nie wiadomo co się wydarzy i czy będzie się w tym, czy innym miejscu.
Zresztą w tym to chyba jestem specjalistą. Bo od czterech lat ledwo co udaje mi się zdążyć na 31.12 do Warszawy. Albo trzęsienie Ziemi w Iranie, albo tsunami... A w tym roku? Udało się: o 21.30 zapadła decyzja, że jednak Warszawa, że zostaję - i dzięki znajomym (serdeczne dzięki za zaproszenie!!!) udało się przywitać Nowy Rok w gronie znajomych.
I piszac o tym, piszę życzenia:
SZCZEŚLIWEGO, SPOKOJNEGO, BOGATEGO (w kasę i doświadczenia), UDANEGO I W OGÓLE TAKIEGO JAK PODPOWIADAJĄ MARZENIA - NOWEGO ROKU!!!!
Tego życzę,