Pentagon nie ma dowodów na finansowanie przez Rosję ataków na amerykańskich żołnierzy - oświadczył szef resortu obronnego USA Mark Esper. "Dowodami są między innymi przelewy z konta rosyjskiego wywiadu, które trafiały do talibów" - podał we wtorkowej publikacji dziennik "New York Times".
"Chciałbym zapewnić wszystkich naszych żołnierzy, że ministerstwo bardzo poważnie traktuje wszystkie potencjalne zagrożenia dla personelu wojskowego USA" - poinformował Mark Esper we wtorkowym wpisie na Twitterze. Szef Pentagonu odniósł się w ten sposób do publikacji dotyczących potencjalnego finansowania przez Rosję ataków na amerykańskich żołnierzy w Afganistanie.
We wtorkowej publikacji dziennik "New York Times", który kilka dni wcześniej napisał, że "Rosja opłacała sprzymierzonych z talibami bojowników, by dokonywali ataków na żołnierzy USA i NATO w Afganistanie", podał, że "dowodami są między innymi przelewy finansowe z kont rosyjskiego wywiadu, trafiające do talibów".
"Amerykańscy urzędnicy przechwycili dane elektroniczne świadczące o dużych przelewach finansowych z konta bankowego kontrolowanego przez rosyjski zarząd wywiadu wojskowego (GRU - red.) na konto powiązane z talibami" - napisał "New York Times". "Dowody te potwierdzają wniosek, że Rosja potajemnie oferowała nagrody za zabicie wojsk amerykańskich i koalicyjnych w Afganistanie" - dodał ten dziennik, powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie.
W sobotę, 27 czerwca, "New York Times" napisał, że "zatrzymani talibowie podczas przesłuchań mówili o układzie z Rosjanami". Dziennik podał również, że w Afganistanie zatrzymano kilku biznesmenów, którzy mieli być pośrednikami w rozmowach między GRU i talibami. Gazeta zastrzegła jednocześnie, że "trudno ustalić, ilu spośród 20 amerykańskich żołnierzy, którzy stracili życie w zamachach przeprowadzonych w 2019 roku, zginęło z inicjatywy Rosjan".
"Chęć zemsty za walki w Syrii"
W jakim celu Rosja miałaby finansować ataki na żołnierzy USA w Afganistanie? Według relacji BBC, powołującej się na amerykańską prasę, oficerami GRU mogła powodować chęć zemsty za walki w Syrii, do których doszło w lutym 2018 roku.
"Chodzi o bitwę w pobliżu miasta Dajr az-Zaur, podczas której wojsko amerykańskie zabiło kilkuset bojowników walczących po stronie prezydenta Syrii Baszara al-Asada. Według medialnych doniesień w ich gronie mogli być także Rosjanie, walczący w składzie tak zwanej grupy Wagnera, prywatnej firmy wojskowej" - podała BBC.
Według "New York Timesa" za porozumieniem z talibami stoi jednostka GRU o numerze 29155, celem której - jak uznali dziennikarze tej gazety - jest prowadzenie kampanii "destabilizującej Europę", a także udział w specjalnych operacjach.
- Brzmi wiarygodnie. Wiemy, że jednostka ta uczestniczyła w tajnych operacjach, zanim pojawiły się oznaki jej udziału w zabójstwie rosyjskich dysydentów, na przykład w sprawie Skripali - mówi rozgłośni Głos Ameryki Richard Weitz, szef Centrum Analiz Polityczno-Wojskowych w Hudson Institute. Przypomniał, że strona rosyjska ma również dość szerokie kontakty z talibami.
Kreml nazwał doniesienia amerykańskiej prasy "kłamstwami". Prezydent USA Donald Trump natomiast skomentował je w następujący sposób: "Nikt nie informował mnie, wiceprezydenta (Mike'a) Pence'a ani szefa personelu Marka Meadowsa o tzw. atakach na nasze wojska w Afganistanie przez Rosjan, jak doniosło 'anonimowe źródło' (...) Wszyscy temu zaprzeczają, a poza tym nie było wielu ataków na nas" - napisał na Twitterze Trump.
Oskarżeniom zaprzeczyli także przedstawiciele talibów. Swoje dementi wystosowali także świeżo mianowany dyrektor Narodowego Wywiadu USA John Ratcliffe oraz Richard Grenell, który pełnił obowiązki dyrektora przed objęciem tej funkcji przez Ratcliffe'a.
Raport amerykańskiego wywiadu
Zdaniem Richarda Weitza, powodem porozumienia Rosjan z talibami może być także "chęć Kremla, by zmusić Stany Zjednoczone do opuszczenia Afganistanu, co dałoby Rosji możliwość rozszerzenia swoich wpływów w Afganistanie i Azji Środkowej". Analityk zastrzegł jednak, że "są to jedynie przypuszczenia".
Według doniesień agencji Associated Press, wysoko postawieni urzędnicy administracji w Białym Domu mieli posiadać informacje o finansowaniu przez Rosję ataków na żołnierzy USA w Afganistanie już w marcu 2019 roku, czyli o rok wcześniej, niż podają teraz media.
Według informacji, do jakich dotarła Associated Press, "prezydent Trump otrzymał wtedy co najmniej jeden raport wywiadu dotyczący tej sprawy". Źródła w Białym Domu, z którymi rozmawiała agencja, potwierdziły, że ówczesny doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa John Bolton "mówił swym współpracownikom, że osobiście powiadomił Donalda Trumpa o ustaleniach amerykańskiego wywiadu".
Biały Dom odparł te doniesienia, tłumacząc, że "Trump nie mógł być powiadomiony o sprawie, ponieważ wywiad wciąż sprawdzał ich wiarygodność".
Szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff powiedział we wtorek, że Donald Trump powinien rozważyć sankcje na Moskwę za finansowania ataków na żołnierzy USA w Afganistanie, a nie zabiegać o względy Rosji, zapraszając ją ponownie do G7.
Steny Hoyer, przywódca demokratycznej większości w Izbie Reprezentantów i najważniejszy lider tej partii w Kongresie po przewodniczącej Izby Nancy Pelosi, oznajmił, że kongresmeni chcą pełnej informacji na temat doniesień związanych z Rosją.
Wycofanie wojsk
29 lutego tego roku władze USA i przedstawiciele talibów zawarły porozumienie pokojowe. W negocjacjach nie uczestniczyli przedstawiciele rządu Afganistanu. Docelowo mieli oni zawrzeć oddzielną umowę z talibami. USA zobowiązały się do zmniejszenia do połowy lipca tego roku swojego kontyngentu w Afganistanie z 13 tysięcy do 8,6 tysiąca żołnierzy. Wszyscy amerykańscy wojskowi mają opuścić Afganistan do maja 2021 roku. Talibowie zobowiązali się ze swej strony do zawieszenia jakiejkolwiek działalności terrorystycznej. Porozumienie - jak podkreślano w Białym Domu - stwarza szanse na zakończenie trwającej od prawie 20 lat wojny, w którą Amerykanie zaangażowali się po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.
Źródło: New York Times, BBC, Głos Ameryki, PAP