Na Facebooku Lecha Wałęsę obserwuje nieco ponad ćwierć miliona użytkowników. Gdyby jednak policzyć wszystkie memy i zdjęcia na największych profilach, których jest bohaterem, pewnie można by go było zaliczyć do grona najpopularniejszych polskich influencerów. Na czym polega jego tajemnica?
Lech Wałęsa skończył właśnie 80 lat. W swym życiu osiągnął tyle, że wystarczyłoby na dziesiątki życiorysów. Elektryk ze stoczni i ojciec wielodzietnej rodziny został przywódcą strajku, następnie całego związku zawodowego i największego wolnościowego ruchu lat 80. Potem więźniem PRL, noblistą, współautorem ostatecznego końca socjalizmu u nas i krajach naszego regionu. W końcu prezydentem wolnej Polski... Jedną z bardzo wąskiego grona postaci z naszego kraju rozpoznawalnych powszechnie na świecie. I jedną z najmocniej niszczonych osób przez lokalnych konkurentów politycznych.
ZOBACZ TEŻ: Utrzeć nosa Wałęsie. A 30 lat później Tuskowi
Lech Wałęsa. Leszke, król memów
Gdy został emerytem, Lech Wałęsa zajął się aktywnością w sieci. Wiele pisano o tym, ile czasu spędza w świecie wirtualnym. Żona skarżyła się w wywiadach, że chciał rozmawiać z nią przez komunikator, choć oboje byli w domu. Wraz z polskimi internautami przechodził bardzo aktywnie drogę od Gadu Gadu, przez mikroblogi, czy Wykop. W końcu "odkrył" media społecznościowe, szczególnie mocno Facebooka. Odkrył dla siebie, ale też dla dużo młodszego pokolenia "memiarzy" - twórców internetowych, obśmiewających rzeczywistość wokół. Ci dostrzegli w jego profilu facebookowym "memiarskie złoto". A "Leszke", jak nazywają byłego prezydenta, dostarcza im niezliczonych "templatek", czyli bazy do memów, zamieszczając swoje zdjęcia w różnych strojach, pozach, na wyjątkowych tłach.
Trzeba przyznać, że Wałęsa jest wyjątkowo aktywnym influencerem - z jednego krótkiego wypadu (a ma ich ciągle wiele) potrafi zamieścić na swoim profilu kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt fotek z przygodnie napotkanymi turystami, rowerzystami, kuracjuszami, panią fryzjerką, właścicielem psa i... dowolną inną osobą, która była akurat w pobliżu i zapragnęła się z nim sfotografować. Oprócz zdjęć z ludźmi, chętnie pokazuje się również w ciekawych miejscach, do których jest zapraszany, albo odwiedza je z własnej inicjatywy.
"Ja tylko pokazuję, że żyję. Lubię je wrzucać i robię to w 100 proc. sam. Nikomu więcej nie daje dostępu do mojego konta. I nie interesuje mnie czy to się komuś podoba czy nie. To po prostu ja - mówił już w 2015 roku o swojej działalności na Wykopie portalowi NaTemat.pl. Jak dodawał wówczas, taka aktywność jest dla niego "lekarstwem na lenistwo".
A to jedne z najsłynniejszych "templatek" ostatnich miesięcy - seria w wannie, m.in. w winie i piwie:
Obserwujący najsłynniejsze profile z memami, typu MLH czy ASZdziennik, zdają się doceniać działalność Wałęsy w sieci. A autorzy przeróbek lekką kpinę z byłego prezydenta doprawiają sporą dozą szacunku. On sam ma chyba dystans do tej twórczości. "(...) niektóre mnie nawet bawią i mi się podobają. To zostawiam. Niektóre są ohydne. To usuwam. Na wyzwiska czy te dziwne komentarze nie zwracam uwagi. Odpowiadam na ciekawsze rzeczy" - mówił w NaTemat.pl Wałęsa.
Zresztą sam również zamieszcza memy, których jest bohaterem. Jak słynna przeróbka zdjęcia z raperem Snoop Doggiem w samolocie. Wałęsa dopasował się do prześmiewczej konwencji pisząc w poście: "Wspomnienie, bywało..."
I nawet urodziny świętuje w swoim stylu. Do sieci Szanowny Jubilat wrzucił serię zdjęć, na których pozuje przy "torcie", wyglądającym jak wielki kotlet schabowy ze świeczką.
Jakby nie patrzeć na jego facebookowy profil, Lech Wałęsa jest - dzięki swoim zdjęciom i wpisom - najbliższym bohaterem podręczników do historii. A dzięki "Leszke" znają go również ci najmniej pilni uczniowie.
ZOBACZ TEŻ: 30 lat temu Małgorzata II odwiedziła Polskę. Wtedy powstało wyjątkowe zdjęcie z Lechem Wałęsą
Źródło: Facebook / Lech Wałęsa
Źródło zdjęcia głównego: Facebook / Lech Wałęsa