Po kłótni z kolegami zadzwoniła po ojca. Dwóch chłopców w szpitalu

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w miejscowości Rejowiec Fabryczny
Źródło: Google Earth
Policjanci interweniowali na placu zabaw, na którym doszło do pobicia dwóch nastolatków. Jak ustalili funkcjonariusze, wcześniej dziewczynka pokłóciła się z kolegami i zadzwoniła po tatę, który przyjechał na miejsce. Chłopcy trafili do szpitala. Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt24.
Artykuł zawiera materiały przesłane na KONTAKT24

Do zdarzenia doszło w niedzielę w miejscowości Rejowiec Fabryczny (województwo lubelskie). Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt24. Według internautki w okolicy miejscowego przedszkola bawiło się kilkanaścioro dzieci w wieku 11-13 lat. Policja dostała zgłoszenie około godziny 15.

- Na górce dzieci bawiły się w śniegu. W pewnej chwili doszło do nieporozumienia między dziewczyną a chłopcami. Dziewczynka miała zadzwonić po tatę, który przyszedł na miejsce i dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej w stosunku do dwóch chłopców. Na miejsce przyjechali policjanci oraz pogotowie - przekazała nadkomisarz Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

"Dostała śnieżką w twarz, wyciągnęła telefon"

Skontaktował się z nami rodzic jednego z poszkodowanych 11-latków, pan Emil.

- Żyjemy w małym miasteczku, jest tu około pięciu tysięcy mieszkańców i na co dzień czujemy się bezpiecznie, ale sytuacja z wczoraj jest bulwersująca. Ojciec jednej z dziewczynek, z którą bawił się mój syn, pobił go i innego chłopca - zrelacjonował mężczyzna.

Jak powiedział, sprawca miał też wyzywać i nastraszyć dzieci.

- Świadkami było około 12 dzieci, w tym nasza córka. Zapytałem ją, dlaczego nie krzyczała po pomoc, odpowiedziała, że była sparaliżowana strachem. To była tylko zabawa, dzieci rzucały się śnieżkami, pomysł jednej z dziewczynek. Gdy dziewczynka dostała śnieżką w twarz, wyciągnęła telefon, zadzwoniła po tatę, który szybko zjawił się na miejscu - opisał mężczyzna.

Nastolatkowie nadal przebywają w szpitalu. Pan Emil dodał, że szkoła, do której chodzą dzieci, zwołała spotkanie z psychologiem i rodzicami.

- Dzisiaj będziemy widzieć się z lekarzem sądowym. Takie rzeczy powinny być mocno piętnowane, ten człowiek był bardzo agresywny w stosunku do dzieci - podkreślił.

Policję wezwał jeden z rodziców

Jak przekazała nam Czyż, funkcjonariuszy na miejsce wezwał rodzic jednego z zaatakowanych chłopców. Według wstępnych ustaleń, nastolatkowie nie mają poważnych obrażeń.

- Policjanci udzielili stronom pouczenia o możliwości dalszego postępowania. Dotychczas żadne zawiadomienie do nas nie wpłynęło - powiedziała Czyż w poniedziałkowe przedpołudnie.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: