Najpierw miał pożyczać pieniądze i ich nie oddawać, miał też pobić syna mieszkanki Puław (woj. lubelskie), a w końcu próbował - jak relacjonuje policja - wymusić 100 tysięcy złotych pod groźbą spalenia mieszkania. Policja zatrzymała 26-latka, któremu grozi teraz do 10 lat więzienia.
Mieszkanka Puław powiadomiła policję, że za wycieraczką swojego samochodu znalazła kartkę, "na której ktoś napisał, że jej mieszkanie spłonie, jeśli nie przekaże 100 tysięcy złotych". Pieniądze - jak relacjonuje policja - kobieta miała spakować do torby i zostawić przed jednym z hoteli na terenie miasta.
"Kobieta nie przygotowała pieniędzy, za to zgłosiła się do komendy. W trakcie przesłuchania przyznała policjantom, że od pewnego czasu ona i jej syn mają problem ze znajomym, mieszkańcem gminy Baranów" - informuje w komunikacie komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Dodaje, że młody mężczyzna najpierw pożyczył od zgłaszającej kilka razy pieniądze, ale ich nie oddał, a następnie przywłaszczył rower jej syna, a gdy ten się o niego upomniał, pobił chłopaka, powodując u niego obrażenia na całym ciele.
"26-latek został zatrzymany przez kryminalnych, trafił do policyjnego aresztu. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu sześciu zarzutów" - opisuje policjantka.
Jeden rower miał przywłaszczyć, drugi ukraść
Mężczyzna jest podejrzany o trzykrotne oszustwo wobec zgłaszającej, usiłowanie wymuszenia rozbójniczego, przywłaszczenie roweru o wartości prawie trzech tysięcy złotych oraz spowodowanie obrażeń ciała u syna kobiety.
"Ponadto kryminalni ustalili, że mężczyzna ma na sumieniu także kradzież roweru o wartości dwóch tysięcy złotych, do której doszło we wrześniu w Puławach. Funkcjonariusze odzyskali rower i przekazali go właścicielce, a podejrzany usłyszał kolejny zarzut" - czytamy w komunikacie.
Został objęty dozorem policyjnym
26-latek został doprowadzony do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie środka zapobiegawczego.
Decyzją prokuratora, mieszkaniec gminy Baranów został objęty dozorem policyjnym oraz ma całkowity zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Puławy