Na dziewięć lat więzienia Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 31-latka, który uciekając potrącił policjanta. Miał w aucie karabin maszynowy i narkotyki. Prokuratura zarzuciła mu usiłowanie zabójstwa. Sąd jednak uznał, że doszło jedynie do napaści na policjanta. Wyrok jest nieprawomocny.
Wszystko działo się 7 kwietnia zeszłego roku w Lublinie, kiedy policja namierzyła przy ul. Garbarskiej 30-latka, który był poszukiwany przez prokuraturę. W lutym nie zatrzymał się bowiem do kontroli drogowej. Mężczyzna na widok funkcjonariuszy zaczął uciekać.
- W trakcie próby zatrzymania potrącił samochodem policjanta i uszkodził radiowóz - relacjonował w kwietniu zeszłego roku nadkomisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Uciekał najpierw autem, a potem pieszo
Rozpoczął się pościg ulicami Lublina. Nadkomisarz Gołębiewski opowiadał, że do działań włączyły się również inne załogi. Kierujący, uciekając, stwarzał duże zagrożenie w ruchu drogowym.
Po przejechaniu kilku kilometrów porzucił samochód na parkingu przy ulicy Turystycznej, ale i tak nie zamierzał się poddawać. Dalej uciekał pieszo. Ostatecznie został zatrzymany.
Prokuratura zarzuciła mu usiłowanie zabójstwa policjanta
Potrącony przez niego policjant doznał obrażeń, które spowodowały naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni. Zgodnie z Kodeksem karnym był to więc lekki lub średni uszczerbek na zdrowiu.
Prokuratura oskarżyła Mateusza W. o usiłowanie zabójstwa policjanta z zamiarem ewentualnym (to sytuacja, w której ktoś nie chce popełnić przestępstwa, ale ma świadomość, że może je popełnić i się na to godzi – przyp. red.).
Sąd uznał, że doszło do czynnej napaści na funkcjonariusza
W środę (11 grudnia) Sąd Okręgowy w Lublinie wymierzył 31-latkowi karę łączną dziewięciu lat więzienia. Zmieniając kwalifikację głównego czynu z usiłowania zabójstwa na czynną napaść na funkcjonariusza policji. Oskarżony został uznany również winnym posiadania karabinu maszynowego bez zezwolenia oraz marihuany (broń i narkotyki miał w aucie), a także winnym niezatrzymania się do kontroli policyjnej w lutym zeszłego roku.
Sąd orzekł wobec oskarżonego również dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Ma zapłacić 2 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonego policjanta, 14 tys. zł dla ubezpieczyciela w związku z uszkodzeniem pojazdu policji i 6,5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Sąd zasądził od niego także ponad 31 tys. zł na rzecz Skarbu Państwa jako zwrot kosztów procesu.
Sąd: miał w ręku odznakę i krzyczał "policja!"
Uzasadniając wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz wyjaśniła, że biorący udział w akcji policjanci byli co prawda w strojach cywilnych, ale wychodząc z samochodu pokrzywdzony funkcjonariusz miał w ręku odznakę służbową i krzyczał: policja!
Sad uznał, że oskarżony miał świadomość, iż jest zatrzymywany przez funkcjonariuszy policji, a nie - jak przekonywał - że chciał uniknąć rzekomego napadu przez "bliżej nieskonkretyzowane osoby."
- Bez wątpienia głównym celem ruszenia z miejsca (samochodem) była chęć ucieczki z policyjnej obławy – dodała sędzia.
Biegli uznali, że nie było zagrożenia dla życia policjanta
Według sądu dalsze zachowanie Mateusza W. było obliczone na wyrządzenie krzywdy fizycznej funkcjonariuszowi policji. Ma świadczyć o tym fakt, że oskarżony kontynuował jazdę pomimo stojącego na drodze policjanta próbującego go zatrzymać, jednocześnie nie zmniejszył prędkości i kierunku jazdy.
Z opinii biegłych wynika jednak, że prędkość samochodu, z jaką poruszał się Mateusz W. (ok 18-20 km/h), nie powodowała u policjanta zagrożenia dla życia i poważnych obrażeń.
Odnosząc się do wysokości kary, sędzia Kasprowicz wskazała na wysoki stopień szkodliwości czynów popełnionych przez Mateusza W.
Był wcześniej wielokrotnie karany
- Przekonywał, że ostatnie 4-5 lat to jest próba ułożenia sobie życia zawodowego i osobistego, ale wielokrotna karalność oskarżonego (…) zdaniem sądu ewidentnie świadczy o braku refleksyjności, niepoprawności w działaniu oskarżonego, stąd kara łączna dziewięciu lat pozbawienia wolności – argumentowała sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny. Jak wcześniej informowała policja, mężczyzna był związany ze środowiskiem pseudokibiców jednej z drużyn piłkarskich. Był też wielokrotnie notowany za przestępstwa kryminalne.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Lublinie