Lotnicza, Reytana, Żeromskiego. Te ulice w Chełmie (woj. lubelskie) miały być w najbliższym czasie wyremontowane, ale nie będą. Miasto straciło ponad 3,5 miliona złotych dofinansowania. Wszystko przez to, że jeden z urzędników magistratu, który zajmował się tematem, nie przeczytał pisma z urzędu wojewódzkiego i włożył je do segregatora. Prezydent miasta przeprasza mieszkańców i zapowiada, że wyciągnie konsekwencje.
"Po ludzku jest mi wstyd, jestem... (wulgaryzm) i bezsilny. O każde dofinansowanie walczymy, a tu? Nie zrealizujemy inwestycji bo nie wysłaliśmy standardowej odpowiedzi, którą przygotowuje właściwy Departament" – napisał 31 sierpnia na swoim profilu facebookowym Jakub Banaszek, prezydent Chełma, przyznając że jest bezradny wobec tego co się stało.
Otóż, jak stwierdził, miasto miesiąc temu otrzymało ponad 3,5 mln zł dofinansowania na remont ul. Lotniczej, Reytana i Żeromskiego.
Trzeba było wysłać "kilka kartek papieru"
"Bardzo się z tego cieszyłem, od lat tamten teren Chełma nie był remontowany. Niestety, nie będziemy w stanie zrealizować tej inwestycji" – stwierdził.
Dodał, że gotowe były już wszystkie dokumenty, pozostało tylko przesłać do urzędy wojewódzkiego "podpisanych kilka kartek papieru".
"Niestety, Departament Architektury, Geodezji i Inwestycji tego nie zrobił" – podkreślił.
Dzwonili z urzędu wojewódzkiego i pytali dlaczego miasto nie chce pieniędzy
Przyznał też, że o sprawie dowiedział się już po upłynięciu terminu na złożenie dokumentów, gdy zadzwonił do niego pracownik urzędu wojewódzkiego i spytał, dlaczego miasto zrezygnowało z dofinansowania.
ZOBACZ TEŻ: Z funkcjonariuszy UB zrobiono żołnierzy września 1939 roku. "Nieprawdopodobna niekompetencja IPN"
"Zapytałem o to dyrektora DAGI (Departamentu Architektury, Geodezji i Inwestycji – przyp.red.), a na moje pytanie czy wysłaliśmy dokumenty usłyszałem odp. - tak. Pytam kiedy? Wczoraj. A do kiedy był termin? Jak gdyby nigdy nic - do przedwczoraj" – napisał prezydent na Facebooku.
Nie przeczytał, włożył do segregatora
Okazało się, że miesiąc temu do magistratu wpłynęło pismo, a urzędnik, który zajmował się tym tematem (i którego pracę powinien nadzorować dyrektor departamentu – przyp. red.) go nie przeczytał i włożył do segregatora.
"Pracownik przyznał się kadrze kierowniczej, że nie doczytał pisma, tylko wpiął do segregatora. Przyznał się, ze pismo przeczytał dopiero wczoraj" – czytamy w prezydenckim poście.
Będą konsekwencje
Banaszek informuje, że rozpoczęła się również procedura dyscyplinarna względem tych dwóch osób i zapowiada że być może zostaną też zastosowane inne kroki prawne.
"Zdaję sobie sprawę, że jestem odpowiedzialny za całość i na końcu to ja odpowiadam. Wiem, że i ja powinienem ponieść odpowiedzialność. Na pewno nie będę się od niej uchylał" – stwierdził.
Zadeklarował, że zrobi wszystko, aby pozyskać dofinansowanie i wyremontować ulice, a także naprawić wizerunek urzędu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock