Nikt nie dawał mu szans na przeżycie, był mały, słaby, a kiedy został wyjęty z gniazda, był w stanie agonalnym. Teraz bocian Wojtek stał się dużym dorodnym osobnikiem i po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Jego pierwszym punktem, który obrał sobie jako cel lotu - było gniazdo z rodzeństwem, które przywitało go głośnym klekotem.
Jak opowiadaliśmy na tvn24.pl w Ośrodku Rehabilitacji Bociana Białego i Czarnego pod Kutnem, dzięki kamerze zamontowanej przy gnieździe można oglądać bocianią parę - Rysię i Rysia. W kwietniu bociany doczekały się licznego potomstwa - na świat przyszło aż pięcioro małych. Piąte pisklę jednak urodziło się późno i znacząco odstawało od swojego rodzeństwa. - Podjęliśmy decyzję, żeby tego najmniejszego bociana zdjąć z gniazda. Z pomocą zaprzyjaźnionego kolegi, który ma podnośnik, podjechaliśmy pod gniazdo i wyjęliśmy tego bocianka. W gnieździe to były jego ostatnie chwile, bo był przyciśnięty przez rodzeństwo, które ważyło już trzy razy więcej od niego. Jego stan można powiedzieć był agonalny - tylko oddychał, nawet nie reagował, kiedy wziąłem go w rękę - opisywał w kwietniu Artur Paul ze Stowarzyszenia "Pomagam Bocianom".
"Karmiłem go, wpychając pokarm do dzioba"
Społecznik w rozmowie z tvn24.pl relacjonuje, że walka o życie ptaka nie była łatwa. - Karmiłem go manualnie, wpychając mu pokarm do dzioba. Pierwsze dwa dni były bardzo kluczowe, ale na szczęście organizm zaczął funkcjonować, Wojtek zaczął nabierać sił, zaczął już jeść sam. Trafił do innych młodych bocianów, które też do nas trafiły w tym okresie i cały czas rósł jak na drożdżach - opisuje Artur Paul ze Stowarzyszenia "Pomagam bocianom" z pasieki pod Żychlinem. Kiedy bocian podrósł, został zaobrączkowany i jak dodaje społecznik, po długich treningach wzbił się w powietrze. Pierwszym punktem, który sobie obrał za cel, było gniazdo, z którego został zabrany w maju i na którym przebywa jego rodzeństwo. Na nagraniu widać, że bociany stojące na gnieździe na początku są bardzo zdziwione lądowaniem kolejnego osobnika, po czym zaczynają głośno klekotać. Wojtek w pewnym momencie siada na gnieździe i obserwuje, co zrobi jego rodzeństwo. - Ta wizyta na początku niekoniecznie się spodobała jego rodzeństwu. W gnieździe już jest ciasno, bo stoi na nim czwórka ptaków. Jeden z najstarszych bocianów - Cytrynek - niezbyt miło przywitał Wojtusia. Ale reszta zaczęła klekotać. Myślę, że one będą razem odlatywać do ciepłych krajów, bo ta integracja, te geny i to wyczucie zadziała - podsumowuje Artur Paul.
Ośrodek rehabilitacji bocianów
Od dwóch lat w Pasiece pod Żychlinem działa pierwszy w województwie łódzkim ośrodek rehabilitacji bociana białego i czarnego. Przebywa w nim między innymi kilkanaście bocianów, które zostały ranne i nie dałyby sobie rady na wolności. - Obecnie mamy 22 młode osobniki, które zostały zaobrączkowane i już latają, w dodatku 12 bocianów dorosłych, które zostały wyselekcjonowane, by wrócić na wolność, też zostały zaobrączkowane i mamy 12 stałych rezydentów - takie ptaki, które nie odlecą już nigdy z powodu uszkodzonych skrzydeł czy innych schorzeń - informuje Paul.
Według społecznika pierwsze bociany zaczną odlatywać z Polski do ciepłych krajów na początku sierpnia, ostatnie bociany mogą opuścić nasz kraj nawet we wrześniu. Pojedyncze osobniki nie zdecydują się na odlot i pozostaną w Polsce na zimę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie "Pomagam Bocianom"