Sąd w Zgierzu aresztował na trzy miesiące 42-latka, który chciał wysadzić blok mieszkalny. Policjanci po wejściu do budynku poczuli zapach gazu, a w jednym z mieszkań, przy kuchence gazowej, zastali mężczyznę, który próbował zapalić zapalniczkę. 42-latek był pijany, usłyszał zarzuty, grozi mu do 10 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w nocy 30 listopada w bloku przy ulicy Rembowskiego w Zgierzu. Do dyżurnego policji zadzwoniła kobieta, informując, że syn grozi jej pobiciem. Na miejsce interwencji dyżurny wysłał patrole. Na klatce schodowej oczekiwała przestraszona kobieta, wskazując mieszkanie, gdzie doszło do awantury.
Czytaj też: Wybuch gazu w Katowicach. 83-letni mężczyzna w szpitalu, mieszkańcy nie mogą wrócić do domu
Odkręcony gaz i mężczyzna próbujący zapalić zapalniczkę
Jak relacjonuje podkomisarz Robert Borowski z policji w Zgierzu, funkcjonariusze, wchodząc do bloku, wyczuli silną woń gazu - jak się później okazało z mieszkania, które wskazała zgłaszająca kobieta. - Po wejściu do pomieszczenia funkcjonariusze zauważyli mężczyznę stojącego w kuchni, próbującego odpalić zapalniczkę. Natychmiast obezwładnili go, zabierając mu źródło ognia. Policjanci zakręcili ulatniający się gaz oraz otworzyli okna celem zażegnania zagrożenia wybuchem. Agresor był pod wpływem alkoholu, został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu - przekazuje policjant.
42-letni mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, odpowie również za kierowanie gróźb pod adresem swojej matki. Decyzją sądu najbliższe miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Zgierzu