Policjanci z Tomaszowa Mazowieckiego (woj. łódzkie) podczas wodnej służby na Zalewie Sulejowskim zatrzymali do kontroli sternika, który z dużą prędkością wypłynął skuterem z zatoki. Mężczyzna miał wszystkie wymagane dokumenty, ale nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad promil alkoholu w organizmie.
Do zdarzenia doszło 16 lipca na wodach Zalewu Sulejowskiego. Pełniący wodną służbę funkcjonariusze z Tomaszowa Mazowieckiego zauważyli, jak z zatoki w Treście w kierunku zapory wodnej wypłynął z ogromną prędkością skuter wodny. Swoim zachowaniem mógł wytworzyć wysokie fale w zatoce, które mogły stanowić niebezpieczeństwo. Funkcjonariusze skontrolowali mężczyznę.
"38-latek na żądanie policjantów okazał wymagany przepisami patent sternika motorowodnego oraz dokumenty rejestracyjne skutera yamaha, którym się poruszał. Nie potrafił natomiast odpowiedzieć policjantom, co było przyczyną jego brawury" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Badanie trzeźwości wykazało, że mężczyzna miał 1,3 promila alkoholu w organizmie.
ZOBACZ TAKŻE: Pływał łodzią po Narwi. Był pijany
38-latek musiał opuścić skuter i zejść na pokład policyjnej łodzi. Jego skuter został odholowany do brzegu. Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy. Za kierowanie skuterem pod wpływem alkoholu grozi mu utrata wszystkich uprawnień do kierowania na okres od roku do 15 lat oraz do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, Policja Łódzka
Źródło zdjęcia głównego: Policja Łódzka