Po niemal roku od brutalnej napaści na terenie szpitala w Zgierzu, prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała akt oskarżenia do sądu. 42-latkowi, który dźgnął nożem swoją byłą partnerką, śledczy zarzucają usiłowanie zabójstwa. Mężczyzna ma też odpowiedzieć za zaatakowanie świadków zdarzenia.
Prokuratura Rejonowa w Zgierzu zakończyła postępowanie w sprawie 42-latka, który w lutym 2024 roku zaatakował swoją byłą partnerkę przed szpitalem w Zgierzu. Mężczyzna wbił kobiecie nóż w okolice klatki piersiowej.
Po niemal roku od tego zdarzenia, 4 lutego do sądu skierowano akt oskarżenia przeciwko 42-latkowi. - Mężczyzna jest podejrzewany o usiłowanie zabójstwa oraz spowodowanie obrażeń u dwóch osób przed szpitalem w Zgierzu. Wszystkich czynów sprawca dopuścił się w ramach recydywy wielokrotnej - przekazał Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak tłumaczy rzecznik, odnośnie pierwszego z zarzutów ustalono, że w trakcie ataku oskarżony wbił w klatkę piersiową oskarżonej nóż o długości 21 centymetrów. Co do drugiego zarzutu ustalono, że mężczyzna próbował opryskać gazem interweniujące osoby.
- Podczas tego zdarzenia oskarżony był pod silnym wpływem narkotyków oraz alkoholu. Jeśli chodzi o motywację oskarżonego, to miała to być niechęć pokrzywdzonej do wznowienia związku - dodał prokurator.
Mężczyźnie grozi dożywocie.
Podszedł do byłej partnerki i ugodził ją nożem
Do tej brutalnej napaści doszło w lutym 2024 roku na oddziale terapii uzależnień zgierskiego szpitala. Jak informowała wówczas prokuratura, 42-latek przyszedł na teren szpitala, gdzie znajdowała się jego była partnerka. Podszedł do kobiety i ugodził ją nożem w okolice klatki piersiowej. Z relacji świadków tego zdarzenia wynika, że mężczyzna miał krzyczeć, że zabije swoją ofiarę.
Po ugodzeniu nożem 32-latka przewróciła się, a mężczyzna miał ją kopać oraz ciągnąć za włosy, wyrywając część z nich. Po początkowym ataku kobieta uciekła do jednego z budynków, a nożownik podążył za nią. Jak ustalili śledczy, mężczyzna miał w plecaku pięciolitrowy pojemnik z benzyną. Podczas szamotaniny łatwopalna substancja wylała się na korytarz.
Jak informowała policja, napastnik został szybko obezwładniony przez personel medyczny. Oddział, na który wszedł mężczyzna, jest oddziałem otwartym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24