Nowym odcinkiem zachodniej obwodnicy Łodzi, czyli drogą ekspresową S14, można wygodnie dostać się do Aleksandrowa Łódzkiego, Zgierza i Emilii, ale jest problem z dojazdem do... Łodzi. Do teraz nie udało się wybudować drogi, dzięki której kierowcom z tego miasta łatwo byłoby dojechać na otwarty z pompą przez rządzących nowy odcinek arterii. Połączenie od węzła w Aleksandrowie do ulicy Szczecińskiej w Łodzi ma powstać w przyszłości - na razie ogłoszono przetarg. W praktyce droga może najwcześniej być otwarta pod koniec 2025 roku.
16-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S14 od Aleksandrowa Łódzkiego do Emilii pod Zgierzem został otwarty w zeszły piątek. Na miejscu pojawili się politycy Prawa i Sprawiedliwości: minister kultury Piotr Gliński, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Było co świętować, bo Łódź tym samym stała się pierwszym miastem z pełnym ringiem dróg szybkiego ruchu - na północy jest autostrada A2, na wschodzie autostrada A1, na południu droga S8 i wreszcie - na zachodzie S14.
Problem w tym, że powodów do świętowania dla łódzkich kierowców byłoby więcej, jeżeli inwestycja byłaby kompletna. Na razie nie mogą oni wjechać na S14 od strony miasta, bo nie został wybudowany nieco ponad kilometrowy odcinek łączący ulicę Szczecińską z węzłem Aleksandrów Łódzki.
- Obecnie wygląda to tak, że łatwo dojechać do Emilii, Zgierza czy Aleksandrowa Łódzkiego. Z samą Łodzią jest niestety ciut gorzej - raportuje Piotr Borowski, reporter TVN24, który zajmuje się sprawą.
Odcinek będzie, ale...
Za te utrudnienia zresztą "podziękowali" oficjelom z rządu samorządowcy z Łodzi, którzy pojawili się na otwarciu S14. - Dziękujemy za ring autostradowy, który nie ma zjazdu do Łodzi, to są podziękowania w imieniu mieszkańców - mówił do Andrzeja Adamczyka radny miejski Marcin Gołaszewski.
Maciej Zalewski, rzecznik Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi, podkreśla, że odcinek łączący ulicę Szczecińską z węzłem w Aleksandrowie Łódzkim powstanie, ale kierowcy muszą wykazać się jeszcze cierpliwością.
- Nie wszystko mogliśmy zrealizować od razu. Priorytetowo potraktowaliśmy kwestię domknięcia ringu wokół Łodzi - mówi Zalewski.
Podkreśla, że ogłoszony został przetarg na budowę brakującego fragmentu łączący węzeł z Łodzią. - Jesteśmy w trakcie zbierania ofert. Jeżeli nie będzie odwołań i wszystko pójdzie sprawnie, to jeszcze latem powinniśmy poznać wykonawcę odcinka, który będzie miał potem 11 miesięcy na budowę, bez okresów zimowych - mówi Zalewski.
W praktyce może to oznaczać, że łącznik będzie gotowy pod koniec 2025 roku.
"Nieuzasadniona krytyka"
Rzecznik łódzkiego oddziału GDDKiA podkreśla w rozmowie z tvn24.pl, że jest "zaskoczony" krytyką ze strony łódzkich samorządowców i części kierowców.
- Mówienie, że zachodnią obwodnicą miasta nie można dostać się do Łodzi jest nieuzasadnione. Na S14 mamy węzeł Łódź Lublinek oraz węzeł Łódź Retkinia. Bezpośredni dostęp do miasta jest też z węzła Konstantynów Łódzki, jadąc ulicą Złotno. Fakt, że na węźle w Aleksandrowie brakuje łącznika do Szczecińskiej, ale nad tym pracujemy. Uważam, że krytyka, która na nas spada, jest nieuzasadniona - mówi Zalewski.
Podkreśla, że wybudowanie odcinka łączącego węzeł w Aleksandrowie z ulicą Szczecińską jeszcze nie oznacza, że kierowcy jadący w tej części miasta będą mogli swobodnie dostać się na S14. Na remont bowiem czeka jeszcze ulica Szczecińska, za tę inwestycję odpowiada już miasto.
Nowy odcinek S14 ma dwie jezdnie po dwa pasy ruchu oraz pas awaryjny o nawierzchni bitumicznej. Wartość kontraktu, który zrealizowała chińska firma Stecol Corporation, wyniosła 811 milionów złotych.
Budowa dwóch odcinków S14 została dofinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko kwotą 903,6 mln zł.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24