Dożywocie grozi 31-latkowi, który w niedzielę miał śmiertelnie ranić matkę nożem, a potem ciężarówką uciekać przed policją. Mężczyzna usłyszał zarzuty, ale do nich się nie przyznał, bo jak twierdzi, nie pamięta przebiegu zdarzenia.
Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo matki, zignorowanie policjantów, którzy wzywali go do zatrzymania się oraz narażenie funkcjonariuszy na utratę życia i zdrowia.
- Za przedstawione mu zarzuty grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności - mówi Jacek Pakuła z łódzkiej prokuratury.
Jeszcze dzisiaj do sądu ma trafić wniosek o tymczasowe, trzymiesięczne aresztowanie mężczyzny.
Jak podaje łowicka policja, w niedzielę około godz. 11.15 w Błędowie (powiat łowicki) 31-latek zaatakował własną matkę. Mężczyzna kilkukrotnie ugodził kobietę nożem, po czym wsiadł do ciężarówki i uciekł z miejsca zdarzenia.
Na miejsce wezwano policję i pogotowie ratunkowe.
Nie chciał się zatrzymać
Kobieta została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Łodzi. Niestety, nie dało się jej uratować.
Policjanci natychmiast zaczęli poszukiwania mężczyzny. - Udało się go namierzyć, gdy kierował się w stronę Łowicza - mówiła Urszula Szymczak, oficer prasowa łowickiej policji.
Kierowca miał jednak ignorować sygnały świetlne i dźwiękowe. Po drodze staranował jeden z radiowozów. Dopiero w Goleńsku zatrzymał go jeden ze strzałów oddanych przez funkcjonariuszy w opony ciężarówki.
- Sygnały słychać, patrzymy - jedzie tir. A za nim obstawa policji. No i w pewnym momencie zaczęła się strzelanina. Kilkanaście strzałów. Straciliśmy orientację, kto strzela i gdzie strzela. Skręcili w Małszyce i się skończyła cała akcja - relacjonuje kobieta, która była świadkiem pościgu.
Kierujący 31-latek był trzeźwy.
- Została mu jednak pobrana krew, aby sprawdzić, czy nie był pod wpływem innych środków odurzających - podaje Szymczak.
Autor: FC/b/pm / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź, Kontakt 24