Działające w Łodzi od ośmiu lat kino studyjne Bodo na początku listopada zostanie zamknięte. Jak mówi właściciel, powodem jest między innymi trzykrotny wzrost opłat za prąd i ogrzewanie. - Pierwszą rzeczą, którą ludzie tną, kiedy mają napięte domowe budżety, jest kultura niestety. I takie małe miejsce jak nasze kino nie jest w stanie przetrwać - przyznaje Wojciech Wojtysiak.
Łódzkie kino Bodo powstało osiem lat temu z inicjatywy pasjonatów kinematografii. Było miejscem, gdzie można było zobaczyć ambitne produkcje filmowe. Teraz jak informuje jego właściciel, zostanie zamknięte, a powodem jest między innymi trzykrotny wzrost opłat za ogrzewanie i prąd.
Przetrwali pandemię, teraz muszą się zamknąć. Biznes przestał być opłacalny
- Rosnąca inflacja i znaczący wzrost opłat za prąd i ogrzewanie, te czynniki zdecydowały o zamknięciu kina - mówi reporterowi TVN24 właściciel kina Wojciech Wojtysiak.
- Po pandemii myśleliśmy, że odetchniemy i zaczniemy funkcjonować, a tu bach, ten straszliwy strzał w postaci tej wojny. To doprowadziło do inflacji, która wzrastała, a ile można podnosić ceny biletów? - pyta właściciel kina Bodo. I dodaje: - Ludzie podczas pandemii odzwyczaili się od kina. Pierwszą rzeczą, którą ludzie tną, kiedy mają napięte domowe budżety, jest kultura niestety. I takie małe miejsce jak nasze kino nie jest w stanie przetrwać - powiedział reporterowi TVN24 Wojciech Wojtysiak.
Czytaj też: Gdyńska restauracja zniknie z mapy miasta. "Inflacja pożera to, co udało nam się z takim trudem zarobić"
Kino - jak relacjonuje reporter TVN24 - nie mogło liczyć na żadne dofinansowanie, utrzymywało się tylko ze sprzedaży biletów. Ostatni, pożegnalny seans zaplanowano na 19 listopada.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kino Bodo