Pracownik jednej z firm budowalnych stał na łyżce od koparki - bez kasku i zabezpieczenia - i montował znak drogowy. Taką sytuację zauważyli kierowcy na jednym z łódzkich skrzyżowań. - Tego typu zachowanie jest niedopuszczalne - komentuje rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.
Zdjęcia mężczyzny, który stoi na łyżce od koparki i montuje znak otrzymał od jednego z kierowców Jarosław Kostrzewa, założyciel profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie na Facebooku. Do tego zdarzenia miało dojść w poniedziałek (24 października).
Społecznik: BHP po łódzku
- Dostaliśmy na naszą skrzynkę takie zdjęcia, to takie BHP po łódzku - mówi nam Kostrzewa. Jak twierdzi, podobne sytuacje w Łodzi są nagminne. - Dziwi mnie to, że, mimo że było to wielokrotnie pokazywane, to się nic nie zmienia. Czekamy chyba na jakiś poważny wypadek. Może wtedy ktoś pomyśli - podkreśla społecznik. - Warto takie rzeczy pokazywać, bo jeśli nie będziemy tego nagłaśniali to będzie to dla nas taka normalna rzeczywistość - bo nic się nie stało - to robimy tak dalej. Mam nadzieję, że ta mentalność się zmieni - mówi.
Czytaj też: Od dwóch lat stoi w środku lasu i nie działa. Sygnalizacja wciąż nie jest podłączona do prądu
Zarząd Dróg i Transportu: zachowanie niedopuszczalne
Zdjęcia z wykonywanych przez mężczyznę prac wysłaliśmy do odpowiedzialnego za remont ulicy Maratońskiej - Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Jego rzecznik Tomasz Andrzejewski informuje, że odbyły się już w tej sprawie rozmowy z wykonawcą. - Tego typu zachowanie jest niedopuszczalne. Stwarza zagrożenie, zarówno dla samego pracownika, jak i mieszkańców. Za bezpieczeństwo na placu budowy odpowiada kierownik robót. Jesteśmy już po rozmowach z wykonawcą, aby wyciągnięto konsekwencje i podjęto kroki w celu zapewnia bezpieczeństwa na remontowanej ulicy - przekazuje nam Andrzejewski.
Policja: przekażemy sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy
- W związku z tą sytuacja zostanie sporządzona notatka służbowa, którą skierujemy do Państwowej Inspekcji Pracy - mówi młodszy aspirant Jadwiga Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Warunki, w jakich ten mężczyzna wykonywał swoją pracę, nie są zgodne z obowiązującymi przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa i higieny pracy i to właśnie ta instytucja powinna zająć się sprawą - wyjaśnia policjantka. Rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy w Łodzi Kamil Kałużny informuje, że jeśli do urzędu trafi notatka, wtedy zostanie podjęta decyzja o zajęciu się sprawą.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie