Chciała aborcji, skierowali ją na oddział psychiatryczny. Reaguje ministra zdrowia

Centralny Szpital Kliniczny CKD w Łodzi
Łódź
Źródło: Google Earth

Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta przeprowadzą kontrolę w Centralnym Szpitalu Klinicznym UM w Łodzi po artykule w "Gazecie Wyborczej", która opisała historię pacjentki, u której zdiagnozowano wadę płodu. Kiedy zdecydowała się na aborcję, skierowano ją na oddział psychiatryczny. Do sprawy w oświadczeniu odniósł się łódzki szpital.

Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zleciła NFZ i Rzecznikowi Praw Pacjenta kontrolę w Centralnym Szpitalu Klinicznym UM w Łodzi. Interwencja dotyczy pacjentki, u której zdiagnozowano wadę płodu. "W związku z sytuacją opisaną w mediach, dotyczącą świadczeń zdrowotnych dla pacjentki CSK UM w Łodzi, u której zdiagnozowano wadę płodu, zleciłam przeprowadzenie kontroli przez NFZ i Rzecznika Praw Pacjenta" – poinformowała w środę na portalu X ministra zdrowia Izabela Leszczyna.

Chciała przerwać ciąże, skierowali ją na oddział psychiatryczny

Resort zdrowia wszczął interwencję po publikacji "Gazety Wyborczej". Opisano w niej historię pani Anity, która była pacjentką ginekologii i patologii ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i miała być wprowadzana w błąd przez lekarzy na temat stanu swojej ciąży. Dopiero na późnym etapie ciąży kobieta dowiedziała się o poważnych wadach płodu, w związku z czym planowała aborcję. Pomocy wśród organizacji proaborcyjnych szukała w tej sprawie rodzina pacjentki. Według relacji opisanej w gazecie szpital miał odrzucić jej wniosek o "udzielenie gwarantowanego świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerwania ciąży z uwagi na występowanie zagrożenia dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego", a po poinformowaniu lekarzy o rozważanej aborcji, ich nastawienie miało się bardzo zmienić. Kobieta po prośbie o konsultację z psychologiem miała zostać skierowana na oddział psychiatryczny CKD. Kolejnego dnia dowiedziała się zaś, że musi zostać na Oddziale Diagnostyczno-Obserwacyjnym, a lekarze nie pozwolili wypisać się jej na własne żądanie. Jak wynika z informacji "Gazety Wyborczej", decyzję o hospitalizacji podjęto ze względu na "pogarszający się stan psychiczny pacjentki". W izolatce spędziła trzy dni. Po powrocie z oddziału psychiatrycznego została poddana kolejnym badaniom i zwołano dwa konsylia, na których miały zapaść decyzje dotyczące dalszego postępowania z ciążą. Pacjentka złożyła podanie o aborcję, konsylium psychiatryczne uznało, że "istnieją przesłanki do terminacji ciąży".

Centralny Szpital Kliniczny CKD w Łodzi
Centralny Szpital Kliniczny CKD w Łodzi
Źródło: S.Brajter UMŁ

Ciąża przerwana w innym mieście

Pani Anita razem z mężem zdecydowali się na aborcję "chcąc oszczędzić Felkowi cierpienia". Zażądano od niej więcej badań. Podczas konsultacji lekarskich pacjentka miała czuć się zlekceważona z powodu sprzecznych informacji specjalistów.

Część lekarzy twierdziła, że wada jest poważna, podczas gdy inni utrzymywali, że rokowania są niejasne i więcej będzie wiadomo dopiero po narodzinach. Miała nie uzyskać jednoznacznego wsparcia w decyzji o przerwaniu ciąży, a jej stan psychiczny był ignorowany. Jej ciążę przerwano ostatecznie w szpitalu w Oleśnicy, stosując asystolię płodu. 

W jednym z łódzkich sądów toczy się postępowanie w sprawie przymusowego zamknięcia pani Anity na oddziale psychiatrycznym.

Oświadczenie szpitala

W oświadczeniu dyrekcja CSK UM w Łodzi podkreśliła, że artykuł "w sposób nierzetelny, wybiórczy i krzywdzący przedstawia działania personelu medycznego szpitala". Dodano, że zawarte w nim informacje w istotny sposób mijają się z prawdą i wprowadzają opinię publiczną w błąd.

"Podkreślamy, że lekarze naszego szpitala działali zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz standardami etyki lekarskiej, kierując się dobrem pacjentki i należytą troską o każdy aspekt jej zdrowia. Sugestie, jakoby personel medyczny wykazał się brakiem empatii czy profesjonalizmu, są nieuzasadnione i niepoparte obiektywnymi faktami" - zaznaczyła dyrekcja szpitala.

W oświadczeniu wskazała też, że jest wyraźna różnica - zwłaszcza w dziewiątym miesiącu ciąży - pomiędzy dopuszczalnym aktualnie obowiązującymi przepisami prawa przerwaniem ciąży a asystolią płodu – tzn. jego uśmierceniem. "W naszym szpitalu deklarowano pacjentce przerwanie ciąży, z czego pacjentka zrezygnowała" - napisano. Dyrekcja placówki poinformowała również, że w związku z naruszeniem dóbr osobistych personelu oraz dezinformacją, która mogła wywołać nieuzasadnioną falę hejtu wobec lekarzy, rozważa skorzystanie z przysługujących środków ochrony prawnej wobec autora publikacji.

Kontrola NFZ i Rzecznika Praw Pacjenta

NFZ poinformował, że przedmiotem kontroli w CSK w Łodzi będzie kwestia zapewnienia dostępności do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych, czyli w tym przypadku terminacji ciąży.

"W zależności od stwierdzonych nieprawidłowości na szpital może być nałożona kara zgodnie z ogólnymi warunkami umów określonymi w załączniku do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej" - dodał Fundusz.

Rzecznik Praw Pacjenta potwierdził, że zajmuje się sprawą.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: