Kobieta pod wpływem alkoholu i narkotyków, obok nieprzytomne niemowlę. Dziewczynka nie żyje, matka z zarzutami

dziecko lozeczko niemowlak zabawka shutterstock_285189707
Do zdarzenia doszło w Łodzi
Źródło: Google Maps

Nie żyje dwumiesięczna dziewczynka, która trafiła do szpitala w Łodzi. Jej 37-letnia matka usłyszała zarzuty i - decyzją sądu - trafiła do aresztu. Jak informuje prokuratura, kobieta miała ponad promil alkoholu w organizmie i była pod wpływem narkotyków. Zdaniem śledczych "zgon dziewczynki jest następstwem zaniedbania ze strony matki".

Do zdarzenia doszło 21 marca w jednym z mieszkań w dzielnicy Łódź-Bałuty. Około godziny 18 służby zostały powiadomione o tym, że jedna z córek 37-latki nie daje oznak życia. Próby ratowania niemowlęcia przez lekarzy w szpitalu nie przyniosły skutku, dziecko zmarło.

Prokuratura: obecność alkoholu i amfetaminy

Jak informuje rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej, oprócz kobiety w mieszkaniu przebywała też jej druga, trzyletnia córka.

- 37-latka była w stanie nietrzeźwości, leżała w łóżku z nieprzytomną córką. W wyniku szczegółowych badań stwierdzono u kobiety obecność alkoholu i amfetaminy. Kobieta została zatrzymana - przekazuje prokurator Krzysztof Kopania.

W chwili przyjazdu policji kobieta miała 1,3 promila alkoholu w organizmie. Jak mówi Kopania, 37-latka usłyszała zarzuty narażenia dwumiesięcznej córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślne spowodowanie jej śmierci.

Czytaj też: Nie żyje półroczne dziecko. Śledztwo prokuratury

Kopania: wszystko wskazuje na to, że śmierć dziecka jest następstwem zaniedbania

- Wstępne ustalenia posekcyjne dziecka nie pozwoliły na jednoznaczne stwierdzenie przyczyny śmierci, niemniej wszystko wskazuje na to, że zgon dziewczynki jest następstwem zaniedbania ze strony matki i faktu, że będąc sama z dziećmi, znajdowała się pod wpływem środków odurzających - informuje Kopania. I dodaje: - Na obecnym etapie biegli - na podstawie okoliczności zdarzenia - stwierdzili, że prawdopodobną przyczyną zgonu mogło być uduszenie przez zachłyśnięcie treścią pokarmową. Trwają szczegółowe badania. 37-latka na wniosek prokuratury została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności.

- Skierowane zostały wnioski do sądu rodzinnego w zakresie opieki nad trzylatką, która znajdowała się w mieszkaniu. Oprócz tego podejmowane są czynności w celu nawiązania kontaktu z ojcem dziewczynki - mówi nam prokurator. I dodaje, że na razie dziewczynka przebywa pod opieką rodziny.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: