Grzywna w wysokości pięciu tysięcy złotych i prawo jazdy odebrane na pół roku - policja w Kutnie (woj. łódzkie) chce, by taką karę poniósł kierowca niebieskiego bmw, który stwarzał zagrożenie na autostradzie A1. Całą sytuację zarejestrowano na nagraniu. Na filmie widać, że mężczyzna najpierw jechał bardzo blisko auta nagrywających, a później hamował tuż przed nim. Kierowca przedstawił policji swoje tłumaczenie. Ostateczną decyzję podejmie sąd.
Do tego zdarzenia doszło 20 lipca na autostradzie A1 w województwie łódzkim. Pan Patryk i pani Wioleta wracali z wakacji w górach do Trójmiasta. Autem kierowała kobieta. - Jechaliśmy około 140 kilometrów na godzinę. Prędkością autostradową. W pewnym momencie, w trakcie wyprzedzania auta z przyczepą, moja dziewczyna powiedziała mi, że ktoś siedzi jej na zderzaku - opowiadał nam w sierpniu mężczyzna.
- Kilka metrów za nami jechał mężczyzna w bmw. Był tak blisko, że mogłem mu muchy na masce policzyć. Zdecydowałem się go nagrać - relacjonował pan Patryk.
Niebezpieczne manewry
Cała sytuacja trwała pół godziny. Najpierw zajechał drogę parze i gwałtownie zahamował i jechał z prędkością poniżej 60 kilometrów na godzinę. Gdy pani Wioleta chciała go wyprzedzić, przyspieszał nie pozwalając jej na to. - Krzyczał do nas "zjedź" - relacjonował mężczyzna.
Potem kierowca bmw znów ich wyprzedził i wyhamował. Dawał im też znak sygnałami świetlnymi, by zatrzymali się na pasie awaryjnym, co na autostradzie jest niedozwolone. Pan Patryk cały czas uspokajał swoją partnerkę, aby ta nie dała się sprowokować. Zapewniał ją też, że dobrze jedzie i radzi sobie ze stresem.
Fragment tego, co działo się na drodze i jak zachowywał się kierowca niebieskiego bmw, widać na nagraniu.
Poszukiwania kierowcy
Po tym, jak o tej niebezpiecznej sytuacji napisały media, sprawą zajęła się policja, która zidentyfikowała kierowcę bmw.
- Mamy numery rejestracyjne pojazdu. Wiemy, że prawdopodobnie jechał nim mieszkaniec powiatu kutnowskiego. Chcemy, żeby stawił się na komendzie i złożył wyjaśnienia w tej sprawie - mówiła w sierpniu młodsza aspirant Daria Olczyk z Komendy Powiatowej w Kutnie. Dodała, że nie ma wątpliwości, że kierowca dokonał kilku wykroczeń na autostradzie A1.
Sprawa trafi do sądu
Ostatecznie kierowca bmw stawił się w komendzie policji w Kutnie, gdzie został przesłuchany.
- Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do winy. Mówił, że wiedział, co zrobił - przekazała nam komisarz Edyta Machnik z policji w Kutnie.
Policjantka dodała, że kierowca bmw opowiedział o przebiegu zdarzenia. - Z jego relacji wynika, że sytuacja zaczęła się od tego, że on jako pierwszy zajechał parze wracającej z wakacji drogę, a ci zaczęli go nagrywać. Mężczyźnie ten fakt się nie spodobał i chciał ich zatrzymać, żeby powiedzieć im, żeby go nie nagrywali, bo ma przykre doświadczenia z powodu innej sytuacji z nagrywaniem - relacjonowała Machnik.
Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze, jaką zaproponowała mu policja: pięć tysięcy złotych grzywny i utrata prawa jazdy na sześć miesięcy. Sprawa zostanie skierowana do sądu, który zdecyduje, czy utrzymać propozycję policji, czy inaczej ukarać kierowcę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Patryk z Gdańska