Wycieńczony personel, zakażeni pensjonariusze w DPS-ach. "Proszę, bardzo proszę, zróbcie coś z tym"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24 Łódź
Ministerstwo apeluje o pomoc
Ministerstwo apeluje o pomocTVN24 Łódź
wideo 2/6
Ministerstwo apeluje o pomocTVN24 Łódź

Przybywa domów pomocy społecznej, które są odcięte od świata. Ich personel jest na skraju wyczerpania. Rząd uruchamia dodatkowe środki z budżetu i wprost apeluje do społeczeństwa o niesienie pomocy dla DPS-ów. - To kopanie studni, kiedy jest pożar - odpowiadają przedstawiciele Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej. Razem z Rzecznikiem Praw Obywatelskich ostrzegają, że sytuacja jest dramatyczna.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Już w kilkunastu domach opieki stwierdzono zakażenia koronwirusem. To m.in. placówki w Koszęcinie i Bytomiu (woj. śląskie), Warszawie, Niedabylu (woj. mazowieckie), Jakubowicach (woj. opolskie), Drzewicy (woj. łódzkie) i w Psarach (woj. wielkopolskie).

- Pracujemy od 48 godzin. My już naprawdę nie mamy siły. Proszę, bardzo proszę, zróbcie coś z tym - krzyczała z balkonu DPS-u w Drzewicy jedna z opiekunek.

Podobne dramatyczne apele płyną z innych placówek opieki, które zostały odizolowane po tym, jak u kogoś z pensjonariuszy lub personelu stwierdzono zakażenie koronawiusem.

- Ja od 30 godzin nie śpię - mówiła naszym dziennikarzom opiekunka z DPS w Koszęcinie (woj. śląskie). Po wykryciu koronawirusa u jednej z pensjonariuszek, przez pięć dni pozostałymi kobietami zajmowały się dwie opiekunki. Zostały zamknięte razem na kwarantannie. Resztę personelu dwutygodniowa izolacja zastała we własnych domach. Nie mogły wymienić koleżanek. Ostatecznie wycieńczone kobiety doczekały się zmiany - ich miejsce zajęło dwoje wolontariuszy, w tym pielęgniarka.

Dramatyczną sytuację dostrzegł Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Dlatego napisał do premiera Mateusza Morawieckiego.

"Docierają sygnały, że z powodu rozszerzającej się epidemii w niektórych placówkach zagrożone jest już życie i zdrowie mieszkańców" - podkreślił Adam Bodnar.

Jego zdaniem, rząd za późno zaczął zajmować się reorganizacją systemu opieki tak, by osoby z ograniczoną samodzielnością mogły mieszkać u siebie, a nie trafiać do dużych instytucjonalnych placówek, które teraz trzeba w trybie pilnym zamykać i ewakuować. Zdaniem RPO, należy jak najszybciej wdrożyć działania, które pomogłyby zmniejszyć skalę problemu:

"Podstawowe znaczenie ma kwestia dostępu domów opieki do testów na obecność wirusa SARS-CoV-2 oraz certyfikowanych środków ochrony osobistej. Testy na obecność koronawirusa nie mogą obejmować tylko osób hospitalizowanych, a wywiad epidemiologiczny i występujące objawy powinny być bezwzględnym wskazaniem do wykonania testu" - podkreśla RPO. Dodał też, że "pomoc dla tych placówek musi być też lepiej skoordynowana i lepiej finansowana".

We wtorek na tvn24.pl informowaliśmy o apelu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o pilną pomoc dla domów pomocy społecznej. Wiceminister Iwona Michałek zaapelowała o to, żeby podmioty prywatne przekazywały maseczki, kombinezony ochronne i płyny do dezynfekcji.

Resort poinformował też o przekazaniu na ten cel dodatkowych 20 milionów złotych. Pieniądze pochodzą z rezerwy celowej budżetu państwa.

- Obecne apele to kopanie studni w sytuacji, kiedy trwa pożar. Domy Pomocy Społecznej to tykająca bomba. Niestety, sytuacja robi się z każdym dniem coraz trudniejsza. Już wiemy o kilkunastu placówkach w całej Polsce, w których są zachorowania. Każde takie ognisko chorobowe jest gigantycznym zagrożeniem dla życia podopiecznych, którzy przecież nigdy nie są w pełni zdrowi - mówi w rozmowie z tvn24.pl Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.

Kolejne punkty na mapie

Przybywa DPS-ów odciętych od świataTVN24/Google Maps

W Polsce jest już kilkanaście placówek, w których sytuacja jest bardzo trudna. We wtorek informowaliśmy o zamknięciu Domu Pomocy Społecznej w wielkopolskich Psarach. Decyzję podjęto po tym, jak u jednej z pracownic stwierdzono zakażenie koronawirusem.

W środku przebywa ponad 200 osób, w tym 166 pensjonariuszy.

Z kolei w DPS-ie w Tomczycach na Mazowszu izolacja trwa od ubiegłego tygodnia. Zakażenie koronawirusem stwierdzono wtedy u 61 podopiecznych i dziewięciorga członków personelu, w tym u obu pielęgniarek. Redakcja tvn24.pl rozmawiała z kobietą, która jest pracownikiem biura (prosiła o anonimowość). Nie ukrywała, że jest załamana sytuacją, w której się znalazła.

- Jest coraz gorzej. Ja jeszcze niedawno miałam negatywny wynik testu, ale dopiero od niedzieli mamy oddzielny korytarz, którym możemy iść do łazienki. Co rusz ktoś z zakażonych wchodzi do biura. Prosimy, żeby wyszli, ale nie wszyscy rozumieją. To schorowani, często starsi ludzie - mówi nasza rozmówczyni. 

Skarży się, że ostatnio czuje się gorzej. Boi się, że została zakażona.

- Śpimy w biurze, na podłogach mamy rozstawione materace. Nie wiemy, ile to jeszcze potrwa. Pewnie kolejny test wykaże u mnie koronawirusa i będę uwięziona na tygodnie. A przecież byliśmy z częścią personelu zdrowi! Mamy dzieci i starszych rodziców, którzy też nas potrzebują - łamie się jej głos. 

Kolejna ofiara

Na Mazowszu dramatyczna sytuacja jest też w Domu Pomocy Społecznej - w Niedabylu, gdzie mieszka 66 osób (tak starszych, jak również młodzież i dzieci). Wszyscy są schorowani i wymagający ciągłej opieki.

Sytuacja w Domu Pomocy Społecznej w Tomczycach
Sytuacja w Domu Pomocy Społecznej w TomczycachTVN24

- Aż 52 pensjonariuszy miało wynik pozytywny, podobnie jak ośmiu pracowników. Testy dały negatywne wyniki tylko dla 14 podopiecznych i siedmiu pracowników, w tym mnie - informuje dyrektor ośrodka Arkadiusz Śliwa.

W Drzewicy (woj. łódzkie) zmarły już dwie osoby, które miały COVID-19 - mężczyźni w wieku 78 i 82 lat. Testy wykazały, że koronawirusem zakażonych jest 37 pensjonariuszy i 25 osób personelu. 

Nie żyje też pensjonariuszka DPS w Koszęcinie na Śląsku. To 82-letnia kobieta, najstarsza podopieczna placówki. Oprócz niej zakażonych koronawirusem jest 15 innych pensjonariuszek i pielęgniarka.

W bardzo trudnej sytuacji jest też DPS przy ul. Bobrowieckiej na warszawskim Mokotowie. Sytuację w tej placówcę opisał portal tvnwarszawa.pl. Jedna z pacjentek zakażona koronawirusem z tego DPS-u trafiła do DPS-u dla kombatantów przy ul. Dickensa na warszawskiej Ochocie.

Jak zbity pies

Załamany sytuacją jest też dyrektor placówki w Tomczycach Marek Beresiński. Jest zakażony, musiał być przewieziony do szpitala.

- Czuję się jak zbity pies, że wyjechałem, a ludzie zostali. Od dzisiaj to są moi najlepsi przyjaciele. Ludzie o heroicznej postawie - podkreśla. 

W rozmowie z Grzegorzem Łakomskim, dziennikarzem tvn24.pl, mówił wprost, że niepokoi go los podopiecznych:

- Coraz więcej pensjonariuszy ma podwyższone temperatury. Boję się, że ci starsi ludzie zaczną umierać - mówił nam w ubiegłym tygodniu Marek Beresiński. 

Opowiadał, że schorowana, mająca gorączkę kadra nie daje rady zajmować się podopiecznymi, którym w piątek nie miał kto podać leków. W odpowiedzi na te dramatyczne informacje do DPS-u w Tomczycach skierowani zostali pracownicy z innych placówek.

"Kapitan schodzi ze statku ostatni"

- Wiele rzeczy przeżyłam. Ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam - mówi w rozmowie z tvn24.pl dr Jolanta Moroń-Świercz, dyrektor DPS-u w Jakubowicach (woj. opolskie). 

W placówce najpierw zakażenie koronawirusem wykryto u 12 osób. Później testy wykazały, że chorych na COVID-19 jest znacznie więcej. Jak informuje miejscowy samorząd, 18 pensjonariuszy placówki trafiło do szpitala zakaźnego. Kolejne osoby czekają na wyniki pobranych próbek.

- Bardzo doskwierają nam braki kadrowe. Cudowne jest to, że wiele osób próbuje nas wspierać. Okoliczni mieszkańcy zostawiają nam pod bramą między innymi butelki z wodą mineralną - opowiada.

Podkreśla, że w "jej" placówce nie brakowało ani maseczek, ani płynu dezynfekującego. Do dramatycznej sytuacji doprowadziły odwiedziny. Mężczyzna, którego matka jest pensjonariuszką DPS, był zakażony koronawirusem. Przyszedł do matki i ją zakaził, ta z kolei zakaziła personel.

- Wiele osób ma wynik pozytywny testu, ale pracuje dalej. Ja też jestem w tej grupie, w końcu kapitan ze statku powinien zejść ostatni. Nie zmienia to faktu, że z największym podziwem patrzę na oddanie naszego personelu. Gdyby nie to zaangażowanie, to byłoby szalenie trudno - podkreśla.

"Cena za brak decyzji"

Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, podkreśla, że zła sytuacja jest konsekwencją tego, że system pomocy społecznej nie tylko nie przygotował się odpowiednio na epidemię, ale też przez lata zaniedbywał sytuację pracowników opieki.

- Opiekunowie i pielęgniarki zarabiają bardzo słabo. Szukają więc zatrudnienia w innych, prywatnych domach opieki i w szpitalach. A to w połączeniu z tym, że w momencie wybuchu epidemii brakowało maseczek i płynów do dezynfekcji, tylko potęgowało ryzyko, że wirus będzie wniesiony do DPS - opowiada Maczyński. 

Tych pracowników, którzy z powodu zakażenia lub kwarantanny wypadają z systemu, często nie ma kim zastąpić. 

- Musimy się liczyć z tym, że w pewnym momencie po prostu zabraknie rąk do pracy. To cena za brak decyzji w odpowiednim momencie - podkreśla przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.

Dr Łukasz Jankowski z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie podkreśla, że koronawirus obnażył fakt, że system opieki zdrowotnej w Polsce "od lat tworzony był taśmą klejącą".

- Nikomu nie przeszkadzało, że jeden lekarz pracuje na trzech etatach. Teraz wszystko się rozłazi, bo każde przekroczenie norm kończy się śladem zakażeń, czyli kolejnymi zakażonymi pracownikami szpitala i pacjentami - zaznacz dr Jankowski.

Systemowa nieszczelność

Przedstawiciele Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej apelują do resortu zdrowia o wprowadzenie zmian w systemie organizacji pracy DPS-ów.

- Przedostanie się wirusa do takiej placówki to zawsze dramatycznie zła wiadomość. Tymczasem wciąż wielu podopiecznych, którzy muszą poddawać się zabiegom medycznym, jeździ do szpitali, gdzie ryzyko zakażenia jest wysokie. W kilku domach pomocy społecznej właśnie w ten sposób COVID-19 dostawał się do placówki. A przecież można wiele zabiegów przenieść do DPS-ów - dodaje Maczyński. 

Wśród zabiegów, które natychmiast należałoby wykonywać stacjonarnie, wskazuje m.in. dializowanie.

- To ostatni dzwonek. Jeżeli tego nie zrobimy, sytuacja w placówkach w całej Polsce wymknie się spod wszelkiej kontroli - przestrzega rozmówca tvn24.pl.

O jak najszybszą reakcję rządzących proszą też pielęgniarki. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych alarmuje, że ryzyko zakażeniem jest wciąż bardzo wysokie. 

- Denerwuje mnie to, że w przypadku dramatów w szpitalach czy DPS-ach mówi się o tym, że to pielęgniarki przenoszą wirusa. A jak ma być inaczej, skoro my, jako osoby na pierwszej linii frontu walki z epidemią, musimy prosić o taki podstawowy asortyment jak maseczki czy środki do dezynfekcji? - pyta retorycznie wiceprezes NRPiP Mariola Łodzińska.

Z danych przekazywanych przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych wynika, że braki są powszechne.

- Sześćdziesiąt, a nawet siedemdziesiąt procent podmiotów zgłasza nam braki zaopatrzenia. Brakuje masek, kombinezonów, gogli. To jest stale uzupełniane - mówi przewodnicząca związku Krystyna Ptok.

Samorząd pielęgniarek wystąpił do ministerstwa o to, żeby jak najszybciej umożliwić pracownikom systemu opieki zdrowia nocowanie po dyżurach we wskazanych hostelach. 

- Tylko w ten sposób możemy ochronić naszych najbliższych przed konsekwencjami sytuacji, w której musimy funkcjonować - mówi Łodzińska.

Pół na pół

Niektóre DPS-y starają się minimalizować szansę na to, że zakażenie kogoś z podopiecznych lub personelu całkowicie sparaliżuje pracę w całej placówce. I tak na przykład w DPS w powiecie opatowskim (woj. świętokrzyskie) wprowadzono 15-dniowy system pracy. 

- Przez pierwsze 15 dni jest jedna tura pracowników. Druga tura rozpocznie pracę w połowie kwietnia. To ruch ostateczny, w ten sposób możemy uchronić naszych mieszkańców i mieszkańców domów pomocy społecznej od koronawirusa. Wirusa nie ma w środku, on jest na zewnątrz - przekonuje starosta opatowski Tomasz Staniek.

Przed podjęciem pracy kadra DPS zostanie na jeden dzień skoszarowana w szkole w Opatowie. Od pracowników zostaną pobrane próbki na obecność koronawirusa i do chwili otrzymania wyników nikomu nie będzie wolno opuszczać tego miejsca zakwaterowania. Później zostaną przewiezieni specjalnymi autobusami do miejsc pracy.

- Niektórzy, mimo że mają małe dzieci, chcieli pracować w tym systemie, ale stanowczo im to odradziłem. Ale mimo wszystko się zgłaszają, bo chcą uczestniczyć w tej walce z tym groźnym wirusem - zaznacza starosta.

Obietnice odsieczy

Samorządy, które odpowiadają za pracę DPS-ów, mają być wsparte przez wojewodów.

Koronawirus w domu pomocy społecznej w Tomczycach
Koronawirus w domu pomocy społecznej w Tomczycach

- W ubiegłym tygodniu były przekazane bardzo duże transze sprzętu. To ponad siedem milionów maseczek, dziesiątki tysięcy litrów płynów do dezynfekcji. Kolejna dedykowana specjalnie partia (sprzętu - red.) trafi do DPS-ów w przyszłym tygodniu - obiecywał przed kamerą "Faktów" TVN Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia. 

Niestety, są samorządy, które alarmują, że dostawy po prostu nie docierają.

- Dostawy są na poziomie absolutnie szczątkowym. (…) bez pomocy rządowej szpitale będą zamykane. A to będzie bomba biologiczna - mówi "Faktom" TVN Wiesław Byczkowski, wicemarszałek województwa pomorskiego.

***

Obecnie w Polsce działa ponad 800 DPS-ów. Mieszka w nich ponad 80 tysięcy osób.

Autorka/Autor:bż/pm, ks

Źródło: TVN24 Łódź

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Pięć osób usłyszało zarzuty w związku ze śmiercią Matthew Perry’ego - poinformowała w czwartek prokuratura w Los Angeles. Chodzi o dostarczenie aktorowi ketaminy - narkotyku, który doprowadził do jego zgonu. To między innymi jego asystent i dwóch lekarzy. Według prokuratury lekarze zastanawiali się między sobą, "ciekawe, ile ten idiota zapłaci" za narkotyk, sprzedając mu kosztującą 12 dolarów fiolkę za 2 tysiące dolarów.

Lekarzy "interesowało dorobienie się". Zastanawiali się, "ile ten idiota zapłaci"

Lekarzy "interesowało dorobienie się". Zastanawiali się, "ile ten idiota zapłaci"

Aktualizacja:
Źródło:
The Guardian, PAP, New York Times, CNN

Do czołowego zdarzenia autobusu z samochodem doszło przy wjeździe do Karpacza w województwie dolnośląskim. Osobowa skoda z niewiadomych przyczyn zjechała na przeciwległy pas. W wyniku zdarzenia autobus zjechał do rowu. Droga pozostaje zablokowana. Wyznaczono objazdy.

Czołowe zderzenie autobusu z samochodem osobowym w Karpaczu

Czołowe zderzenie autobusu z samochodem osobowym w Karpaczu

Źródło:
tvn24, pap

Sześciu napastników napadło na 59-letniego Rafała Kalinowskiego w West Bromwich, chcąc ukraść mu rower elektryczny. - Jechali w przeciwnym kierunku i patrzyli na mój rower. Zauważyłem, że zawrócili i jechali za mną. Jeden z nich miał młotek - wspominał w rozmowie z "Daily Mail" Polak. Gdy mężczyźni zepchnęli go z dwuśladu, Kalinowski potraktował ich specjalnym sprayem do obrony i odparł atak.

Byli zamaskowani i uzbrojeni w młotek. Polak odparł atak sześciu napastników

Byli zamaskowani i uzbrojeni w młotek. Polak odparł atak sześciu napastników

Źródło:
PAP

Będą zawiadomienia do prokuratury w sprawie bardzo dziwnych decyzji, które były podejmowane w sprawie Poczty Polskiej – zapowiedział w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej. - To kwestia tygodni – zapewnił.

Poczta Polska "doszła na krawędź". Prezes zapowiada zawiadomienia do prokuratury

Poczta Polska "doszła na krawędź". Prezes zapowiada zawiadomienia do prokuratury

Źródło:
TVN24

Od środy hiszpańskie Baleary zmagają się z gwałtowną pogodą. Ulewne deszcze zalały drogi, odwołano kilkadziesiąt lotów. Kilka osób zostało rannych. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy relację Polki, która utknęła na lotnisku na Majorce.

Trudne chwile na Balearach. "Ulice zalane, samochody do połowy w wodzie"

Trudne chwile na Balearach. "Ulice zalane, samochody do połowy w wodzie"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, Diario de Mallorca, Kontakt 24

W sto dni nie wyrośnie 200 tysięcy drzew, a pod zabytkowym centrum średniowiecznego miasta nie zacznie kursować metro. Rewolucji nie ma – zgodnie z zapowiedziami. W wielu obszarach jest jednak zastój. Nowy prezydent Krakowa Aleksander Miszalski chce stąpać po urzędowych korytarzach ostrożnie, co dla niektórych jest oznaką rozwagi, a dla innych – lęku przed decyzjami. Czasem jednak musi biegać z gaśnicą i opanowywać pożary po poprzedniku.

Sto dni pożarów. Nowy prezydent Krakowa biega z gaśnicą

Sto dni pożarów. Nowy prezydent Krakowa biega z gaśnicą

Źródło:
tvn24.pl

Szwecja poinformowała w czwartek, że potwierdziła pierwszy przypadek mpox (dawniej małpia ospa) spowodowany nowym typem wirusa, który wydaje się łatwiej rozprzestrzeniać. Jest to jednocześnie pierwszy przypadek tego bardziej zaraźliwego typu odnotowany poza Afryką.

Pierwszy przypadek nowego typu mpox poza Afryką

Pierwszy przypadek nowego typu mpox poza Afryką

Źródło:
Reuters, BBC

Poczucie w administracji Bidena, (wobec tego) jak Polska się zachowywała w czasie kryzysu na Ukrainie, to podziw - powiedział w "Faktach po Faktach" ambasador Polski w USA Mark Brzezinski. - Mówię każdemu Polakowi i Polce, którzy przyjęli Ukraińca do swojego domu, prezydent Biden poprosił, żebym to wam właśnie powiedział: dziękuję - dodał. Ambasador mówił też, że "wydatki, które Polska czyni na obronność, to wzór dla NATO".

Ambasador Brzezinski: prezydent Biden poprosił, żebym to wam właśnie powiedział

Ambasador Brzezinski: prezydent Biden poprosił, żebym to wam właśnie powiedział

Źródło:
TVN24

Siły ukraińskie wciąż posuwają się naprzód w obwodzie kurskim w Rosji, tracą jednak w obwodzie donieckim, gdzie rosyjskie wojsko kontratakuje i zdobywa nowe tereny - pisze portal Politico. W czwartek ukraińscy analitycy projektu DeepState podali, że Rosjanie zajęli w Donbasie dwie kolejne wioski.

Ukraińcy nacierają w obwodzie kurskim, ale tracą gdzie indziej

Ukraińcy nacierają w obwodzie kurskim, ale tracą gdzie indziej

Źródło:
Politico, NV

Amerykańska ambasada w Polsce opublikowała nagranie ze "specjalną wiadomością od załogi jednego ze śmigłowców Apache", który pojawił się na niebie podczas obchodów Święta Wojska Polskiego w Warszawie. - Obaj jesteśmy bardzo dumni, że możemy wspierać naszych polskich braci i wziąć udział w paradzie z okazji Święta Wojska Polskiego - podkreślają dwaj amerykańscy żołnierze na nagraniu. - Nie możemy się doczekać, aby zobaczyć Was wszystkich tam na miejscu - dodają, zwracając się do uczestników obchodów.

"Specjalna wiadomość od załogi jednego ze śmigłowców Apache". Tuż przed startem

"Specjalna wiadomość od załogi jednego ze śmigłowców Apache". Tuż przed startem

Źródło:
TVN24

Samochód pozostawiony na parkingu przy torowisku we Władysławowie osunął się w kierunku torów. Służby drogowe, które odholowały pojazd, poinformowały, że jedynie "wystawał", ale nie znajdował się "w obrębie szyn".

Auto zsunęło się z parkingu na tory

Auto zsunęło się z parkingu na tory

Źródło:
Kontak24/TVN24

Mam córkę. Boję się ją gdziekolwiek wysłać. Dlatego jestem tutaj dzisiaj, bo coś musi zostać zrobione. Niesprawiedliwość musi się skończyć - mówiła jedna z uczestniczek nocnego protestu w Indiach po brutalnym gwałcie i morderstwie młodej lekarki w uniwersyteckim szpitalu. Tysiące kobiet maszerowało ulicami miast pod hasłem "Odzyskać Noc", wyrażając sprzeciw wobec braku bezpieczeństwa kobiet w Indiach, szczególnie w nocy.

Wyszły na ulice, by "odzyskać noc"

Wyszły na ulice, by "odzyskać noc"

Źródło:
Reuters

W obwodzie irkuckim w Rosji rozbił się bombowiec Tu-22M3 - poinformowały w czwartek propagandowe media w Moskwie, powołując się na resort obrony.

Rozbił się rosyjski bombowiec strategiczny

Rozbił się rosyjski bombowiec strategiczny

Źródło:
RIA Nowosti, Izwestija

36-letni mężczyzna i jego młodsza o dwa lata partnerka otrzymali mandat za jazdę na rowerze po śląskim odcinku autostrady A4. Para została zatrzymana przez patrol z policyjnej grupy Speed. "Całe szczęście, że takie sytuacje nie są codziennością" - komentuje śląska policja w mediach społecznościowych.

Jechali rowerami po autostradzie. Policjanci ich nagrali i ukarali

Jechali rowerami po autostradzie. Policjanci ich nagrali i ukarali

Źródło:
tvn24.pl

45-latek jest podejrzany o znęcanie się psychicznie i fizycznie nad partnerką, a także grożenie jej pozbawieniem życia. Trafił do aresztu, po tym jak kobieta zawiadomiła policję.

Drzwi otworzyła pobita, zalana krwią kobieta

Drzwi otworzyła pobita, zalana krwią kobieta

Źródło:
tvn24.pl

Królowa Rania zaskoczyła obserwatorów prywatnym wpisem w mediach społecznościowych. Monarchini udostępniła na Instagramie zdjęcie z urodzoną przed niecałymi dwoma tygodniami wnuczką, księżniczką Iman. Nazywana "ikoną stylu" królowa zapozowała do niego w T-shircie i luźnych spodniach.

Królowa Rania pokazała zdjęcie wnuczki - księżniczki Iman. "Ikona stylu" niedawno została babcią

Królowa Rania pokazała zdjęcie wnuczki - księżniczki Iman. "Ikona stylu" niedawno została babcią

Źródło:
People, CNN Arabic

W Warszawie odbyła się wielka defilada wojskowa z okazji święta Wojska Polskiego. Tłumy zgromadzone przy Wisłostradzie podziwiały najnowocześniejszy sprzęt, którym dysponuje polska armia. Zobaczyć można było czołgi Abrams, wyrzutnie sytemu Patriot oraz HIMARS. Po niebie przeleciały myśliwce F-35 i śmigłowce Apache, które mają w niedalekiej przyszłości stanowić o sile polskich lotników.

Wielka defilada. Wojsko Polskie pokazało to, co najlepsze

Wielka defilada. Wojsko Polskie pokazało to, co najlepsze

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Donald Trump prowadzi tylko w jednym z siedmiu stanów uznawanych za kluczowe dla wyników październikowych wyborów prezydenckich w USA - wskazują wyniki sondaży przygotowanych dla Cook Political Report. Zgodnie z nimi były prezydent remisuje ze swoją kontrkandydatką w Georgii. W pozostałych stanach Kamala Harris prowadzi z przewagą kilku punktów procentowych. Dobre wyniki uzyskuje też w innych badaniach.  

Zwrot w sondażach. Te stany mogą zaważyć na wyniku wyborów prezydenckich w USA

Zwrot w sondażach. Te stany mogą zaważyć na wyniku wyborów prezydenckich w USA

Źródło:
Time, PAP

19-latek zgłosił, że został napadnięty przez zamaskowanych ludzi, którzy zajechali mu drogę czarnym bmw. Sprawcy mieli wybić szybę w samochodzie i ukraść pieniądze. Okazało się, że wszystko zmyślił, bo chciał przywłaszczyć sobie część firmowej gotówki. Usłyszał kilka zarzutów.

Zgłosił napad, usłyszał kilka zarzutów

Zgłosił napad, usłyszał kilka zarzutów

Źródło:
tvn24.pl
Rolnik dziś to przedsiębiorca. Powrót do kultury chłopskiej - jak cosplay

Rolnik dziś to przedsiębiorca. Powrót do kultury chłopskiej - jak cosplay

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Brytyjsko-australijski zespół naukowców dowiódł, że największy kamień położony w sercu Stonehenge - Kamień Ołtarzowy – pochodzi ze Szkocji, a nie z Walii. Wyniki badań zostały opublikowane w magazynie "Nature".

Kamień Ołtarzowy Stonehenge pochodzi ze Szkocji, a nie z Walii

Kamień Ołtarzowy Stonehenge pochodzi ze Szkocji, a nie z Walii

Źródło:
PAP
Janeczka uratowała życie jej dziadkowi 80 lat temu. Dziś nie odpuszcza i prosi o pomoc

Janeczka uratowała życie jej dziadkowi 80 lat temu. Dziś nie odpuszcza i prosi o pomoc

Źródło:
tvn24.pl
Premium

19 sierpnia startuje Top of the Top Sopot Festival. Podczas czterech dni koncertów w Operze Leśnej w Sopocie wystąpią największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Wśród nich jest między innymi piosenkarz Rubens, który - jak wyznał na antenie TVN24 - już nie może się doczekać wydarzenia. Całość będzie można obejrzeć na antenie TVN. 

Opera Leśna znów wypełni się gwiazdami. Rubens: jak występuję w tym miejscu, to przechodzą mnie ciarki

Opera Leśna znów wypełni się gwiazdami. Rubens: jak występuję w tym miejscu, to przechodzą mnie ciarki

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Od premiery platformy streamingowej Max w Polsce minęły już dwa miesiące. Wraz z wejściem serwisu na rynek jego widzowie zyskali dostęp do aż 27 tysięcy godzin treści na żądanie i 29 kanałów na żywo. Mogą odtąd śledzić tam też liczne transmisje sportowe. Co oglądali najchętniej?  

Dwa miesiące serwisu Max w Polsce. Co oglądają użytkownicy?  

Dwa miesiące serwisu Max w Polsce. Co oglądają użytkownicy?  

Źródło:
tvn24.pl