KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>
Około 80-letnia pensjonariuszka na Dickensa trafiła z Domu Opieki Społecznej przy Bobrowieckiej, gdzie potwierdzono ostatnio zakażenia koronawirusem. I to właśnie tam wykonano kobiecie badania. Ale nie poczekano na wynik wymazu, a o zakażeniu nie powiadomiono sanepidu, bezpośrednich opiekunów zakażonej ani personelu. Kobieta została przewieziona do ośrodka na Ochocie.
Dlaczego? Członkowie partii Razem w ramach interwencji poselskiej skierowali w tej sprawie pytania do burmistrz Ochoty. Dopytywali o środki ochrony osobistej, jakimi dysponują pracownicy i mieszkańcy placówki przy Dickensa, oraz czy decyzje o kwarantannie wszystkich pracowników obecnych na zmianie i pensjonariuszy zostały podjęte po interwencji sanepidu, czy też była to samowolna decyzja dyrektorki ośrodka.
- Bez jasnych zaleceń ze strony Ministerstwa Zdrowia nadal będzie będziemy słyszeli o nowych ogniskach koronawirusa w ośrodkach, w których przebywają osoby z wysokiej grupy ryzyka. Trzeba działać jak najszybciej, bo takich przypadków jest coraz więcej - mówi Adrian Zandberg.
Zawiadomili też prokuraturę
Kontakt z zakażoną pensjonariuszką miało pięć opiekunek, dwie pielęgniarki, dwie pokojowe, kierownik i pracownik socjalny - łącznie 11 osób. Siedem z nich, od kiedy do ośrodka dotarła informacja o zakażeniu kobiety, nie wróciło wciąż do domów. Ośrodek został zamknięty, a wszystkie obecne w nim osoby poddane kwarantannie.
- Dyrektorzy DPS-ów tworzą bariery informacyjne i nie wiadomo, jak można pomóc ludziom zamkniętym w ośrodkach. Nie wiemy, czy potrzebują środków ochronnych, czy może wody i jedzenia. A przecież kombatanci przebywający na Dickensa należą do wysokiej grupy ryzyka i musimy się nimi odpowiednio zaopiekować - twierdzi posłanka Magdalena Biejat.
Oprócz interwencji u burmistrz Ochoty posłowie Razem złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektorkę Domu Pomocy Społecznej. Zwrócili się także do Państwowej Inspekcji Sanitarnej z wnioskiem o kontrolę w placówce. Jednak od burmistrz Ochoty odpowiedź na pewno nie przyjdzie. – Nie jesteśmy jednostką zarządzającą – powiedziała tvnwarszawa.pl Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka dzielnicy. Pismo zostało przekazane do miejskiego Biura Pomocy i Projektów Społecznych.
Ratusz: nikt nie przekazał nam informacji o zakażeniu
Informacje przekazała nam natomiast rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka. - Warunki przyjęcia były omawiane i konsultowane z rodziną , która nie poinformowała, że od osoby tej pobrano próby na obecność koronawirusa i oczekuje na ich wyniki. Informacja taka nie została również przekazana przez centrum medyczne, mimo że próba do badania była pobierana 2 kwietnia a wynik był znany w dniu następnym - powiedziała.
- Dyrektor zgodnie z procedurą podjęła kontakt z sanepidem. W rozmowach telefonicznych wskazano na konieczność utworzenia stref zakażonych i wolnych od zakażenia, stosowania środków bezpieczeństwa w kontakcie z zarażoną poprzez wytypowanie osoby dedykowanej do tego celu, wyposażonej w kombinezon lub ochronny fartuch medyczny, przyłbicę lub okulary, rękawiczki, nie wpuszczania na teren domu żadnych nowych osób – mieszkańców i pracowników. Zasugerowano także, aby pracownicy obecni w tym czasie w pracy nie wracali do miejsc zamieszkania - dodała.
Zakażona kobieta została z kolei przewieziona do szpitala zakaźnego. Sanepid sprawdzi, czy osoby, które miały z nią kontakt, są zakażone. Testy zaplanowano na piątek.
Obecnie w ochockiej placówce przebywa 66 starszych, schorowanych osób.
Autorka/Autor: kz/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl