Z domu opieki na Bobrowieckiej 80-latkę przewieźli do domu kombatantów na Dickensa. Była zakażona

Dom Pomocy Społecznej dla kombatantów
Dom Pomocy Społecznej dla kombatantów
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Członkowie partii Razem interweniują w sprawie Domu Pomocy Społecznej dla kombatantów przy Dickensa 25. W ubiegłym tygodniu, z innego domu opieki trafiła tam kobieta zakażona koronawirusem. Ratusz zapewnia, że o chorobie kobiety nie wiedział.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Około 80-letnia pensjonariuszka na Dickensa trafiła z Domu Opieki Społecznej przy Bobrowieckiej, gdzie potwierdzono ostatnio zakażenia koronawirusem. I to właśnie tam wykonano kobiecie badania. Ale nie poczekano na wynik wymazu, a o zakażeniu nie powiadomiono sanepidu, bezpośrednich opiekunów zakażonej ani personelu. Kobieta została przewieziona do ośrodka na Ochocie.

Dlaczego? Członkowie partii Razem w ramach interwencji poselskiej skierowali w tej sprawie pytania do burmistrz Ochoty. Dopytywali o środki ochrony osobistej, jakimi dysponują pracownicy i mieszkańcy placówki przy Dickensa, oraz czy decyzje o kwarantannie wszystkich pracowników obecnych na zmianie i pensjonariuszy zostały podjęte po interwencji sanepidu, czy też była to samowolna decyzja dyrektorki ośrodka.

- Bez jasnych zaleceń ze strony Ministerstwa Zdrowia nadal będzie będziemy słyszeli o nowych ogniskach koronawirusa w ośrodkach, w których przebywają osoby z wysokiej grupy ryzyka. Trzeba działać jak najszybciej, bo takich przypadków jest coraz więcej - mówi Adrian Zandberg.

Zawiadomili też prokuraturę

Kontakt z zakażoną pensjonariuszką miało pięć opiekunek, dwie pielęgniarki, dwie pokojowe, kierownik i pracownik socjalny - łącznie 11 osób. Siedem z nich, od kiedy do ośrodka dotarła informacja o zakażeniu kobiety, nie wróciło wciąż do domów. Ośrodek został zamknięty, a wszystkie obecne w nim osoby poddane kwarantannie.

- Dyrektorzy DPS-ów tworzą bariery informacyjne i nie wiadomo, jak można pomóc ludziom zamkniętym w ośrodkach. Nie wiemy, czy potrzebują środków ochronnych, czy może wody i jedzenia. A przecież kombatanci przebywający na Dickensa należą do wysokiej grupy ryzyka i musimy się nimi odpowiednio zaopiekować - twierdzi posłanka Magdalena Biejat.

Oprócz interwencji u burmistrz Ochoty posłowie Razem złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektorkę Domu Pomocy Społecznej. Zwrócili się także do Państwowej Inspekcji Sanitarnej z wnioskiem o kontrolę w placówce. Jednak od burmistrz Ochoty odpowiedź na pewno nie przyjdzie. – Nie jesteśmy jednostką zarządzającą – powiedziała tvnwarszawa.pl Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka dzielnicy. Pismo zostało przekazane do miejskiego Biura Pomocy i Projektów Społecznych.

Ratusz: nikt nie przekazał nam informacji o zakażeniu

Informacje przekazała nam natomiast rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka. - Warunki przyjęcia były omawiane i konsultowane z rodziną , która nie poinformowała, że od osoby tej pobrano próby na obecność koronawirusa i oczekuje na ich wyniki. Informacja taka nie została również przekazana przez centrum medyczne, mimo że próba do badania była pobierana 2 kwietnia a wynik był znany w dniu następnym - powiedziała.

- Dyrektor zgodnie z procedurą podjęła kontakt z sanepidem. W rozmowach telefonicznych wskazano na konieczność utworzenia stref zakażonych i wolnych od zakażenia, stosowania środków bezpieczeństwa w kontakcie z zarażoną poprzez wytypowanie osoby dedykowanej do tego celu, wyposażonej w kombinezon lub ochronny fartuch medyczny, przyłbicę lub okulary, rękawiczki,  nie wpuszczania na teren domu żadnych nowych osób – mieszkańców i pracowników. Zasugerowano także, aby pracownicy obecni w tym czasie w pracy nie wracali do miejsc zamieszkania - dodała.

Zakażona kobieta została z kolei przewieziona do szpitala zakaźnego. Sanepid sprawdzi, czy osoby, które miały z nią kontakt, są zakażone. Testy zaplanowano na piątek.

Obecnie w ochockiej placówce przebywa 66 starszych, schorowanych osób.

Czytaj także: