21-letni mieszkaniec gminy Cielądz w woj. łódzkim odpowie za kradzież konia z pastwiska oraz uderzenie zwierzęcia siekierą. Klacz uciekła, jest teraz pod obserwacją weterynarza. Mężczyznę zatrzymali policjanci, trafił do aresztu. Grozi mu do 7,5 roku pozbawienia wolności.
Jak poinformowała w niedzielę mł. asp. Agata Krawczyk z Komendy Powiatowej Policji w Rawie Mazowieckiej, na jednej z posesji na terenie gminy Cielądz (pow. rawski), hodowca konika polskiego zauważył, że na pastwisko, na którym wypasane są konie wszedł jego znajomy. Następnie mężczyzna wyciągnął kołek z łańcuchem i odszedł z jedną z klaczy.
Pościg
- Właściciel zwierzęcia sam zaczął ścigać złodzieja. Kiedy wjechał na jego posesję, z podwórka wybiegł spłoszony koń z zakrwawionym nozdrzem. Okazało się, że 21-latek przywiązał go i uderzył siekierą. Ten zerwał się z uprzęży i uciekł. Złodziej na widok właściciela koni schował się w domu, po czym przez okno z niego uciekł w nieznanym kierunku – przekazała policjantka.
21-latka zatrzymali policjanci. - Próbował jeszcze fałszywie oskarżyć o pomoc w procederze dwóch innych mężczyzn, co nie znalazło potwierdzenia w zebranych dowodach - dodała policjantka.
Areszt
- Źrebna klacz jest pod obserwacją lekarza weterynarii. Okazało się, że zatrzymany 21-latek w przeszłości był notowany i kradzieży dopuścił się w warunkach recydywy. Usłyszał już zarzuty kradzieży konia, znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem oraz fałszywego oskarżenia – poinformowała mł. asp. Krawczyk.
Grozi mu do 7,5 roku pozbawienia wolności. Podejrzany został aresztowany przez sąd na trzy miesiące.
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Łódzka policja