Łódź

Łódź

Potrącił starszą kobietę i odjechał. Prezydent Sieradza z prawomocnym wyrokiem

Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał prawomocnie prezydenta tego miasta za potrącenie kobiety i odjechanie z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy. Samorządowiec usłyszał wyrok ośmiu miesięcy więzienia, ale do celi nie pójdzie, bo wykonanie kary zostało warunkowo zawieszone. Osiewała stracił też prawo jazdy na trzy miesiące. Tej sprawy w ogóle nie byłoby na wokandzie, gdyby nie fakt, że w ubiegłym roku nagłośniliśmy ją na tvn24.pl.

"Leżała w kałuży krwi. Mówiła, że już nie żyje". Szesnastoletnią Alicję ciężko ranił jej kolega

Alicja jest w śpiączce po tym, jak jej 23-letni kolega ranił ją nożem. Lekarze przyznają, że gdyby nie szybka pomoc, dziewczyny z Głowna (woj. łódzkie) nie udałoby się uratować. Piotr Borowski, reporter TVN24 dotarł do kobiety, która jako pierwsza podbiegła do zakrwawionej nastolatki. - Całą noc się o nią modliłam, Alicja chodziła do przedszkola z moją córką - opowiada przed naszą kamerą.

Dwa dni spędził pod naczepą tira, trafi do zamkniętego ośrodka. "Musimy sprawdzić, kim tak naprawdę jest"

O dramatycznych okolicznościach tego, w jaki sposób udało mu się nielegalnie wjechać do Polski, opowiadał ludziom spotkanym pod sklepem spożywczym. Teraz Straż Graniczna w Łodzi stara się sprawdzić, czy nastolatek, który przez dwa dni miał jechać pod naczepą tira, jest tą osobą, za którą się podaje. - Przed nami mrówcza praca - mówią przedstawiciele służb.

Polecieli na rekord: 24 skoczków, jedna formacja i na "liczniku" ponad 300 na godzinę

Samolot wyniósł ich na ponad 5600 metrów, czyli o półtora kilometra wyżej niż pułap, z którego zazwyczaj skacze się ze spadochronem. - Musieliśmy mieć więcej czasu, bo pędziliśmy ponad 300 na godzinę - mówiła po skoku w Piotrkowie Trybunalskim Iza Pilarczyk, która razem z 21 skoczkami utworzyła w powietrzu formację, lecąc głową w dół. To nowy rekord Polski.

Nie chciał być ojcem. Zabił rodziców swojej partnerki. Ją i swoje dziecko w jej łonie ciężko ranił. Adaś zmarł

Eryk J. został prawomocnie skazany na dożywocie. Mężczyzna w 2018 roku nocą wdarł się do domu swojej ciężarnej partnerki i zaatakował nożem ją i jej rodzinę. Na miejscu zabił rodziców dziewczyny, po kilku miesiącach zmarł też jego syn. Podczas wizji lokalnej przeprowadzanej w czasie śledztwa Eryk J. powiedział, że chciał zabijać "każdego, kto stanął na drodze".

Policjant podczas interwencji oddał śmiertelny strzał. Nie został jeszcze przesłuchany, ale wraca do służby

Prokuratorzy wciąż badają sprawę śmierci 21-letniego Adama z Konina (woj. wielkopolskie). Próbują między innymi ustalić, czy strzał został oddany, kiedy 21-latek stał, czy kiedy przewrócił się na ziemię; czy został postrzelony w pierś, czy w plecy. Policjant, który w listopadzie zeszłego roku pociągnął za spust, nie został jeszcze przesłuchany, ale właśnie wrócił do służby.

Kierowca po wypadku chodził wokół rozbitego auta, próbował ratować pasażerkę, teraz sam walczy o życie

Samochód, którym kierował, wypadł z drogi i rozbił się na drzewie. 40-letni kierowca wysiadł i na oczach świadków próbował wydostać z wraku pasażerkę. Kobieta już nie żyła. Mężczyzna walczy teraz o życie, trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. - Uczestnicy wypadku często nawet nie wiedzą, że są ciężko ranni. Musimy bronić ich przed tym, żeby sami nie pogarszali swojej sytuacji - apelują ratownicy medyczni.