- Luciano Pavarotti był tak magicznym śpiewakiem, że słuchającym go ludziom wydawało się, iż stoi przed nimi piękny efeb, młodzieniec, italiański bożek – wspomina Sławomir Pietras. Uroczystości pogrzebowe Luciano Pavarottiego odbędą się w sobotę w katedrze w Modenie - ogłosił burmistrz rodzinnego miasta tenora Giorgio Pighi. Luciano Pavarotti zmarł w wieku 71 lat.
Odszedł w środę nad ranem. Miał raka trzustki. Uroczystości pogrzebowe Luciano Pavarottiego odbędą się w sobotę w katedrze w Modenie - ogłosił burmistrz rodzinnego miasta tenora Giorgio Pighi. Kilka godzin po śmierci tenora zapowiedziano, że jego imię zostanie nadane miejscowemu teatrowi.
- To był nie tylko śpiewak, ale symbol doskonałości operowej. Miał wyjątkową barwę głosu i osobowość artystyczną. Potrafił poderwać miliony, miliardy widzów na całym świecie - wspominał artystę w TVN24 krytyk muzyczny Bogusław Kaczyński. - Zostawił pusty tron króla opery naszych czasów - dodał.
Kaczyński, który znał śpiewaka osobiście, mówił też, że w bezpośrednim kontakcie Pavarotti był niezwykle otwarty i czarujący. - Za serce chwytał szczerością wypowiedzi artystycznej - dodał krytyk.
- Miał łatwość śpiewania wysokich dźwięków. Tenor górnymi rejestrami czaruje publikę, a Pavarotti robił to z uśmiechem na ustach. Właśnie ta cecha głosu była jedną z przyczyn jego sukcesu - ocenia śpiewak operowy Bogdan Paprocki. - Telewizja i sława dały mu takie możliwości, że nic nie musiał robić, tylko pięknie śpiewać - powiedział polski śpiewak.
- Był to najpiękniejszy głos w XX wieku – erze wielkich tenorów – tak o zmarłym w czwartek włoskim śpiewaku Luciano Pavarottim powiedział dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, Sławomir Pietras. - Luciano Pavarotti był tak magicznym śpiewakiem, że po kilku frazach, słuchającym go ludziom wydawało się, że stoi przed nimi piękny efeb, młodzieniec, italiański bożek, a przecież był to potężny mężczyzna o fizjonomii włoskiego mafiozo – zauważył dyrektor Pietras.
- Jeden wielki smutek powstaje, bo przecież takiego głosu nie było i nie będzie - przyznał Bernard Ładysz, polski śpiewak o którym Pavarotti powiedział, że jego bas nie ma sobie równych. - Dziś mówić na temat głosu i śpiewania to nie ma sensu, bo cały świat śpiewa i mikrofon śpiewa. A to był mikrofon sam w sobie. To był człowiek, który miał mikrofon, miał duszę, miał serce, miał po pierwsze głos - dodał 85-letni polski artysta.
Włoskie media informując o śmierci Pavarottiego nazywają go mistrzem, legendą liryki operowej i najwybitniejszym śpiewakiem ostatnich dziesięcioleci. Podkreśla się, że jego największą zasługą była popularyzacja opery poza scenami elitarnych teatrów. "To dzięki niemu i telewizyjnym transmisjom z jego koncertów opera dotarła do setek milionów ludzi na całym świecie."
Burmistrz Modeny Giorgio Pighi wyjawił dziennikarzom, że przed kilkoma dniami spotkał się z artystą i długo z nim rozmawiał. - Było to dla mnie bardzo trudne spotkanie, tak jak zawsze, gdy widzi się osobę, która cierpi i prowadzi ostatnią ziemską batalię - powiedział.
Dodał, że mimo tych dramatycznych okoliczności rozmawiali o przyszłości, przede wszystkim o decyzji mediolańskiej La Scali i teatru w Modenie o wspólnej organizacji międzynarodowego konkursu dla młodych śpiewaków. To było marzenie artysty- wyjaśnił.
Już wczoraj włoskie agencje informowały, że tenor jest nieprzytomny, a jego nerki przestały pracować. W ostatnim czasie Pavarotti przebywał w domu pod stałym nadzorem onkologów.
W zeszłym roku Pavarotti przeszedł operację raka trzustki. Od tego czasu nie występował publicznie. Niedawno wyszedł ze szpitala po trwających ponad dwa tygodnie testach i leczeniu. Prawdopodobnie wtedy przeszedł zapalenie płuc.
Śpiewał od ponad 40 lat. Debiutował w 1961 r., jako Rudolf w "Cyganerii" Pucciniego. Śpiewał w najsłynniejszych salach koncertowych i teatrach operowych świata: Convent Garden, La Scali i Metropolitan Opera. Miał mocny głos, o rozległej skali.
17 lutego 1972 roku, gdy wystąpił w Metropolitan Opera w Nowym Jorku w operze "Córka pułku" Donizettiego. Padł swoisty rekord: po finale wywoływano go na scenę aż 17 razy. Właśnie tam miał miejsce również jego ostatni występ na scenie teatru operowego. 13 marca 2004 roku, gdy zaśpiewał w "Tosce" Pucciniego, nagrodzono go owacją na stojąco, która trwała 12 minut.
W latach dziewięćdziesiątych dawał także koncerty m.in. w londyńskim Hyde Parku i nowojorskich Madison Square Garden i Central Parku oraz pod Wieżą Eiffela w Paryżu. Zasłynął jako jeden z "Trzech Tenorów", w słynnym koncercie zaśpiewał z równie znanymi tenorami - Placido Domingo i Jose Carrerasem.
Wielokrotnie współpracował także z gwiazdami muzki rozrywkowej: Bono z U2, Andrea Bocellim, Jamesem Brownem, Rickym Martinem, Erikiem Claptonem, Celine Dion, a nawet grupą Sepultura. W 1995 wystąpił w Polsce.
Specjalizował się w operach bel canto, między innymi Verdiego i Rossiniego. Dyskografia artysty obejmuje ponad trzydzieści oper zarejestrowanych w całości (czasem kilkakrotnie) – od Rossiniego ("Wilhelm Tell") poprzez arcydzieła bel canta i weryzmu, po "Kawalera Srebrnej Róży" Ryszarda Straussa. Słynny tenor nagrał też mnóstwo albumów z ulubionymi ariami, pieśniami neapolitańskimi, utworami religijnymi i piosenkami.
W ciągu ponad 4 dziesięcioleci swojej kariery artysta sprzedał ponad 100 milionów płyt.
W 2003 r. Luciano Pavarotti wziął ślub z Nicolettą Mantovani, swoją byłą sekretarką. Uroczystość zaślubin odbyła się w teatrze w Modenie, rodzinnej miejscowości śpiewaka. Pavarotti świętował wtedy 68 urodziny, a panna młoda była od niego młodsza o 35 lat. Ich córka Alice ma 4 i pół roku. Pavarotti miał jeszcze trzy dorosłe córki ze związku z poprzednią żoną Aduą.
Karierę zakończył w 2004 roku. Niespodziewanie zerwał swą pożegnalną trasę dookoła świata. Po raz ostatni Pavarotti wystąpił przed światową widownią 10 lutego 2006 roku, gdy wykonał arię "Nessun Dorma" podczas otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie.
"Mam nadzieję, że zostanę zapamiętany jako śpiewak operowy; innymi słowy jako reprezentant formy sztuki, która w moim kraju znalazła swój najwyższy wyraz. Mam także nadzieję, że moja miłość do opery na zawsze pozostanie w centrum mego życia" - to najczęściej cytowana przez włoskie media wypowiedź Pavarottiego.
Świat pożegna Wielkiego Śpiewaka w sobotę.
pol/kdj
Źródło: TVN24, PAP, Reuters