To była prawdziwa bitwa na głosy. O wejście do wielkiego finału w przedostatnim odcinku 3. edycji programu "X Factor" walczyli ze sobą Wojciech Ezzat, Klaudia Gawor oraz małżeństwo: Grzegorz i Maja Hyży. Mimo apelu Kuby Wojewódzkiego, by w dogrywce nie doszło do "wojny państwa Hyżych", widzowie zdecydowali, że to właśnie jedno z nich opuści program tuż przed wielkim finałem. Jury niejednogłośnie postawiło na Grzegorza, wysyłając jego żonę Maję do domu.
Atmosfera podczas tego odcinka była bardzo napięta, gdyż czwórka najlepszych uczestników walczyła ze sobą o miejsce w finale, a tym samym o szansę zdobycia 100 tys. zł., kontraktu płytowego oraz samochodu. Każdy z piosenkarzy musiał zaśpiewać dwie piosenki.
"Jesteś jak dreamliner - próbowałeś się oderwać!"
Jurorzy w składzie: Kuba Wojewódzki, Tatiana Okupnik i Czesław Mozil, od początku doceniali Grzegorza Hyżego za jego naturalność i swobodę na scenie. Nic więc dziwnego, że i utwór "I need a dollar" w jego wykonaniu przypadł im do gustu.
- Zrezygnuję z mówienia źle, bo nie mam argumentów, by mówić o tobie źle - stwierdził Wojewódzki. Zaapelował jednocześnie do widzów, by w dogrywce nie doszło do "wojny państwa Hyżych". Z kolei jego opiekun - Czesław - uznał, że pracuje z dwoma skromnymi panami, Grzegorzem i Wojtkiem i "oni rządzą, a ja mówię... nic nie mówię!".
W drugiej części Grzegorz zmierzył się za to z utworem "If you don't know me by now". Zdaniem Kuby Wojewódzkiego mężczyzna tańcząc i śpiewając jednocześnie był jak dreamliner. - Próbowałeś się oderwać. Tobie się udało! - skwitował juror. O "genialnym flow" Grzegorza mówili za to Czesław i Tatiana.
"Nie rozumiem ciebie. Ale rozumiem tych, którzy na ciebie głosują"
Z kolei żona Grzegorza, Maja Hyży, zmierzyła się na scenie z piosenką z repertuaru Sade, "Smooth operator". Według Czesława kobieta zrobiła postępy, nie próbując się ruszać, skupiając się na śpiewaniu. Bardziej bezwzględna była Tatiana, która przyznała, że Maja wygląda cudnie, fantastycznie dobrano jej utwór, ale uważa, że jej "udział w X Factor na tym etapie powinien się skończyć". Jej mentor z kolei stwierdził, że nawet jeśli Maja odstaje wokalnie, to jednak trafia do ludzi. - Nie każdy to potrafi - powiedział, wskazując na Tatianę.
W drugiej części Maja wcieliła się w Alicię Keys i zaśpiewała "Some people want it all". Czesław zauważył, że tę piosenkę w wykonaniu uczestniczki można już usłyszeć w internecie i jego zdaniem była ona lepsza, niż sobotni występ na żywo. - To nie było do końca tak udane, jak mogłoby być - podsumował. Za to Tatiana oceniła, że Maja "funduje rollercoaster". - Nosisz w sobie jakąś sprzeczność. Nie rozumiem ciebie, ale rozumiem tych, którzy na ciebie głosują - powiedziała.
"Czuję się jak świadek na rozwodzie"
Ostatecznie decyzją głosów oddanych przez widzów, małżeństwo Hyżych musiało walczyć ze sobą o miejsce w finale w dogrywce. Prowadząca Patricia Kazadi zaproponowała im nawet, aby sami zdecydowali, które z nich ma odpaść. Grzegorz uznał jednak, że każde z nich walczy o swoje marzenia i dlatego chcą, aby decyzję podjęli za nich jurorzy.
Nie było zaskoczeniem, gdy Kuba i Czesław oddali głosy na swoich podopiecznych - Maję i Grzegorza.
- Czuję się jak świadek na rozwodzie - przyznał Wojewódzki.
Decydujący głos miała zatem Tatiana, która często krytykowała w programie Maję, wobec czego i jej głos na Grzegorza nikogo nie zadziwił. - Bez względu na moją decyzję - kochajcie się - zaapelowała do Hyżych.
Finałowy odcinek "X Factor" w TVN już za tydzień, tym razem wyjątkowo w niedzielę 26 maja o godz. 20.
Autor: dp//gak/zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN