Willa, w której Giuseppe Verdi spędził ostatnie pół wieku życia, zostanie wystawiona na sprzedaż. Taką decyzję po ponad 20 latach kłótni podjęli spadkobiercy kompozytora.
Rezydencja położona jest w niewielkiej miejscowości Sant’Agata di Villanova niedaleko Busseto, które leży z kolei w pół drogi między Piacenzą i Parmą. Willę wzniesiono w 1848 r., ostatnie prace zakończyły się jednak dopiero w 1880 r. Początkowo w budynku mieszkali rodzice Giuseppe Verdiego, który wraz ze swoją partnerką, poślubioną później Giuseppiną Strepponi wprowadził się tam po ich śmierci w 1851 r. I mieszkał przez kolejne 50 lat, aż do końca życia. Autor m.in. "Aidy" i "Traviaty" miał dwoje dzieci z pierwszą żoną, zmarłą w 1840 r. Margheritą Barezzi, ale nie dożyły niestety dorosłości. Rodzina Carrara Verdi, które obecnie zarządza posiadłością (i mieszka w budynku), to potomkowie Marii Filomeny Verdi, kuzynki kompozytora wychowanej przez niego i Strepponi.
Czwórka rodzeństwa przez ostatnie dwie dekady sprzeczała się między sobą w kwestii tego, co począć z willą. Żadne nie było w stanie wykupić pozostałych, ostatecznie więc zostanie sprzedana - wraz z książkami, obrazami, meblami, ubraniami, instrumentami i manuskryptami Verdiego. - To bardzo przykre, ale była to kwestia czasu. Nie mogliśmy dojść do porozumienia, więc willę spotkał taki niemiły koniec - mówi cytowany przez lokalną gazetę "Liberta" Angiolo Carrara Verdi, który od 2010 r. prowadzi w budynku muzeum (turyści mogą zwiedzać ogród i kilka pokoi na parterze). Dodaje też, że jego słynny krewny życzył sobie, by willa była zamieszkana i pełna życia. - Mieszkałem tu od zawsze. To mój dom. Mam nadzieję, że ktokolwiek [kupi willę], będzie traktować ją tak samo: jak dom. Nie może się stać po prostu zimnym muzeum - wzdycha Angiolo. Nie wiadomo jednak, czy tym się właśnie nie stanie, bo najprawdopodobniej dojdzie do licytacji, w której prawo pierwokupu będzie mieć państwo włoskie. Szczegóły, w tym cena wywoławcza, podane zostaną przez sąd w Parmie w późniejszym terminie.
Źródło: The Guardian, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Hermes Images/AGF/Universal Images Group via Getty Images