- Zdaniem Donalda Trumpa Partia Demokratyczna płaciła gwiazdom za poparcie Kamali Harris podczas ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej.
- Prezydent USA już wcześniej sugerował, że po stronie demokratów dochodziło do nieprawidłowości finansowych. Teraz wprost wskazał na "totalnie nielegalny" proceder i gwiazdy, które - według niego - "złamały prawo".
- Amerykańskie media postanowiły zweryfikować twierdzenia Trumpa. "Prezydent opiera się na czymś, co nigdy nie miało miejsca" - pisze CNN. Na brak dowodów zwróciły też uwagę inne źródła.
Partia Demokratyczna "prawdopodobnie nielegalnie zapłaciła piosenkarce Beyoncé 11 milionów dolarów za POPARCIE" - napisał w niedzielę na platformie Truth Social Donald Trump. Prezydent przekonywał, że artystka wystąpiła na wiecu Kamali Harris w Houston w zamian za korzyści finansowe i tym samym "złamała prawo". Podobne oskarżenia prezydent USA wysnuł pod adresem Oprah Winfrey, "bardzo słabo ocenianej" oraz "nieistotnej" prezenterki telewizyjnej; Ala Sharptona i innych znanych postaci, które podczas wieców miały "nie robić absolutnie NIC".
Zgodnie ze słowami Trumpa Beyoncé za poparcie miała otrzymać zapłatę w wysokości 11 milionów dolarów (równowartość ponad 40 milinów złotych), Oprah Winfrey 3 miliony (blisko 11 mln zł), a Al Sharpton 600 tysięcy (ok. 2 mln zł). "Te niedorzeczne opłaty zostały niepoprawnie wykazane w księgach i rejestrach. NIE MOŻNA PŁACIĆ ZA POPARCIE. TO TOTALNIE NIELEGALNE" - przekonywał prezydent, nawołując do "postawienia przed sądem" Kamali Harris i "wszystkich, którzy otrzymali pieniądze z tytułu poparcia".
Trump rzuca oskarżeniami. Media piszą o braku dowodów
Prezydent nie wskazał na czym opiera swoje oskarżenia. Gdy wcześniej mówił o sprawie, wspomniał jedynie, że "ktoś mu coś pokazał" na ten temat. Zdaniem CNN twierdzenie, że Beyoncé, Oprah Winfrey i Alowi Sharptonowi zapłacono za poparcie Harris "jest po prostu nieuzasadnione".
Stacja zauważa, że wymienianych przez Trumpa kwot nie można zaleźć nigdzie w federalnych rejestrach wydatków na kampanie. Dokumenty wspominają wprawdzie o pieniądzach na rzecz firmy producenckiej Beyoncé, ale mowa nie o kwocie 11 milionów, ale 165 tysięcy dolarów, a przelew ma związek nie tyle z poparciem gwiazdy, co koniecznością zapłaty za "produkcję wydarzenia" - opisuje CNN. Rzecznik kampanii Harris odniósł się już wcześniej do sprawy tłumacząc, że prawo wymaga, by koszty związane z ich występami zostały pokryte.
Podobnie o przelewach od kampanii mówiła Oprah. Gwiazda podkreśliła, że sama "nie dostała ani grosza" za występ na wiecu Kamali Harris, ale "osoby, które pracowały przy produkcji musiały dostać wynagrodzenie i je dostały". Także waszyngtoński "The Hill" zauważa, że podobne transfery są "często związane z produkcją dużych wydarzeń i nie mogą być przekazywane na rzecz kampanii politycznych".
Gwiazdy, które poparły Harris i Trumpa
Poza wspomnianymi już Beyoncé, Oprah Winfrey i Alem Sharptonem kampanię Kamali Harris poparło szereg innych gwiazd. Oddanie głosu na kandydatkę demokratów deklarowali m.in.: Billie Eilish i jej brat Finneas O'Connel, Eminem, Jennifer Lawrence, Sarah Jessika Parker, Pink, Bruce Springsteen, Meryl Streep, Taylor Swift, Eminem, czy Stevie Wonder.
Za Trumpem opowiedzieli się zaś Russell Brand, Billy Ray Cyrus, Mel Gibson, Hulk Hogan czy Kanye West.
Autorka/Autor: Julia Wiśniewska//am
Źródło: ABC News, CNN, The Hill, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Carlos Ramirez/EPA/PAP