Namówienie polskich filmowców na podzielenie się własnymi typami w kwestii oscarowych faworytów, graniczy z cudem. Większość tłumaczy się nieznajomością filmów lub niechęcią do samej imprezy, nie zawsze będącej synonimem wybitności laureatów. Nam jednak udało się przekonać kilku z nich, w tym jednego jednego laureata Oscara i jednego nominowanego do tej nagrody, by zdradzili swoje typy.
Allan Starski, laureat Oscara za scenografię do „Listy Schindlera” Stevena Spielberga, członek Amerykańskiej Akademii Filmowej:
W tym roku tak się akurat złożyło, że filmy nominowane w głównych kategoriach, prezentują dość wysoki, jednolity poziom. Oczywiście nie jest tajemnicą, że za faworyta uchodzi "Artysta", i mnie również on się podoba, bardzo bym jednak chciał, by wygrał "Hugo i jego wynalazek" Martina Scorsese, bo dla mnie to film kompletny. Ze wspaniałą scenografią, kostiumami, do tego ze świetnie wykorzystaną techniką 3D. Nowoczesność nie zawsze okazuje się cnotą ale w tym wypadku właśnie tak się dzieje.
W najbardziej interesującej nas kategorii, film nieanglojęzyczny wszyscy kibicujemy - jak wiadomo - Agnieszce Holland. Widziałem jednak irańskie "Rozstanie" i muszę powiedzieć, że to naprawdę bardzo dobre kino – szlachetne, dalekie od polityki ale świetne i wzruszające. Wygrać więc nie będzie łatwo, myślę, że szanse są bardzo wyrównane i to między tymi dwoma filmami rozegra się walka. Allan Starski
W kategorii: najlepsze zdjęcia, kibicuję rzecz jasna Januszowi Kamińskiemu i życzę mu trzeciego Oscara, ale moim zdaniem tym razem bezkonkurencyjny jest Emannuel Lubezki za "Drzewo życia" Malicka. W kategorii: najlepszy reżyser i scenariusz oryginalny, myślę, że może mieć spore szanse Woody Allen, ze świeżym, oryginalnym filmem „O północy w Paryżu”. Z kolei w Oscarach aktorskich myślę, że Clooney jednak zdobędzie Oscara, a mimo wspaniałej roli Meryll Streep bedą się też liczyć kreacje pań w bardzo dobrych "Służących", w Polsce niemal nie zauważonych.
W najbardziej interesującej nas kategorii, film nieanglojęzyczny wszyscy kibicujemy - jak wiadomo - Agnieszce Holland. Widziałem jednak irańskie "Rozstanie" i muszę powiedzieć, że to naprawdę bardzo dobre kino – szlachetne, dalekie od polityki ale świetne i wzruszające. Wygrać więc nie będzie łatwo, myślę, że szanse są bardzo wyrównane i to między tymi dwoma filmami rozegra się walka.
Sławomir Fabicki, reżyser, scenarzysta, nominowany do Oscara za krótkometrażowy film aktorski „Męska sprawa”:
Oczywiście moje emocje wzbudza film nieanglojęzyczny i trzymam kciuki za Agnieszkę Holland, której udało się pokazać w inny niż dotąd to robiono sposób, Holocaust. Ta niezwykła przemiana wewnętrzna głównego bohatera oraz językowy i kulturowy misz-masz postaci, to coś czego dotąd w kinie nie widziałem. No ale oglądałem też irańskie "Rozstanie", kino absolutne, totalne, jakie zdarza się rzadko, więc może być różnie… Sławomir Fabicki
O ile wśród ról kobiecych jest sporo ciekawych - trzymam jednak kciuki za niedoścignioną w roli Margaret Thatcher Meryl Streep, o tyle w męskich – posucha. Nie widzę naprawdę wielkiej kreacji i nie potrafię typować zwycięzcy. Oczywiście moje emocje wzbudza film nieanglojęzyczny i trzymam kciuki za Agnieszkę Holland, której udało się pokazać w inny niż dotąd to robiono sposób, Holocaust. Ta niezwykła przemiana wewnętrzna głównego bohatera oraz językowy i kulturowy misz-masz postaci, to coś czego dotąd w kinie nie widziałem. No ale oglądałem też irańskie "Rozstanie", kino absolutne, totalne, jakie zdarza się rzadko, więc może być różnie…Stosunki Ameryki z Iranem nie sprzyjają filmowi, ale może być i tak, że Akademia pokaże, iż interesują ją wyłącznie kwestie artystyczne.
Trzymam kciuki za ten naprawdę dobry film, obawiam się, niestety, że czas nagradzania obrazów o Holocauście to przeszłość. Ryszard Bugajski
Nie lubię wszelkiego rodzaju typowań, bo nigdy nie potrafię wskazać jednego filmu, książki czy utworu muzycznego, zawsze kilka mnie fascynuje. Nie widziałem wszystkich nominowanych filmów ale jestem pod wrażeniem "Artysty" - kapitalny pomysł i równie znakomita realizacja. To obraz emanujący miłością do kina, zrealizowany ze smakiem, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Cieszyłbym się gdyby zwyciężył i nie wydaje mi się, że fakt, iż reżyser jest Francuzem może być jakąkolwiek przeszkodą. Nie przeszkadzało w ogóle Akademii gdy głównego kobiecego Oscara aktorskiego zdobywała Marion Cotilllard za rolę Edith Piaff, mimo iż było to nawet niezgodne z regulaminem Oscarów.
Co do najważniejszej dla nas kategorii czyli filmu nieanglojęzycznego i "W ciemności" Agnieszki Holland. Trzymam kciuki za ten naprawdę dobry film, obawiam się, niestety, że czas nagradzania obrazów o Holocauście to przeszłość. Ten moment był wtedy gdy wygrywała "Lista Schindlera" a potem "Pianista" Polańskiego, filmy które ponadto prezentowały nowe spojrzenie na Holocaust. U Holland nie widzę nowych tropów, i podejrzewam, że Akademia też może ich nie dostrzec. Nie widziałem jeszcze faworyzowanego „Rozstania” ale z tego co słyszę, ma chyba większe szanse na wygraną, niż obraz polski.
Opinie zebrała Justyna Kobus, krytyk filmowy tvn24.pl//kdj
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały dystrybutora